Supera: Pękła prawnicza bańka spekulacyjna

Pęka kolejna bańka spekulacyjna. Nie chodzi jednak o nieruchomości czy internetowe przedsiębiorstwa, których wartość spada poniżej oczekiwań zaraz po debiucie giełdowym. Tym razem chodzi o prawników – pisze adwokat Łukasz Supera.

Aktualizacja: 21.07.2013 16:18 Publikacja: 22.03.2013 08:47

Dziś już można mówić o prawniczej bańce spekulacyjnej. Około 8 tysięcy osób przystąpiło niedawno do egzaminu zawodowego, marząc o tym, żeby zostać adwokatem czy radcą prawnym. Nierzadko wspierani byli przez gotowe do wyrzeczeń rodziny liczące zapewne na to, że „kto ma adwokata w rodzie, tego bieda nie ubodzie". Czas i środki finansowe poświęcone na zdobycie uprawnień mogą się jednak nie zwrócić. Legendy o mecenasach zarabiających krocie okazały się opowieściami, które młodym adeptom prawa serwowali liczący na ich głosy działacze partyjni. Mit prysł, a dyplomy wydziałów prawa zdają się powoli osiągać wartość papieru, na którym są drukowane.

Między ceną a dostępnością

Proces masowego kształcenia prawników, opłacany nomen omen w znacznej części z podatków, opierał się na tezie o rzekomo niskiej dostępności usług prawnych. Barierą dla obywateli miała być zbyt wysoka cena. Twierdzenie to budzi jednak poważne wątpliwości u każdego, kto choć trochę orientuje się, ile faktycznie wynoszą ceny usług adwokackich. Problem leży być może gdzie indziej, tj. w nawykowym niekorzystaniu z odpłatnego doradztwa.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że do tej pory raczej nikt społeczeństwa do wizyt u adwokata nie zachęcał. Odwrotnie. Media i politycy przekonywali obywateli, iż adwokaci są niedostępni i drodzy. Samorząd zawodowy nie organizował ogólnokrajowej akcji informacyjnej uświadamiającej, że warto korzystać z odpłatnej pomocy profesjonalnych pełnomocników. Piszę celowo o odpłatnych usługach, ponieważ zgodnie z jedną z zasad ekonomii popyt na dobra bezpłatne jest nieograniczony. Może się przekonać o tym bardzo łatwo każdy prawnik, uczestnicząc w dniu darmowych porad prawnych organizowanym już wielokrotnie przez adwokaturę.

Czy to oznacza jednak, że tysiące młodych adwokatów nigdy nie będzie wykonywać zawodu, w który zainwestowali całe swoje dorosłe życie? Niekoniecznie. Być może wzmożona podaż wygeneruje większy popyt. Ludzie, czytając w gazetach i słysząc w telewizji o dużej liczbie adwokatów i rzekomo spadających cenach, pewnie za jakiś czas poszukają adwokata i skorzystają z jego usług w zwykłej życiowej sprawie. Kluczem nie jest tu jednak rzeczywista obniżka cen, ale przełamanie dominującej narracji, jakoby każdy adwokat był niedostępny i drogi. Samorząd zawodowy powinien też szeroko zaangażować się w rozpowszechnianie płatnych usług prawniczych.

Dni bezpłatnych porad prawnych polegające na udzielaniu porad każdemu, niezależnie od jego sytuacji majątkowej, tego zadania już nie spełnią. Dodatkowo stanowią sygnał, że za adwokata płacić nie trzeba, nawet jeżeli ma się na to środki.

Wtórne potrzeby

Adwokaci muszą sprawić, że u Polaków wykształci się wtórnie potrzeba korzystania z odpłatnej pomocy prawnej. Podobnie jak przedsiębiorca, który chce zacząć sprzedawać buty komuś, kto z zasady chodzi boso. Duża liczba nowych adwokatów nie jest zatem odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne, ale na odwrót – duża liczba adwokatów może to zapotrzebowanie wytworzyć (oczywiście dopiero za jakiś czas). W międzyczasie mogą zachodzić procesy takie jak podwyżka cen usług niektórych bardziej doświadczonych członków palestry.

Wzrost liczby prawników na rynku spowoduje  spadek zleceń również w przypadku adwokatów z długim stażem. W tym przypadku metodą na utrzymanie dochodów na odpowiednim poziomie może być podwyższanie cen i konkurowanie głównie jakością.

Mniejsza liczba klientów przy wyższych cenach zapewni podobne dochody przy lepszym komforcie pracy. Podobną strategię trudno będzie zastosować młodym, nieznanym szerzej adwokatom. Niestety, w oczach laika młody prawnik z założenia ma węższą wiedzę niż jego starszy kolega.

Na rynku prawniczym być może będą zachodzić zatem dwie tendencje. Młodzi będą walczyć o to, żeby wreszcie Polacy uznali ich usługi za dobra codziennego użytku, takie jak np. wizyta u lekarza. Bardziej doświadczeni, odwrotnie, mogą się przedstawiać jako dobra dostępne dla nielicznych. Można też przypuszczać, że nastąpi spadek zainteresowania aplikacjami prawniczymi. Ludzie bowiem nie lubią inwestować w coś, co zgodnie z doniesieniami prasowymi nie przynosi zysku. Wszystko to jednak musi potrwać, ale w odpowiednio długiej perspektywie prawnicza bańka znowu trochę urośnie.

CV

Łukasz Supera prowadzi kancelarię adwokacką w Warszawie

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"