Rz: Czy prawo budowlane jest przeregulowane?
Robert Dziwiński: W niektórych miejscach tak, ale dotyczy to przede wszystkim przepisów wykonawczych. Chodzi o rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Zdecydowana większość jego uregulowań odnosi się do komfortu użytkowania, a nie warunków bezpieczeństwa. Nie zawsze więc są one potrzebne. Można zrozumieć, że prawodawca chce uregulować wysokość stopni w obiektach ogólnie dostępnych, np. w salach koncertowych czy centrach handlowych, ale jest to całkowicie zbędne w odniesieniu do np. domów jednorodzinnych. To powinna być prywatna sprawa inwestora, jakie chce mieć schody w swoim budynku. Tymczasem tego rodzaju przepisów w tym rozporządzeniu jest znacznie więcej.
Dobrym krokiem w kierunku odformalizowania prawa budowlanego jest jego nowelizacja obowiązująca od 28 czerwca. Zawiera długą listę robót budowlanych, dla których ustawodawca zrezygnował z jakichkolwiek formalności poprzedzających ich wykonanie. Wśród nich znalazły się budowa wiat, instalacji wewnątrz budynków czy też remonty obiektów, które nie wymagały pozwolenia na budowę.
Moim zdaniem nie ma sensu, by przy drobnych robotach wymagać od inwestora skomplikowanych procedur administracyjnych. Nie oznacza to jednak, że w wymienionych przypadkach rezygnujemy w ogóle z wymagań technicznych.
Nowelizacja przewiduje, że wolno stojące domy jednorodzinne będzie można budować na zgłoszenie. Zmiana pozbawiła sąsiadów wpływu na to, co buduje się w pobliżu ich posesji. Czy to nie jest łamanie prawa?