Od 1 września zmieniły się zasady finansowania przedszkoli publicznych. W celu zwiększenia dostępności wychowania przedszkolnego ograniczono wysokość opłat pobieranych od rodziców za przebywanie dziecka w przedszkolu ponad zagwarantowane bezpłatne 5 godzin. Opłata ta jest ustalana przez radę gminy i ma być nie wyższa niż 1 zł za godzinę. W związku z obniżeniem opłaty gminy mają otrzymywać dotację celową, która ma rekompensować utratę dochodów i pokrywać koszty wychowania przedszkolnego.
Na pierwszy rzut oka, wydawałoby się, że jest to dla rodziców bardzo korzystne rozwiązanie. Reforma systemu opłat poszła jednak krok dalej. W ustawie znalazł się przepis, który zakazuje przedszkolom publicznym pobierania innych opłat niż te ustalane przez radę gminy.
Ministerstwo Edukacji Narodowej forsuje stanowisko, zgodnie z którym nowelizacja ustawy o systemie oświaty wprowadza całkowity zakaz płacenia przez rodziców za zajęcia dodatkowe, które do tej pory odbywały się w przedszkolach. Argumentuje, że wszystkie zajęcia powinny być finansowane z pieniędzy uzyskiwanych od gminy. MEN wskazuje, że pozwoli to także lepiej wykorzystać kwalifikacje posiadane przez nauczycieli przedszkolnych.
W praktyce doprowadziło to do sytuacji, w której przedszkola nie organizują żadnych zajęć dodatkowych, ponieważ otrzymywana dotacja celowa nie wystarcza na ich sfinansowanie. Tylko niektóre bogatsze gminy przeznaczają na ten cel dodatkowe fundusze, co pozwala na zorganizowanie zajęć dodatkowych w ograniczonym zakresie.
Wielu rodziców oraz spora grupa osób, które do tej pory prowadziły zajęcia dodatkowe w przedszkolach, nie akceptują takiego stanu rzeczy i nie zgadzają się z ministerialną interpretacją przepisów. Powstały oddolne ruchy społeczne, organizujące się na Facebooku, dążące do zmiany stanowiska MEN. Według nich Rada Rodziców może zbierać od chętnych rodziców pieniądze na zajęcia dodatkowe, które mogą być organizowane przez przedszkole.