Wokół polskiej rzeczywistości resocjalizacyjnej narosło wiele emocji i nieporozumień. Źródłem części z nich stały się ostatnio medialnie upowszechniane poglądy osób niemających wiedzy resocjalizacyjnej, a wypowiadających się na jej temat z głębokim przekonaniem o własnych i jedynych racjach. Należą do nich politycy, dla których każdy moment pokazania twarzy w mediach to czas „uratowany". Wtórują im różnego rodzaju specjaliści od wszystkiego i inni wieszcze narodowi. To właśnie ich wypowiedzi ukształtowały opinie o resocjalizacji zwykłych zjadaczy chleba, obrócone w społeczne emocje. Oto bowiem wychodzi z więzienia na wolność zabójca bestia. Polska drży w posadach. Sejm w trybie pilnym uchwala specjalne przepisy. Mają uniemożliwić wychodzenie na wolność osobom, które w majestacie prawa zakończyły odbywanie kary, ustanawiając swoisty na miarę Europy resocjalizacyjny stan wyjątkowy. Czyni to dlatego, że zagrożeni poczuli się obywatele trzydziestokilkumilionowej Rzeczypospolitej – od ucznia po emeryta. Przepraszam, niektórzy uczniowie nie poczuli się zagrożeni, ale przecież jak wiadomo, trudno od młodzieży oczekiwać rozwagi i mądrości życiowej. Być może nie słuchali polityków, nie oglądali telewizji i nie czytali gazet, ponieważ mieli klasówki i sprawdziany, które potraktowali jako realne zagrożenie.
Media prześcigają się w ukazywaniu kraju przeżywającego wstrząs społeczny. Dowodem na to są wyniki przeprowadzanych przez dziennikarzy licznych sondaży ulicznych, tytuły w gazetach oraz ilość czasu antenowego poświęconego bestii, która znalazła się wśród nas. Tym samym objawił się obraz Polski zagrożonej w swojej suwerenności rozumienia i stosowania prawa. No i oczywiście przy okazji wszyscy obywatele dowiedzieli się o resocjalizacji, która niby jest, a jej nie ma.
Drugie podejście ?do socjalizacji
Termin „resocjalizacja", mówiąc najprościej, oznacza powtórną socjalizację, a więc ponowne uspołecznienie człowieka, który do tej pory łamał obowiązujące normy moralne, prawne i społeczne. Możemy go rozumieć zarówno jako proces (określone działania następujące w kolejności po sobie) lub jako efekt procesu (wynik, produkt uspołecznienia).
Socjalizacja z kolei to naturalny proces, który przebiega w rodzinnym domu, na podwórku, szkole, zakładzie pracy, a więc wszędzie tam, gdzie istnieją pogłębione kontakty międzyludzkie. Polega na podpatrywaniu, a potem naśladowaniu (np. rodziców, kolegów, nauczycieli itp.) sposobów zachowania i odgrywania ról życiowych oraz społecznych, przestrzegania norm obyczajowych i prawnych, więc tego wszystkiego, co jest potrzebne do normalnego życia wśród innych ludzi.
To właśnie dzięki temu procesowi nasze dzieci „podglądając" nas, rodziców, mimowolnie i bezwiednie naśladują nasze zachowania, sposoby wysławiania się i kontaktowania z otoczeniem, oceniania rzeczywistości oraz sposoby zaspokajania potrzeb (o czym często nawet nie wiemy). Można powiedzieć, że dzieci i młodzież dziedziczą światopogląd, postawy i system wartości świata dorosłych. Wspomina o tym ludowe przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.