Uczył się pan w technikum samochodowym. Skąd pomysł, by zostać prawnikiem?
Edward Zalewski: Nigdy nie chciałem być po prostu prawnikiem. Od razu zdecydowałem się zostać prokuratorem.
Co pana do tego skłoniło?
W trzeciej klasie technikum mieliśmy spotkanie z prokuratorem. Poszliśmy na nie niechętnie, bo spodziewaliśmy się nudnej pogadanki z jakimś sztywniakiem. Przyszedł jednak wyluzowany, młody facet, który barwnie opowiadał o swojej pracy. Stwierdziłem, że to właśnie to, co chciałbym robić w życiu. Oczywiście, czytywałem też kryminały, które mnie zawsze fascynowały.
Czy po technikum nie miał pan problemów z dostaniem się na prawo?