Dziś już można mówić o prawniczej bańce spekulacyjnej. Około 8 tysięcy osób przystąpiło niedawno do egzaminu zawodowego, marząc o tym, żeby zostać adwokatem czy radcą prawnym. Nierzadko wspierani byli przez gotowe do wyrzeczeń rodziny liczące zapewne na to, że „kto ma adwokata w rodzie, tego bieda nie ubodzie". Czas i środki finansowe poświęcone na zdobycie uprawnień mogą się jednak nie zwrócić. Legendy o mecenasach zarabiających krocie okazały się opowieściami, które młodym adeptom prawa serwowali liczący na ich głosy działacze partyjni. Mit prysł, a dyplomy wydziałów prawa zdają się powoli osiągać wartość papieru, na którym są drukowane.
Między ceną a dostępnością
Proces masowego kształcenia prawników, opłacany nomen omen w znacznej części z podatków, opierał się na tezie o rzekomo niskiej dostępności usług prawnych. Barierą dla obywateli miała być zbyt wysoka cena. Twierdzenie to budzi jednak poważne wątpliwości u każdego, kto choć trochę orientuje się, ile faktycznie wynoszą ceny usług adwokackich. Problem leży być może gdzie indziej, tj. w nawykowym niekorzystaniu z odpłatnego doradztwa.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że do tej pory raczej nikt społeczeństwa do wizyt u adwokata nie zachęcał. Odwrotnie. Media i politycy przekonywali obywateli, iż adwokaci są niedostępni i drodzy. Samorząd zawodowy nie organizował ogólnokrajowej akcji informacyjnej uświadamiającej, że warto korzystać z odpłatnej pomocy profesjonalnych pełnomocników. Piszę celowo o odpłatnych usługach, ponieważ zgodnie z jedną z zasad ekonomii popyt na dobra bezpłatne jest nieograniczony. Może się przekonać o tym bardzo łatwo każdy prawnik, uczestnicząc w dniu darmowych porad prawnych organizowanym już wielokrotnie przez adwokaturę.
Czy to oznacza jednak, że tysiące młodych adwokatów nigdy nie będzie wykonywać zawodu, w który zainwestowali całe swoje dorosłe życie? Niekoniecznie. Być może wzmożona podaż wygeneruje większy popyt. Ludzie, czytając w gazetach i słysząc w telewizji o dużej liczbie adwokatów i rzekomo spadających cenach, pewnie za jakiś czas poszukają adwokata i skorzystają z jego usług w zwykłej życiowej sprawie. Kluczem nie jest tu jednak rzeczywista obniżka cen, ale przełamanie dominującej narracji, jakoby każdy adwokat był niedostępny i drogi. Samorząd zawodowy powinien też szeroko zaangażować się w rozpowszechnianie płatnych usług prawniczych.
Dni bezpłatnych porad prawnych polegające na udzielaniu porad każdemu, niezależnie od jego sytuacji majątkowej, tego zadania już nie spełnią. Dodatkowo stanowią sygnał, że za adwokata płacić nie trzeba, nawet jeżeli ma się na to środki.