Rozdzielenie wysokości stawek w sprawach z urzędu i w pozostałych

Nie można rozdzielenia wysokości stawek w sprawach z urzędu i w pozostałych nazywać niecnymi intencjami – przekonuje adwokat.

Publikacja: 11.10.2013 09:51

Red

Zamierzałem na pewien czas zaprzestać wypowiadania się na temat adwokatury (co za dużo, to niezdrowo), jednak ostatnio opublikowany tekst mecenasa Łukasza Supery („Korporacja czy wciąż samorząd" w „Rzeczpospolitej" z 7 października 2013 r.) zmusił mnie do złamania obietnicy danej samemu sobie. Zbyt wiele bowiem padło błędnych sformułowań oraz takich, które mogą zaszkodzić adwokaturze i wymiarowi sprawiedliwości. Nie można więc pozostać bezczynnym wobec tego tekstu.

Po pierwsze, autor demonizuje znaczenie słowa „korporacja", a wszystkim, którzy go używają, zdaje się przypisywać jakieś mroczne intencje. Samorząd zawodowy jest korporacją, podobnie jak jest nią samorząd terytorialny, stowarzyszenie czy związek zawodowy. Korporacja bowiem to nic innego niż organizacja oparta na osobach, a nie – na majątku. Jeżeli nawet zdarza się w dyskursie publicznym używanie tego słowa w znaczeniu pejoratywnym, to my prawnicy nie powinniśmy tego demonizować. Słowo „korporacja" od lat występowało w języku prawniczym i nie ma powodu, by je teraz z niego rugować.

Proponowane zmiany mogą spowodować, że klienci dostaną wreszcie faktyczny zwrot kosztów procesu

Nie ten pogląd jest jednak niebezpieczny dla adwokatury i samego wymiaru sprawiedliwości. Niebezpieczeństwo tkwi w zupełnie innej tezie mec. Supery, a mianowicie – że rozdzielenie wysokości stawek w sprawach z urzędu i w pozostałych sprawach jest kapitulacją adwokatury, a dodatkowo spowoduje podział obywateli na dwie kategorie.

Podziału nie będzie

Z żadnym z tych poglądów nie można się zgodzić. Tzw. stawki minimalne w zasadzie nie ulegały zmianom od 2005 roku, nie licząc pomniejszych korekt, idących raczej na niekorzyść adwokatów i ich klientów aniżeli odwrotnie. Najwyraźniej pokazuje to brak woli politycznej, aby stawki te urealnić. Brak ten zapewne jest spowodowany prostą matematyką – skutkiem zmian byłoby zwiększenie obciążeń budżetu państwa. Jeżeli nie było ku temu woli przez ostatnie osiem lat, to tym bardziej w obecnym stanie finansów publicznych trudno się spodziewać pozytywnych zmian, aczkolwiek należy o nie walczyć.

Wydaje się jednak, że nawet tu i teraz można osiągnąć cel minimalny, a mianowicie podwyższenie zasądzanych kosztów zastępstwa procesowego w sprawach z wyboru. Przyniesie to pozytywny efekt dla wszystkich. Dla klientów, ponieważ będą mogli się spodziewać po wygranym procesie zwrotu faktycznych, a nie tylko zaniżonych kosztów postępowania. Dla adwokatów, ponieważ może zwiększyć się liczba klientów chcących skorzystać z ich pomocy. Klient, spodziewając się zwrotu realnych kosztów zastępstwa, będzie bardziej skłonny skorzystać z pomocy profesjonalisty. Zmiana taka może być też pozytywna w kontekście całego wymiaru sprawiedliwości, eliminując częściowo zjawisko typowego pieniactwa, gdyż osoby niepotrzebnie wchodzące w spory sądowe w końcu musiałyby zacząć się liczyć z konsekwencjami finansowymi swoich działań.

Problem z urzędówkami

Nie można też w żadnym razie twierdzić, że opisywane przez mec. Superę zmiany spowodowałyby podzielenie obywateli na dwie kategorie. Już obecnie w bardzo wielu kategoriach spraw stawki rynkowe są znacząco wyższe niż stawki minimalne, będące de facto stawkami, jakie sąd zasądza na rzecz strony wygrywającej spór. Po ewentualnej zmianie, skrytykowanej w artykule mec. Supery, zmieni się tylko tyle, że w sprawach z wyboru klient wygrywający sprawę otrzyma tyle, ile faktycznie zapłacił adwokatowi lub niewiele mniej. W tej sytuacji możemy więc albo założyć, że sprawy z urzędu adwokaci prowadzą należycie, albo że ich należycie nie prowadzą. W obu tych założeniach niczego nie zmieni wprowadzenie odrębnych rozporządzeń dla obu kategorii spraw. Jeżeli natomiast którykolwiek z kolegów nie dokłada należytej staranności w prowadzeniu spraw z urzędu, rzeczą samorządu adwokackiego i zwłaszcza jego pionu dyscyplinarnego jest doprowadzenie do tego, aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła.

Zanim więc zarzucimy komuś niecne intencje, zastanówmy się, jakie pozytywne rezultaty może przynieść dane rozwiązanie. Tego natomiast, że jesteśmy korporacją, nie unikniemy, bo niewątpliwie adwokatura bazuje na ludziach, a nie na majątku (jak osoby prawne typu fundacyjnego), i oby tak pozostało w przyszłości.

CV

dr Michał Bieniak jest zastępcą członka Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie

Zamierzałem na pewien czas zaprzestać wypowiadania się na temat adwokatury (co za dużo, to niezdrowo), jednak ostatnio opublikowany tekst mecenasa Łukasza Supery („Korporacja czy wciąż samorząd" w „Rzeczpospolitej" z 7 października 2013 r.) zmusił mnie do złamania obietnicy danej samemu sobie. Zbyt wiele bowiem padło błędnych sformułowań oraz takich, które mogą zaszkodzić adwokaturze i wymiarowi sprawiedliwości. Nie można więc pozostać bezczynnym wobec tego tekstu.

Po pierwsze, autor demonizuje znaczenie słowa „korporacja", a wszystkim, którzy go używają, zdaje się przypisywać jakieś mroczne intencje. Samorząd zawodowy jest korporacją, podobnie jak jest nią samorząd terytorialny, stowarzyszenie czy związek zawodowy. Korporacja bowiem to nic innego niż organizacja oparta na osobach, a nie – na majątku. Jeżeli nawet zdarza się w dyskursie publicznym używanie tego słowa w znaczeniu pejoratywnym, to my prawnicy nie powinniśmy tego demonizować. Słowo „korporacja" od lat występowało w języku prawniczym i nie ma powodu, by je teraz z niego rugować.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi