Finansowanie prowadzenia sporów: Jak się zarabia na cudzym sporze

Finansowanie prowadzenia sporów przez podmioty trzecie jeszcze nie jest w Polsce znane. ?To się może zmienić – przewiduje prawnik Piotr Bytnerowicz.

Publikacja: 14.05.2014 02:00

Piotr Bytnerowicz

Piotr Bytnerowicz

Foto: archiwum prywatne

Red

Spory sądowe czy arbitrażowe nie są kochane przez przedsiębiorców. Potrafią być kosztowne i czasochłonne, a ich wynik jest zawsze niepewny. Często jednak nie da się ich uniknąć. W niektórych branżach, np. ubezpieczeniach czy budownictwie, są wręcz nieodłącznym elementem działalności. Dlatego możliwość pozyskania zewnętrznego finansowania prowadzenia sporu będzie w najbliższych latach coraz istotniejsza.

Finansowanie prowadzenia sporu przez podmiot zewnętrzny (tzw. Litigation / Arbitration Funding lub Third Party Funding) to kolejny sposób lokowania kapitału. W największym uproszczeniu polega na tym, że podmiot trzeci (fundator) pokrywa stronie występującej z roszczeniem (powodowi) koszty prowadzenia sporu w zamian za udział w ewentualnej wygranej.

Fundator pokrywa określoną część kosztów w zamian za udział w wygranej

Powszechnie uważa się, że idea finansowania sporów przez profesjonalne podmioty zewnętrzne narodziła się w Australii. Ta metoda utorowała już sobie drogę w wielu jurysdykcjach systemu common law, w szczególności USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie czy Singapurze, a była także wykorzystywana w wielu krajach Europy. Wymienia się tu w szczególności Austrię, Francję, Holandię, Niemcy, Szwajcarię czy Szwecję. Wiele wskazuje na to, że ten sposób finansowania prowadzenia sporu może trafić na podatny grunt również w Polsce.

Trzeba znaleźć inwestora

Finansowaniem prowadzenia sporów zajmują się wyspecjalizowani fundatorzy, przeważnie z USA, Wielkiej Brytanii, czy Australii. Najogólniej rzecz ujmując, dzielą się na dwie grupy:

Wielu z nich zarządza funduszami na rzecz inwestorów. Poszukują inwestorów, m.in. przygotowując prospekty (tzw. fund raising prospectus) określające, w co i w jaki sposób będą inwestować zebrane środki oraz jaka może być spodziewana stopa zwrotu. Następnie z zebranych od inwestorów środków finansują spory sądowe i arbitrażowe, które wybierają według własnego uznania z „portfolio" spraw, jakie do nich trafiają. W jurysdykcjach, w których działają tego rodzaju fundatorzy, podlegają oni nadzorowi organów państwa, podobnie jak np. banki. Istnieją również fundatorzy, którzy zbierają środki osobno dla każdej sprawy, którą zamierzają sfinansować. Próbują zainteresować potencjalnych inwestorów konkretnymi sprawami i przekonać ich do zaangażowania w nie środków finansowych.

Wzmocnić Dawida

Koszty prawne związane z dochodzeniem roszczeń w postępowaniu sądowym lub arbitrażowym potrafią być znaczne. Niepewność, jaki poziom mogą osiągnąć oraz jaki będzie wynik sprawy, należą do głównych zmartwień każdego, kto angażuje się w spór. Zapewnienie pokrycia kosztów prawnych prowadzenia sporu przez zewnętrznego fundatora jest jednym ze sposobów na zminimalizowanie ryzyka oraz zagwarantowanie niezbędnych środków na doprowadzenie sporu do końca.

Ponadto dla stron zmuszonych do udziału w sporach z silniejszym finansowo przeciwnikiem (porównywanych do walki Dawida z Goliatem), zewnętrzne finansowanie sporu może być sposobem na wyrównanie szans. Pozwala ono bowiem zaangażować renomowanych pełnomocników, na których słabsza finansowo strona nie mogłaby sobie pozwolić.  Szczegółowe warunki finansowania prowadzenia sporu w każdej sprawie będą nieco różne. Są indywidualnie negocjowane i zależą od specyfiki danej sprawy (w szczególności wartości przedmiotu sporu, szacowanych kosztów obsługi prawnej, oceny szans na wygraną itp.). Można jednak wyodrębnić ogólne zasady.

Z reguły finansowana jest strona sporu, która zamierza dochodzić lub już dochodzi swych roszczeń w postępowaniu sądowym lub arbitrażowym (powód). Fundator pokrywa całość lub określoną część kosztów w zamian za udział w wygranej (np. w uzyskanym odszkodowaniu).

Główna zaleta finansowania polega na tym, że jest ono w zasadzie bezzwrotne. Nie jest to pożyczka, którą trzeba spłacać niezależnie od wyniku sporu (ani tego, jak długo on trwa). Nie ma też obowiązku zwrotu finansowania, gdy sprawa zostanie przegrana. W zasadzie jedyny koszt takiego finansowania (choć z pewnością istotny) to udział fundatora w wygranej.

