Reklama

Usowicz: Budowlana fatamorgana

Spróbujcie sobie państwo wyobrazić przedwojenne prawo budowlane – to była jedna, cieniutka książeczka! Każdy, kto chciał cokolwiek wybudować, znalazł w niej wszystkie potrzebne regulacje.

Publikacja: 10.05.2013 08:37

Ewa Usowicz

Ewa Usowicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Wiem, to trudne do wyobrażenia, tym bardziej gdy ogląda się przepiękną stolicę w „Warszawie 1935".

Teraz łatwo i przyjemnie to można sobie dziś budować z klocków Lego! Mamy taki gąszcz przepisów porozrzucanych po różnych ustawach, że zwykły człowiek w życiu się w tym nie połapie. Jednak najgorsze jest to, że są to regulacje potwornie skostniałe. Gdy trzeba więc wybudować coś szybko i na poważnie – tworzy się... specustawy. Tak było choćby z drogami i stadionami na Euro 2012.

Do tego całego galimatiasu dochodzi jeszcze gminna samowolka. Tam, gdzie nie ma planów zagospodarowania przestrzennego, uznaniowo wydawane są warunki zabudowy. A i same plany zmieniają się jak w kalejdoskopie. Nigdy do końca nie można mieć pewności, czy wybudują nam obok lotnisko dla F-16, czy „tylko" zasłonią widok. W niektórych miejscach Polska zaczyna przypominać Bangladesz.

Łatwiej nie mają też inwestorzy – planując duże budowy, ryzykują często ogromne pieniądze.

Ta tęsknota za przedwojenną książeczką co i rusz się odzywa – od lat mówi się o tym, że trzeba stworzyć kodeks budowlany. Będzie to raczej książka niż książeczka – ale przynajmniej jeden, porządny akt, kompleksowo regulujący proces budowlany. I co najważniejsze – dostosowany do współczesnych realiów.

Reklama
Reklama

Tyle że ta cud-ustawa to jakaś budowlana fatamorgana. Co się pojawi, to zaraz znika. Właśnie przygotowano jej część dotyczącą zagospodarowania przestrzennego. To sensowne zmiany – np. gminy miałyby się zobowiązywać w planach, że wybudują w danym miejscu odpowiednią infrastrukturę. Czyli byłoby pewne, że na nowym Lemingowym Osiedlu od razu, a nie za 20 lat, powstanie szkoła i przedszkole.

Tylko czy to aby nie za piękne? Bo fatamorganę widzieliśmy już niejedną. Ostatnio choćby zgłoszenia, które miały zastąpić pozwolenia na budowę, odpłynęły w Trybunale w siną dal.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Czy minister Żurek idzie na rympał?
Opinie Prawne
Stanisław Szczepaniak: Ratowanie tonącego szpitala to nie znachorstwo
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Matka-Polka, ojciec bezpaństwowiec
Opinie Prawne
Marek Kutarba: Czy prezydent kupuje głosy na koszt naszych dzieci
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Cel uświęca środki, czyli jak wyjść z kryzysu konstytucyjnego
Reklama
Reklama