Rz: Do tej pory UOKiK miał rok na wszczęcie postępowania przeciwko uczestnikom karteli. Po nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji kara będzie groziła przez pięć lat od zakończenia niedozwolonego porozumienia. Czy UOKiK chce mieć więcej czasu na wyłapanie wszystkich karteli?
Bernadeta Kasztelan-Świetlik: Zanim odpowiem na to pytanie, wskażę główny cel nowelizacji. Prawo konkurencji powstało dawno temu, stworzyli je Amerykanie, którzy cenią sobie wolność, przede wszystkim gospodarczą. Przepisy antymonopolowe na całym świecie mają służyć działającym uczciwie przedsiębiorcom. Dla wielu z nich to jedyna droga egzekwowania prawa do uczciwej konkurencji. Zyskuje na tym także konsument. Jednym z narzędzi osiągnięcia tych celów jest wydłużenie okresu przedawnienia, co wprowadza nowelizacja. Pozwoli to na wykrycie większej ilości niedozwolonych porozumień, w szczególności bardzo niebezpiecznych dla rynku zmów przetargowych. Rok wystarczał tylko wtedy, gdy UOKiK odpowiednio wcześnie otrzymał sygnał o złamaniu prawa.
Czy wiele firm powinno zacząć się bać?
Przedsiębiorcy działający uczciwie nie mają się czego obawiać. Ponadto gdyby nie prawo ochrony konkurencji, to i konsumenci byliby w gorszej sytuacji. Zapewniam, że celem zmian nie jest wzrost represyjności, ale skuteczności prawa. Wyobraźmy sobie małego przedsiębiorcę, który chce uczciwie konkurować na silnie zdominowanym rynku. Jego jedyną obroną przed ograniczaniem konkurencji jest właśnie ta ustawa. Nie zaprzeczę, że zupełnie inaczej przepisy może oceniać duży przedsiębiorca, który od wielu lat np. nadużywa pozycji dominującej. Wprowadzane przez nas zmiany w przepisach antymonopolowych mają dwa istotne źródła: tendencje gospodarcze oraz sygnały z rynku od samych przedsiębiorców.
Nowela wprowadza kary na menedżerów. Czy nad nimi widmo kary za udział firmy w kartelu też będzie wisiało pięć lat?