Ustawa z 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (DzU z 2016 r., poz. 961), która weszła w życie 15 lipca 2016 r., spowodowała niemożność wcielenia w fazę realizacji wielu od lat rozwijanych projektów farm wiatrowych nie tylko przez inwestorów polskich, ale i zagranicznych. Tym ostatnim przysługują możliwości ochrony inwestycji na podstawie norm prawa międzynarodowego, których realizacja wiąże się z odpowiedzialnością odszkodowawczą państwa polskiego.
Ryzykowne inwestycje
Inwestujący w naszym kraju w energetykę odnawialną muszą od dłuższego czasu wykazywać się stalowymi nerwami. Dołujące ceny zielonych certyfikatów, przeciągające się latami prace nad nowymi zasadami wsparcia dla zielonej energetyki, niepewność co do długości okresu wsparcia, niezwykle trudny i czasochłonny proces inwestycyjny, powodują, że inwestycje w OZE nie są pozbawione ryzyka. Jednak kolejne rekordy przyłączeń instalacji wiatrowych odnotowane w ubiegłych latach (co akurat w 2015 r. zostało spowodowane obawą przed systemem aukcyjnym), wskazują, że cały czas ta gałąź biznesu jest atrakcyjna. Inwestorzy zagraniczni chętnie inwestowali w Polsce w energetykę wiatrową, w odniesieniu do której dotychczasowy system wsparcia w zestawieniu z mocno ograniczanym albo wręcz wygaszanym wsparciem w wielu krajach Europy, pozwalał na godziwą stopę zwrotu z inwestycji.
Sytuacja zmieniła się diametralnie 15 lipca br. Przez nowe przepisy znakomitą większość rozwijanych projektów wiatrowych, które nie zdążyły wejść w stadium postępowania w przedmiocie pozwolenia na budowę, inwestorzy muszą spisać na straty, ponieważ nie spełniają one rygorystycznego kryterium odległościowego. Farma wiatrowa nie może być zlokalizowana przy zabudowaniach w promieniu mniejszym niż dziesięciokrotna wysokość całej turbiny (w praktyce – promień od 1,5 do 2 km.) Wprowadzenie takiego ograniczenia ma poważne konsekwencje.
Trzeba bowiem pamiętać, że doprowadzenie inwestycji w farmę wiatrową do stadium postępowania w przedmiocie pozwolenia na budowę jest procesem trudnym, czasochłonnym i kosztownym, wymagającym od dewelopera przebrnięcia przez całą serię postępowań administracyjnych i cywilnoprawnych.
Po wstępnym wyborze lokalizacji farmy wiatrowej inwestor musi zadbać, aby dany teren miał odpowiednio określony sposób zagospodarowania. Niezwykle ważnym i trudnym do przebrnięcia etapem będzie uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, zwanej powszechnie „decyzją środowiskową". W ramach powyższego postępowania często powstaje konieczność przygotowania przez inwestora kosztownego raportu oddziaływania danej farmy na środowisko. Inwestor musi uzyskać również warunki przyłączeniowe planowanej farmy wiatrowej do sieci energetycznej, co skutkuje koniecznością poniesienia na samym początku zaliczki na poczet kosztów przyłączenia w wysokości 30 tys. zł za każdy przyłączany megawat mocy. W zależności od lokalizacji inwestycji należy też uzyskać wiele innych pozwoleń oraz uzgodnień, wśród których warto wymienić: zgodę na wyłączenie gruntów z produkcji rolnej; dokonanie uzgodnień w zakresie oznakowania poszczególnych siłowni wiatrowych z właściwymi organami lotnictwa cywilnego i wojskowego; uzyskanie uzgodnień z właściwym zarządcą drogi publicznej czy nawet konserwatorem zabytków. Kosztowne jest również zagwarantowanie sobie prawa do nieruchomości, na której ma w przyszłości powstać dana farma wiatrowa.