Dwa lata temu z ręki zamachowca zginął Paweł Adamowicz, mój mąż i zarazem prezydent Gdańska. Został zamordowany na oczach tysięcy ludzi, gdy ze sceny dziękował za dobre serce gdańszczankom i gdańszczanom. Świat, który w osłupieniu obserwował tę śmierć na ekranach telewizorów, oswajał się z faktem, że w kraju, który był kolebką Solidarności i do niedawna służył za wzór wszelkich wolności, dochodzi do mordu będącego konsekwencją rządowej nagonki i partyjnego hejtu. Że złe słowo znów zabiło. Papież Franciszek, głowy państw i sojusznicy demokracji z różnych kontynentów przekazywali nam wyrazy współczucia i wsparcia. Bardzo im wszystkim jestem wdzięczna.
Mowa nienawiści wciąż zabija
„Oswój smutek" – to podobno była mantra Jackie Kennedy po zamachu na jej męża. „Walcz" – pocieszała mnie sprzedawczyni z gdańskiego warzywniaka. Od początku walczę, wciąż oswajam. Pochodzę z rodziny silnych kobiet, ból uśmierzamy harówką. Już przed laty, gdy byłam w ciąży, pracowałam na dwóch etatach i zdawałam egzamin radcowski, a karmiąc niemowlę, jednocześnie broniłam doktorat. Prowadzona przeze mnie międzynarodowa kampania „Imagine There's No Hate – wyobraź sobie świat bez nienawiści", którą odpowiedziałam na śmierć Pawła, była i jest wysiłkiem, poprzez który staram się pokazywać, że życie bez nienawiści jest możliwe.
Niestety, mowa nienawiści wciąż zabija. Ilustrują to niedawne wydarzenia w Waszyngtonie. „To właśnie od języka, od słów, zależy nasze życie lub śmierć" – mówił w Kongresie USA ksiądz podczas modlitwy za ofiary antydemokratycznej rewolty, do której podżegał ustępujący prezydent Donald Trump. Również w Polsce – i w wielu innych krajach – każdego roku hejt zbiera krwawe żniwa: zaszczucie, pobicia, samobójstwa, zabójstwa. W USA powiedziano prezydenckiemu hejtowi: „Dość!". „Enough!" – twardo zagrzmiał Joe Biden.
Śmierć mojego męża nie dodaje mi autorytetu, ale dodaje odwagi. Odwagi, by spokojnie spojrzeć na skutki hejtu, a także jego przyczyny. Niesione hejtem kłamstwa i manipulacje, używane przez polityków do zdobywania i utrzymywania władzy, zabijają ważne wartości. Wartości, które odróżniają wolność od zamordyzmu. Takie jak: rządy prawa, wolność mediów, uczciwa debata, tolerancja oraz nieautorytarne przywództwo. Z pokorą proszę państwa o chwilę refleksji nad pięcioma pytaniami.