Reklama

Sanowanie wiecznie żywe - do czego prowadzić może złamanie zasady niezależności sądownictwa

To nie political fiction ani plany wykradzione z sejfu prezesa pewnej partii. Ta historia zdarzyła się naprawdę w Polsce po roku 1928.

Aktualizacja: 29.07.2017 12:34 Publikacja: 29.07.2017 02:00

Posiedzenie Sejmu w 1930 r.

Posiedzenie Sejmu w 1930 r.

Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Minęło półtora roku od przejęcia władzy w Polsce przez nową ekipę. Ekipę, która powołując się na zasługi w procesie odzyskiwania suwerenności, głosiła hasło uzdrowienia wielu dziedzin życia publicznego w kraju. Jak dotąd wszystko szło zgodnie z planem. Ekipa miała swój rząd i uległego prezydenta. Sejm został sprowadzony do roli czysto formalnej. Co prawda lider rządzącego ugrupowania nie pełnił żadnych istotnych funkcji państwowych, jednak ze względu na swój osobisty autorytet kierował ze swej siedziby każdą istotną dziedziną życia publicznego, a ministrowie, premier czy nawet prezydent jedynie meldowali mu wykonanie danego zadania.

Pozostało jeszcze 87% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Prawne
Prof. Andrzej Olaś o ruchu ministra Żurka: Prawnicy muszą bić na alarm
Opinie Prawne
Marek Safjan: doskonały przykład transpozycji orzeczenia europejskiego
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Gdy nie wiadomo o co (Żurkowi) chodzi, chodzi o neosędziów
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Rzeczpospolita sofizmatem stoi
Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Zabawy bronią w walce o słupki poparcia
Reklama
Reklama