Małe kroki Franciszka

Papież nie tylko konsekwentnie walczy z kościelną pedofilią, lecz jednocześnie zmusza swoich współbraci na całym świecie do włączania się w tę walkę i przyjmowania za nią bezpośredniej odpowiedzialności. To kłopotliwe dla części polskich biskupów – pisze prawnik i działacz charytatywny.

Aktualizacja: 02.01.2020 18:45 Publikacja: 02.01.2020 18:01

Małe kroki Franciszka

Foto: AFP

W przededniu przewidywanego na 2020 rok ogłoszenia kompleksowej reformy Kurii Rzymskiej papież Franciszek podjął kolejną istotną decyzję reformującą postępowania kościelne w sprawach nadużyć wobec nieletnich. Ograniczenie obowiązywania tajemnicy papieskiej, choć spektakularne, warto jednak widzieć w szerszej perspektywie zmian dokonywanych przez papieża. Ciekawe jest także spojrzenie nań w kontekście ostatnich zachowań polskiego episkopatu, który najwyraźniej – przynajmniej w znacznej części – będzie musiał odrobić dość niewdzięczne zadanie domowe. Rok 2019 był pod tym względem ze wszech miar przełomowy.

Odmawiasz? Ponieś konsekwencje

Papież Franciszek metodą „małych kroków" doprowadza do przełomu w traktowaniu przez Kościół przypadków pedofilii wśród kleru. Daje przy tym kilka jednoznacznych sygnałów przede wszystkim biskupom, ale także wszystkim obserwatorom przemian za Spiżową Bramą. Domyka także ważny etap porządkowania kwestii współpracy duchownych z władzami świeckimi.

Ogłoszony 17 grudnia 2019 r. (w 83. urodziny papieża Franciszka) reskrypt promulgujący „Instrukcję o poufności procedur prawnych" znosi tzw. sekret papieski w sprawach nadużyć wobec nieletnich, przemocy na tle seksualnym oraz pornografii dziecięcej. Określa także wprost, iż należyta w tak delikatnych sprawach urzędowa poufność nie może ograniczać realizacji obowiązków wynikających z prawa państwowego, w szczególności dotyczących zgłaszania oraz wykonywania egzekwowalnych postanowień władz państwowych.

Jak tłumaczy słynny papieski wysłannik do specjalnych poruczeń w tego typu sprawach, a formalnie sekretarz pomocniczy Kongregacji Nauki Wiary, abp Charles Scicluna, papieska decyzja poprawia w procesie kanonicznym pozycję samej ofiary przestępstwa (która może odtąd poznać treść wyroku w dotyczącej jej sprawie), a także umożliwia współpracę z organami państwa. Dokumentacja postępowania kanonicznego zwolniona spod tajemnicy papieskiej będzie mogła być przekazywana władzom w celu ścigania sprawcy.

Decyzja Franciszka ma wymiar konkretny i praktyczny. Wprowadza narzędzia na tyle jednoznaczne, że nie pozwolą już one uprawiać, częstej dotąd, jedynie deklaratywnej gotowości przedstawicieli Kościoła do ścigania pedofili w sutannach. Najgłośniejszy chyba polski przypadek sprzeczności składanych deklaracji z praktyką – oprócz słynnej warszawskiej konferencji, na której opublikowano szczątkowe dane statystyczne o pedofilii w polskim Kościele, a arcybiskupi Stanisław Gądecki i Marek Jędraszewski ku konsternacji prymasa dopatrywali się winy za te przypadki wszędzie, tylko nie we własnych szeregach – miał miejsce w Poznaniu w połowie bieżącego roku. Abp Gądecki i jego podwładni odmówili prokuraturze udostępnienia materiałów z postępowania kanonicznego dotyczącego ks. Krzysztofa G. z Chodzieży, który wielokrotnie wykorzystywał seksualnie ministranta. Choć został za to wydalony ze stanu duchownego, poznańscy duchowni próbowali wszystkich metod, by uniemożliwić władzom świeckim dostęp do zebranych przez siebie materiałów. Powoływali się m.in. na tajemnicę zawodową, z której w końcu prawomocnie zwolnił ich sąd, a także właśnie na sekret papieski i w końcu na właściwość jurysdykcyjną Stolicy Apostolskiej, która jakoby przejęła postępowanie, a przynajmniej akta sprawy.

