Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, przygotowując projekt ustawy o Komisji Kontroli Służb Specjalnych, poruszyło bardzo ważny dla praw obywatelskich problem nadzoru nad funkcjonowaniem służb. Jak ogromne możliwości służbom daje nowa technologia, pokazują informacje ujawniane przez Edwarda Snowdena. I choć nic nie wiadomo o działaniach inwigilacyjnych prowadzonych przez polskie służby na masową skalę, to dobry moment, by na nowo przemyśleć kontrolę nad ich funkcjonowaniem. Obecna sytuacja wymaga bowiem zmiany.
Bez zewnętrznego nadzoru
Przygotowany przez MSW projekt zakłada powołanie nowego organu państwowego – Komisji Kontroli Służb Specjalnych. Ma ona odpowiadać za weryfikowanie zgodności z prawem działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Kontrola ma obejmować zgodność z konstytucją i ustawami, w szczególności w kwestiach praw i wolności obywatelskich, wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych, przetwarzania przez służby danych osobowych, a także uzyskiwania danych telekomunikacyjnych (m.in. słynne billingi).
Kontrola tych dziedzin jest zdecydowanie potrzebna. Zaczynając od końca, wskazać należy, że na brak nadzoru nad sięganiem przez służby po dane telekomunikacyjne wskazywali rzecznik praw obywatelskich, Naczelna Rada Adwokacka, prokurator generalny, organizacje pozarządowe, a ostatnio również NIK. Obecnie nie istnieje żaden podmiot weryfikujący zasadność sięgania przez uprawnione podmioty po dane telekomunikacyjne obywateli. Zwróciła na to uwagę NIK: „służby kontrolują same siebie. Sytuacja ta jest wyjątkowa w zestawieniu ze standardami przyjętymi w większości państw Unii Europejskiej, gdzie kontrolę taką sprawują sądy, prokuratura lub niezależne organy administracyjne".
Analizy wymaga również ogólne uprawnienie do sięgania przez służby po dane osobowe (inne niż dane telekomunikacyjne). Dzisiaj służby – obok Kościołów i związków wyznaniowych – pozostają w zasadzie poza kontrolą generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który w sprawie prowadzonych przez nie zbiorów nie może m.in. wydawać decyzji administracyjnych. W wyroku K 54/07, dotyczącym ustawy o CBA, Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy umożliwiające CBA sięganie po tzw. dane wrażliwe – bez zagwarantowania instrumentów kontroli sposobu przechowywania i weryfikacji danych oraz sposobu usuwania danych zbędnych – są niezgodne z konstytucją.
Wskutek tego wyroku w CBA powołano pełnomocnika ds. ochrony danych osobowych, który sprawuje wewnętrzną kontrolę nad przetwarzaniem przez CBA tych danych. Jednak czy kontrola sprawowana przez pełnomocnika będącego funkcjonariuszem CBA (powołuje go szef biura) jest wystarczająca? Co więcej, mimo orzeczenia Trybunału stwierdzającego niekonstytucyjność ustawy o CBA w zakresie niekontrolowanego przetwarzania przez nie danych wrażliwych, analogiczne regulacje wciąż obowiązują w ustawach kompetencyjnych pozostałych służb specjalnych.