Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy już w stanie wyjątkowym, spowodowanym epidemią koronawirusa. Nie chodzi mi tu o oficjalne stanowisko rządu. On – z powodów, jak sądzę, politycznych – wzdraga się przed skorzystaniem z istniejących rozwiązań prawnych i procedur stanu nadzwyczajnego. Idzie mi raczej o stan świadomości społecznej, zachowania ludzi, mobilizację aparatu państwowego i sposoby jego działania. To jeszcze potrwa, nikt nie wie ile. Ale pewne zmiany w funkcjonowaniu państwa i wspólnoty są nieuchronne. Niektóre będą pozytywne, inne negatywne. Z wszystkimi muszą się zmierzyć rządzący, kimkolwiek będą. Bo konsekwencje tej epidemii sięgają poza horyzont jednej czy dwóch kadencji.
Zacznijmy od rzeczy najbardziej optymistycznej. Wszystko wskazuje na to, że wyraźnie wzrosną kompetencje cyfrowe naszego państwa i społeczeństwa. W systemie edukacji być może na stałe zagości e-learning. Postawi to nas przed nowymi dylematami. Trzeba określić na nowo miejsce szkoły w systemie socjalizacji społecznej, zdefiniować proporcje pomiędzy jej funkcją dydaktyczną, edukacyjną a wychowawczą. Trzeba się będzie bronić przed zakusami „racjonalizacji” wydatków na oświatę. Prosty e-learning zmniejsza koszty bezpośrednie, a to rodzi pokusę zmniejszenia finansowania oświaty. Ale rozwój tej formy kształcenia to też szansa na zrównanie warunków startu życiowego dzieci ze środowisk zaniedbanych. I szansa na robotyzację edukacji.
Praca nad nowym modelem edukacji to potężne wyzwanie dla resortów oświaty i szkolnictwa wyższego, dla nauczycielskich związków zawodowych, firm informatycznych i ich programistów. Trzeba zbudować ponadpolityczne ciało zdolne do zaprogramowania tych zmian, stworzyć zupełnie nowe instrumenty ich wdrażania, znaleźć pieniądze na nowoczesny sprzęt dla każdego.
Epidemia stworzyła także szansę na zbudowanie od dawna postulowanego e-państwa i e-administracji. Okazuje się, że w warunkach nadzwyczajnych jest możliwe załatwienie wielu spraw w urzędach bez fizycznej w nich obecności. A może by przedłużyć ten stan rzeczy? Czy naprawdę muszę osobiście zanieść do urzędu deklarację w sprawie śmieci? Ile jeszcze jest procedur, które mógłbym załatwić, dysponując pocztą elektroniczną i dostępem do internetu? Oto wielka szansa dla resortów administracji i cyfryzacji. Przekuć stan nadzwyczajny wywołany epidemią w codzienną praktykę. Może nadać każdemu obowiązkowo e-dowód i podpis elektroniczny. Bez tego postulat głosowania przez internet jest sprzeczny z konstytucyjnymi zasadami przeprowadzania wyborów.