Ryzykuje tylko fundator

Zapewnienie finansowania sporu przez podmiot trzeci jest zatem doskonałą metodą zminimalizowania ryzyka prowadzenia sporu. W uproszczeniu, podmiot finansowany prowadzi spór niemal za darmo i głównym jego ryzykiem jest tylko to, że go nie wygra. Nie ryzykuje natomiast poniesienia istotnych kosztów obsługi prawnej przegranej sprawy.

Udział fundatora w wygranej może być określany na różne sposoby. Najczęściej określa się go jako procent uzyskanej kwoty (z reguły do ok. 40 proc.) lub jako określoną wielokrotność środków zainwestowanych w spór przez fundatora (na przykład dwukrotność lub pięciokrotność zainwestowanych środków). Określenie udziału fundatora w wygranej procentowo z reguły służy stronom, których roszczenia nie są bardzo wysokie. Daje bowiem pewność, że jakkolwiek niska byłaby wygrana, przykładowe 60 proc. pozostaje w kieszeni strony. Określenie udziału fundatora jako z góry uzgodnionej wielokrotności zainwestowanych przez niego środków jest zaś rozwiązaniem dobrym dla stron dochodzących roszczeń o bardzo dużej wysokości. Pozwala to na w miarę sztywne określenie wynagrodzenia dla fundatora, a stronie na zachowanie znacznie większej części wygranej niż 60 proc.

Oczywiście, nie każda sprawa może zostać sfinansowana przez zewnętrznego fundatora. Inwestują oni w te, które dają widoki na uzyskanie pożądanego zwrotu z inwestycji. Są więc szczególnie zainteresowani sprawami, które nie wymagają precedensowych rozstrzygnięć i są dość przewidywalne z prawnego punktu widzenia. Ponadto wysokość roszczenia musi być taka, aby udział fundatora w wygranej pokrył koszty, które poniósł, oraz zapewnił mu odpowiedni zysk. Ogólnie przyjmuje się, że jeżeli wartość roszczenia przewyższa około sześciokrotnie szacowane koszty prawne prowadzenia sporu, to sprawa może nadawać się do sfinansowania.

Nowy rynek w Polsce

Na polskim rynku finansowanie kosztów prawnych prowadzenia sporów przez podmioty trzecie nie jest ani powszechnie znane, ani stosowane. Wiele wskazuje jednak na to, że rozwiązanie to trafić ma na nasz rynek. Nieoficjalnie szacuje się bowiem, że w każdym dwu-, trzyletnim cyklu fundatorzy mogą w skali globalnej zapewnić środki na finansowanie sporów w wysokości około 600 mln euro (według niektórych dwa razy więcej). Przy takim potencjale fundatorzy muszą poszukiwać możliwości inwestowania poza własnymi granicami.

Podczas niedawnego spotkania czołowych prawników praktyków arbitrażu, poświęconego tematyce finansowania postępowań sądowych i arbitrażowych, Matthew Amey, dyrektor jednego z głównych brokerów działających w tym segmencie na rynku londyńskim, wyraził przekonanie, że Polska może być interesującym rynkiem dla fundatorów. Jest co najmniej kilka powodów. Polski wymiar sprawiedliwości, w odróżnieniu od niektórych państw sąsiadujących, nie jest postrzegany jako borykający się z problemem korupcji. Ponadto dwa główne sądy arbitrażowe funkcjonujące w Polsce (Sąd Arbitrażowy przy KIG oraz Sąd Arbitrażowy przy PKPP Lewiatan) dają możliwość przeprowadzenia postępowania na zasadach, z którymi fundatorzy są zaznajomieni. Główne fora rozstrzygania sporów w Polsce wydają się zatem na tyle wiarygodne, że mogą przyciągnąć fundatorów.

Co więcej, na naszym rynku działa wiele międzynarodowych kancelarii prawnych dobrze znanych fundatorom. Także znalezienie prawników, którzy dają rękojmię profesjonalnej obsługi prawnej finansowanego sporu, nie jest więc problemem. Z powyższych względów wydaje się, że już teraz przed wszczęciem większego sporu sądowego lub arbitrażowego warto zbadać możliwość pozyskania zewnętrznego finansowania. Może się bowiem okazać, że postępowanie da się przeprowadzić, nie obciążając budżetu firmy.

Autor jest adwokatem w dziale sporów sądowych i arbitrażu kancelarii White & Case.

Spory sądowe czy arbitrażowe nie są kochane przez przedsiębiorców. Potrafią być kosztowne i czasochłonne, a ich wynik jest zawsze niepewny. Często jednak nie da się ich uniknąć. W niektórych branżach, np. ubezpieczeniach czy budownictwie, są wręcz nieodłącznym elementem działalności. Dlatego możliwość pozyskania zewnętrznego finansowania prowadzenia sporu będzie w najbliższych latach coraz istotniejsza.

Finansowanie prowadzenia sporu przez podmiot zewnętrzny (tzw. Litigation / Arbitration Funding lub Third Party Funding) to kolejny sposób lokowania kapitału. W największym uproszczeniu polega na tym, że podmiot trzeci (fundator) pokrywa stronie występującej z roszczeniem (powodowi) koszty prowadzenia sporu w zamian za udział w ewentualnej wygranej.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"