RZ: Polski rząd planuje przeforsować wreszcie ustawę reprywatyzacyjną. Zapowiada jednak, że na rekompensaty za zagrabione mienie nie mają szans potomkowie Niemców, którzy byli obywatelami II RP.
Wszelkie szykany wymierzone w całe grupy narodowościowe – niezależnie od tego, czy są to Żydzi, Polacy, Rosjanie czy Niemcy – są wysoce niestosowne. To klasyczne sowieckie działanie. Właśnie w Sowietach całe społeczności, na przykład Niemcy nadwołżańscy czy potem Tatarzy krymscy, musiały płacić wysoką cenę za działania części swoich przedstawicieli. Mamy więc do czynienia z zasadą odpowiedzialności zbiorowej.
Wielu polskich Niemców podczas okupacji nie odegrało jednak chlubnej roli.
Postawy Niemców, obywateli II RP, były zróżnicowane. Wystarczy spojrzeć na groby żołnierzy polskich poległych w 1939 roku w obronie Warszawy, groby pod Monte Casino czy na którymkolwiek z naszych cmentarzy wojskowych, aby zobaczyć mnóstwo nazwisk o niemieckim brzmieniu. Część polskich Niemców okazała się najbardziej lojalnymi, prawymi obywatelami Rzeczypospolitej. Polakami z wyboru. Część zajęła stanowisko pośrednie, a część odrzuciła polskie obywatelstwo – narzucone im zresztą po 1918 roku, bo taki był warunek zachowania majątków na ziemiach polskich. To właśnie ci ostatni stworzyli we wrześniu 1939 roku piątą kolumnę i strzelali zza węgła do polskich żołnierzy.
Dlaczego więc w 1944 roku wydano dekret odbierający własność wszystkim Niemcom?