Wynagrodzenie sędziów a godność urzędu i urzędówki adwokatów

Skoro sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków, dlaczego odmawia się tego zawodowym pełnomocnikom – pyta prawnik.

Aktualizacja: 07.02.2015 17:37 Publikacja: 07.02.2015 13:00

Wynagrodzenie sędziów a godność urzędu i urzędówki adwokatów

Foto: ROL

Trybunał Konstytucyjny 18 listopada 2014 r. (sygn. akt Ts 263/13) odmówił nadania biegu skardze na brak waloryzacji stawek za pomoc prawną świadczoną z urzędu. Uzasadnienie tego postanowienia szokuje.

Trybunał ma oczywiście rację, że na członkach samorządów prawniczych ciążą istotne obowiązki publicznoprawne. Wywodzenie jednak z tego, iż powinni razem ze Skarbem Państwa ponosić koszty wymiaru sprawiedliwości, nie tylko budzi zdumienie, ale w mojej ocenie nie jest zgodne z konstytucją.

Samorządy nie sprawują wymiaru sprawiedliwości (art. 175 konstytucji), lecz reprezentują osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawują pieczę nad tym wykonywaniem w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Domniemać można, że interes publiczny chronią zatem także członkowie samorządów zawodowych. Rola ta nie może jednak naruszać ich godności (art. 30), skoro mamy tu do czynienia z obowiązkiem pracy nałożonym przez ustawę (art. 65 ust. 2). Ustawa ta bowiem nie może prawa do godności wyłączyć (art. 233 ust. 1).

Piszę o godności, gdyż w mojej ocenie najczęściej zasądzane wynagrodzenie rzędu 60 zł czy 120 zł nie idzie z nią w parze. Praca wymagająca poświęcenia i czasu, poniesione koszty (wyjazdy, dostęp do przepisów i fachowej literatury, który trzeba sobie samemu zapewnić, wręcz takie prozaiczne wydatki jak papier, toner i przesyłki) zazwyczaj znacznie przekraczają zasądzone wynagrodzenie. Wszystko połączmy z ustawowym obowiązkiem najwyższej staranności, którą musimy zachować niezależnie od wysokości wynagrodzenia.

Skoro zatem sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków (art. 178 ust. 2 i art. 195 ust. 2), dlaczego odmawia się tego prawa zawodowym pełnomocnikom, na których kolejne nowelizacje ustaw procesowych przerzucają nie tylko coraz więcej obowiązków, ale również odpowiedzialność za niedochowanie wielu z nich, odpowiedzialność kojarzącą się z rzymskim procesem „formułkowym", a nie z państwem prawa?

Pamiętajmy także, że mówimy tu o osobach, które musiały poświęcić pięć lat na studia, często płatne, dodatkowe trzy lata (wcześniej więcej) na aplikację, za którą zawsze trzeba płacić, których nie można nawet rozliczyć podatkowo, co niedawno przesądził NSA (wyrok z 17 października 2014 r., sygn. II FSK 2304/12). Osoby te zatem zdobyły fachowe przygotowanie i wiedzę, którą mają obowiązek aktualizować, co zasługuje chyba na godne potraktowanie i godne wynagrodzenie.

Zgodzić się muszę przy tym z mecenasem Markiem Derlatką, który wypowiadał się na ten temat, iż takie potraktowanie prawniczych zawodów zaufania publicznego prowadzić może do wniosku, że także przedstawiciele innych samorządów, np. lekarze, powinni ponosić ciężar sprawowanej funkcji publicznej razem ze Skarbem Państwa, skoro tworzą samorząd zawodowy i są zawodem zaufania publicznego – co chyba zarówno ich, jak i zwykłych obywateli raczej zaszokuje.

Prawdą jest również postępująca pauperyzacja zawodów prawniczych, w których niewielka część przedstawicieli zarabia naprawdę duże pieniądze – pozwalające im na działalność filantropijną na rzecz Skarbu Państwa. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, iż w okręgowej izbie radców prawnych, do której należę, jest więcej chętnych do wzięcia urzędówek niż spraw do przydziału. Przy tej wysokości stawek to chyba o czymś świadczy? Moim jednak zdaniem nie o tym, że komuś to się opłaca, ale o podaży i popycie na usługi prawne.

Poza wskazanym aspektem konstytucyjno-prawnym nie mogę się jednak zgodzić z mecenasem Derlatką, że punktem odniesienia dla oceny postanowienia TK mogą być zasady ustalania wynagrodzenia sędziów. Uważam jednak, że skoro zarówno sędziowie, jak i zawodowi pełnomocnicy służą wymiarowi sprawiedliwości, to w ramach tej służby, oczywiście uwzględniając specyfikę zawodu, funkcję i rolę procesową, powinni być traktowani równo (art. 32 ust. 1), bez przejawów dyskryminacji w życiu społecznym i gospodarczym, choćby ekonomicznej (art. 32 ust. 2).

Autor jest radcą prawnym

Trybunał Konstytucyjny 18 listopada 2014 r. (sygn. akt Ts 263/13) odmówił nadania biegu skardze na brak waloryzacji stawek za pomoc prawną świadczoną z urzędu. Uzasadnienie tego postanowienia szokuje.

Trybunał ma oczywiście rację, że na członkach samorządów prawniczych ciążą istotne obowiązki publicznoprawne. Wywodzenie jednak z tego, iż powinni razem ze Skarbem Państwa ponosić koszty wymiaru sprawiedliwości, nie tylko budzi zdumienie, ale w mojej ocenie nie jest zgodne z konstytucją.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt to czarna owca czy w sądach mamy setki podobnych sędziów?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Prawne
Kajetan Bartosiak: O badaniu trzeźwości nie tylko w Dniu Strażaka