Po decyzji Franciszka kolejny z argumentów stał się bezprzedmiotowy, a takie postępowanie będzie sprzeczne z prawem kościelnym. Polscy biskupi nie będą już mogli uchylać się od odpowiedzialności za swoje decyzje i ewentualny brak woli rzeczywistej współpracy z organami ścigania będą musieli brać w całości na swoje barki.

Taka jest bowiem istota zmiany: papież nie upublicznił postępowań w sprawach o pedofilię księży, nie spowodował, że ich akta będą dostępne zawsze i dla wszystkich. Byłoby to sprzeczne z naturą spraw, których dotyczą, i mogłoby wyrządzić jeszcze więcej szkód ofiarom. Zdecydował jednak, że decyzję będzie musiał każdorazowo podejmować właściwy biskup ordynariusz miejsca. A to oznacza, że odmawiając dostępu do materiałów na przykład władzom państwowym prowadzącym dochodzenie w tej samej sprawie, będzie musiał nie tylko podporządkować się obowiązującym w tym zakresie wszystkich obywateli przepisom, lecz także – co bywa zdecydowanie trudniejsze – wziąć we własnym imieniu odpowiedzialność za taką odmowę i z otwartą przyłbicą zakomunikować ją zarówno własnym wiernym, jak i opinii publicznej. W przypadku odmowy bezzasadnej będzie podlegał zaś zarówno karom kościelnym związanym z utrudnianiem postępowania władz cywilnych i kościelnych, jak i odpowiedzialności karnej.

Koniec z fatalną praktyką

Grudniowa instrukcja Franciszka to kontynuacja drogi zainicjowanej jesienią 2018 r. przez zwołanie specjalnego spotkania biskupów z ok. 200 krajów na temat pedofilii w Kościele. Spotkanie w lutym 2019 r. rozbudziło nadzieje, ale wywołało też sprzeczne opinie. Wielu obserwatorów twierdziło wówczas, że nie przyniesie ono przełomu, choć za sukces uznano już samo zdecydowane zajęcie się tematem w tak szerokim gronie hierarchów.

Polskiemu postrzeganiu wydarzenia zaszkodziła wówczas dodatkowo postawa reprezentującego Konferencję Episkopatu Polski abp. Jędraszewskiego, który opuścił spotkanie przed jego zakończeniem. Nie tylko nie czekał na ogłoszenie jego podsumowania przez papieża, lecz także uniknął udziału w poruszającym nabożeństwie pokutnym za grzechy pedofilii w Kościele.

Podpisane następnie 7 maja i obowiązujące od 1 czerwca 2019 r. motu proprio papieża Franciszka „Vos estis lux mundi" o postępowaniu wobec osób duchownych, które dopuściły się przestępstw związanych z wykorzystaniem seksualnym, wbrew obawom o brak konkretów bardzo szybko wprowadziło jasne reguły i procedury postępowania wobec duchownych, którzy dopuścili się zmuszania do czynności seksualnych, dopuścili się tychże czynności z osobą małoletnią (do 18. roku życia) lub bezradną (chorą, ułomną, bezwolną), a także wytwarzania, rozpowszechniania czy nakłaniania do udziału w pornografii, szczególnie dziecięcej. Po raz pierwszy jasno stwierdzono też karalność czynów mających spowodować zakłócanie lub uniemożliwianie prowadzenia karnych lub administracyjnych dochodzeń państwowych lub kościelnych przeciwko duchownym w sprawach wykorzystywania seksualnego. Franciszek nie tylko zobowiązał wszystkich duchownych do niezwłocznego zgłaszania wiadomych im lub podejrzewanych przypadków popełnienia czynów pedofilskich przez duchownych, ale expressis verbis (art. 3 § 3) przyznał taką możliwość każdemu bez wyjątku, także bezpośrednio do Stolicy Apostolskiej, z pominięciem procedur krajowych lub nuncjusza papieskiego.

Papież wprowadził również specjalne procedury dotyczące biskupów ukrywających sprawców takich przestępstw. Zabronił przy tym zobowiązywania do milczenia w związku ze składanymi zawiadomieniami, co – jak pokazał choćby film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu" – było przynajmniej w Polsce raczej powszechną i dość traumatyzującą praktyką.

