Dyskryminacja mężczyzn a stypendium

Docent prawa Eivind T. ubiegał się o stypendium na uniwersytecie w Sundsvallu. Okazało się jednak, że starać się o nie nie może, ponieważ jest mężczyzną.

Publikacja: 18.06.2014 15:19

Eivind T. zgłosił skargę na swojego pracodawcę do rzecznika ds. dyskryminacji. Ten uznał, że zarzuty są zasadne, i zdecydował, że zaskarży uniwersytet do Sądu Pracy. Wystąpił też o odszkodowanie dla skarżącego w wysokości 100 tys. koron (42 tys.zł).

Docent Eivind T. pracuje jako lektor prawa na Mittuniversitetet w Sundsvallu i jest z wykształcenia antropologiem socjologii. Przez całą swoją karierę akademicką zajmował się badaniem praw mniejszości etnicznej Saamów. Dwa lata temu złożył wniosek o przyznanie mu stypendium na prowadzenie dalszych badań naukowych przeznaczonego dla docenta, który w najbliższej przyszłości zamierza zdobyć kwalifikacje na otrzymanie tytułu profesora. Suma przeznaczona na badania była niebagatelna, bo opiewała na kwotę 750 tys. koron szwedzkich (317 tys.zł).

Tymczasem uniwersytet w Sundsvallu w ogóle nie wziął podania docenta Eivinda T. pod uwagę. W oczach uczelni bowiem nie był osobą, która mogłaby się o nie starać. Stypendium na prowadzenie badań zastrzeżone było bowiem dla pań. Uniwersytet wyszedł z założenia, że skoro uczelnia cierpi na niedobór profesorów płci żeńskiej, należy postawić na panie docentki. Toteż docent jako mężczyzna nie spełniał kryteriów, by o nie występować.

Centrum sprawiedliwości, poprzez które Eivind T. zgłosił sprawę do rzecznika ds. dyskryminacji, podkreśla też, że docent nawet nie został zawiadomiony o tym, że stypendium dla pracowników naukowych ufundowano na nowo w ubiegłym roku. Uniwersytet wysłał jedynie informację do jego koleżanek. Gdyby uczelnia wsparła Eivinda T. finansowo, miałby on szansę poświęcić się tylko i wyłącznie badaniom i mógłby już otrzymać awans na profesora – opiniowało.

Tymczasem obecna forma zatrudnienia docenta nie pozwala na nadanie mu tytułu w najbliższym czasie. Eivind T. bowiem wykłada i prowadzi zajęcia ze studentami na uniwersytecie w większym wymiarze godzin, niż może poświęcić pracy badawczej, co w efekcie opóźnia jego szansę na awans.

W Szwecji stosuje się metodę priorytetowania płci w miejscu pracy, by wyrównać w ten sposób niedobór przedstawicieli kobiet lub mężczyzn. Jest to legitymizowane klauzulą „pozytywnego traktowania określonej płci".

Swoją decyzją całkowitego wyłączenia mężczyzn z możliwości ubiegania się o stypendium uniwersytet w Sundsvallu posunął się jednak za daleko. Jego działanie przypominało bowiem wprowadzenie parytetów, a to według prawa (na razie) jest niedozwolone. Zdaniem rzecznika ds. dyskryminacji płeć nie może stanowić automatycznego lub bezwarunkowego kryterium rekrutowania pracowników z grupy mężczyzn lub kobiet.

Najpierw uczelnia powinna była obiektywnie ocenić kandydatów na podstawie ich zasług, nie biorąc pod uwagę płci. Dopiero gdy zasługi i doświadczenia okażą się równe u przedstawicieli mężczyzn i kobiet, może wybrać niedoreprezentowaną płeć.

Zdaniem ekspertów samo ujęcie się przez rzecznika ds. dyskryminacji za pracownikiem uczelni świadczy już o zwróceniu uwagi na problematykę dyskryminacji płci na tym obszarze. Wcześniej bowiem do stosowania parytetów i faworyzowania pracowników jednej płci (przede wszystkim kobiet) podczas obsadzania stanowisk czy rekrutowania studentów (zwłaszcza studentek) podchodzono niezbyt poważnie.

Sceptycznie do szans wygrania sprawy w sądzie odnoszą się jednak internauci. Sam fakt, że sprawiedliwości domaga się biały mężczyzna w średnim wieku (uosabiający najbardziej narażoną na krytykę kategorię jednostki), skazuje sprawę na niepowodznie – zawyrokował „Per".

„Kiedy kobiety dominują na studiach prawniczych i w aparacie sprawiedliwości, zastanawiam się, czy stypendia nie powinny być przeznaczone tylko dla mężczyzn" – ocenił inny opiniodawca.

Nie, do tego jednak nigdy by nie doszło. Nawet gdyby płeć żeńska stanowiła 99 proc. studentów czy wykładowców na uniwersytetach i szkołach wyższych, przeznaczenie szczególnego miejsca dla panów zostałoby uznane za atak na świątynię równouprawnienia.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką ?„Rz" w Szwecji

Eivind T. zgłosił skargę na swojego pracodawcę do rzecznika ds. dyskryminacji. Ten uznał, że zarzuty są zasadne, i zdecydował, że zaskarży uniwersytet do Sądu Pracy. Wystąpił też o odszkodowanie dla skarżącego w wysokości 100 tys. koron (42 tys.zł).

Docent Eivind T. pracuje jako lektor prawa na Mittuniversitetet w Sundsvallu i jest z wykształcenia antropologiem socjologii. Przez całą swoją karierę akademicką zajmował się badaniem praw mniejszości etnicznej Saamów. Dwa lata temu złożył wniosek o przyznanie mu stypendium na prowadzenie dalszych badań naukowych przeznaczonego dla docenta, który w najbliższej przyszłości zamierza zdobyć kwalifikacje na otrzymanie tytułu profesora. Suma przeznaczona na badania była niebagatelna, bo opiewała na kwotę 750 tys. koron szwedzkich (317 tys.zł).

Pozostało 81% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego