Populizm penalny ma jeszcze jedną zaletę: jest tani. Nie wymaga dużych nakładów budżetowych, jak wprowadzanie np. przepisów socjalnych. A efekt w postaci wzrostu słupków w sondażach jest podobny.
Ten sposób myślenia znany jest większości rządów, które przez ostatnie dwie dekady twórczo ów populizm penalny rozwijały. Efekt to ponad 100 zmian w prawie karnym, głównie prowadzących do jego zaostrzenia, oraz permanentne majstrowanie przy procedurze.
Mimo to polski proces karny trwa coraz dłużej, a widoki na przyszłość są marne. Bo większość mini- lub pseudoreform nie tylko nic nie dała, ale jeszcze skomplikowała rozprawy.
Nad wchodzącą od 1 lipca reformą unosi się ogromny znak zapytania. Bardzo ją też krytykuje część środowisk prawniczych, głównie prokuratorzy. Przestrzegają, że może w krótkim czasie doprowadzić do zapaści wymiaru sprawiedliwości.
Moim zdaniem reforma była konieczna. W odróżnieniu od setek innych zmian ta jest kompleksowa i chyba przemyślana, skoro była przygotowywana przez lata, bez rachub na szybki polityczny poklask.