Regionalne trzęsienie ziemi

Nie wchodząc w dalsze szczegóły proceduralne, podsumujmy, że nowa regulacja stworzyła zupełnie nowe zasady postępowania, a ostatnia decyzja o zniesieniu tajemnicy papieskiej wobec tej kategorii czynów pokazuje, że Franciszek nie tylko konsekwentnie walczy z kościelną pedofilią, lecz jednocześnie zmusza swoich współbraci na całym świecie do włączania się w tę walkę i przyjmowania za nią bezpośredniej odpowiedzialności. Tym zaś, którzy próbowaliby tego unikać, rysuje konkretną perspektywę ponoszenia z tego tytułu drastycznych konsekwencji.

Zniesienie tzw. sekretu papieskiego w tej szczególnej i delikatnej kategorii spraw zbiegło się dodatkowo z istotną decyzją personalną. Franciszek, przyjmując złożoną rezygnację, podziękował za długoletnie sprawowanie urzędu dziekana kolegium kardynalskiego 92-letniemu byłemu sekretarzowi stanu Stolicy Apostolskiej kard. Angelowi Sodanowi. Przy tej okazji ogłoszono list apostolski (motu proprio) papieża z 21 grudnia 2019 r. ustanawiający kadencyjność przyszłych dziekanów kolegium kardynalskiego. Będą oni odtąd wybierani na pięcioletnią kadencję z możliwością jednokrotnej reelekcji.

Czy ta decyzja to jedynie wynik zwiększenia ciężaru obowiązków dziekańskich, jak uzasadniono to w dokumencie, czy konsekwencja wniosków wyciągniętych przez papieża z dotychczasowego funkcjonowania niektórych watykańskich urzędów, jak domniemują niektórzy watykaniści – pewnie nigdy się nie dowiemy. Faktem jest jednak, że sędziwy, acz nadal bardzo wpływowy kard. Sodano przez wiele lat był kluczową postacią Watykanu. Odpowiadał najpierw za jej politykę zagraniczną, a w końcu przez 15 lat – jako sekretarz stanu – praktycznie za całość funkcjonowania Stolicy Apostolskiej. Znaczące wpływy zachował także po przejściu na emeryturę w 2006 r., gdy zastąpił go nowy sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone.

Rzadziej przypomina się jego wcześniejszą dziesięcioletnią służbę jako nuncjusza w Chile – kraju obciążonym aferą pedofilską w rozmiarze, który spowodował podanie się do dymisji całego tamtejszego episkopatu. Kard. Sodanowi przypisuje się też współudział w ukrywaniu przed Janem Pawłem II informacji o nadużyciach seksualnych założyciela Legionistów Chrystusa Marciala Maciela. Może więc ta dymisja jest także zamierzonym znakiem końca pewnej epoki i początku nowych zasad i nowego otwarcia.

Zestawiając ją z aktualnymi nominacjami dokonywanymi przez papieża – od październikowego konsystorza po powołanie młodego, zaledwie 62-letniego kard. Luisa Antonia Taglego z Filipin na prefekta istotnej Kongregacji Ewangelizacji Narodów 8 grudnia 2019 r. – nie sposób oprzeć się wrażeniu, że oceniany przez niektórych jako przydługi okres analiz i przygotowań do niezbędnych reform Stolicy Apostolskiej i Kościoła pozwala dziś Franciszkowi na wkroczenie w fazę realizacji i decyzji. Rok 2020 zapowiada się pod tym względem niezwykle ciekawie i obiecująco. W Polsce przyniesie on m.in. zmiany na niektórych stolicach biskupich – w tym w Gdańsku – oraz premierę „Zabawy w chowanego", czyli drugiej części filmu Sekielskich, która tym razem będzie poświęcona ukrywaniu przypadków kościelnej pedofilii przez przełożonych... A to w kontekście opisanych zmian i procedur może stać się powodem małego regionalnego trzęsienia ziemi.

W przededniu przewidywanego na 2020 rok ogłoszenia kompleksowej reformy Kurii Rzymskiej papież Franciszek podjął kolejną istotną decyzję reformującą postępowania kościelne w sprawach nadużyć wobec nieletnich. Ograniczenie obowiązywania tajemnicy papieskiej, choć spektakularne, warto jednak widzieć w szerszej perspektywie zmian dokonywanych przez papieża. Ciekawe jest także spojrzenie nań w kontekście ostatnich zachowań polskiego episkopatu, który najwyraźniej – przynajmniej w znacznej części – będzie musiał odrobić dość niewdzięczne zadanie domowe. Rok 2019 był pod tym względem ze wszech miar przełomowy.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?