Uczcić rocznicę, od której wszystko się zaczęło

Nie byłoby wydarzeń z 1980 roku bez pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w roku 1979. Zatem może warto uzupełnić czerwcowe świętowanie o jeszcze jedną rocznicę? – zastanawia się publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 19.05.2009 01:27

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Rzeczpospolita

Obchody rocznicy pierwszych częściowo demokratycznych wyborów podzieliły polityków. Można się było tego spodziewać, zważywszy, że co do wydarzeń sprzed 20 lat nie ma zgody między Polakami. To właśnie ocena wydarzeń z lat 1989 – 1990 była główną osią sporu pomiędzy III i IV RP. W tamtych miesiącach wszak zaczęła się „wojna na górze” – trwająca do dziś walka o model polskiej modernizacji, o granicę pomiędzy sferą społeczną i polityczną, o kształt polskich elit.

Dodatkowo, jeśli jedną z ważnych motywacji do organizowania 4 czerwca jest rywalizacja z Niemcami o to, czy komunizm upadł w naszych czerwcowych wyborach czy wraz z murem berlińskim, jeśli wystawność świętowania ma leczyć narodowe kompleksy – musi to wywołać konflikty. Jeśli zamiast namysłu nad polską historią politycy pytają: „co o nas sobie pomyślą inni”, wołają: „tracimy międzynarodową szansę” lub „sami niszczymy własne pomniki”, uroczystość traci sens.

[wyimek]Tak jak prymas Stefan Wyszyński sięgnął do duchowych korzeni podczas „świeckich” obchodów tysiąclecia polskiej państwowości, tak też dziś warto urządzić wielkie obchody 30. rocznicy pierwszej pielgrzymki papieża Polaka do ojczyzny[/wyimek]

Nadęciem i pompą nie wyleczymy poczucia niższości, lepiej już zastanowić się nad duchowym źródłem wydarzeń naszej najnowszej historii. A jest się nad czym zastanawiać, szczególnie że zamieszanie wokół miejsca świętowania jest nad wyraz symptomatyczne.

[srodtytul]Zmarnowane szanse[/srodtytul]

Patrząc z dzisiejszej perspektywy na okres ostatniego 20-lecia, widać głównie ogrom sukcesów, jakie Polacy odnieśli, zmieniając ustrój polityczny, gospodarczy i sojuszniczy. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej, gdy cofniemy się do poszczególnych wydarzeń, dostrzeżemy raczej ogrom niewykorzystanych szans, które wzięły się z osobistych animozji i partyjnych waśni. Walka Lecha Wałęsy z Tadeuszem Mazowieckim o prezydenturę czy upadek rządu Hanny Suchockiej są smutnym przykładem marnowania nie tylko szans, lecz również społecznej energii.

Ostatnim najboleśniejszym przykładem zmarnowania społecznego uniesienia było to, co stało się po wyborach w 2005 roku. Był to rok wyjątkowy. Na wiosnę niezwykłe emocje wywołała śmierć Jana Pawła II. Nastrój powagi i refleksji kontrastował z końcem rządów SLD, uchodzącego wówczas za synonim politycznego zepsucia. Wtedy mówiło się o rewolucji moralnej, szarpnięciu cuglami, sanacji państwa itp. Atmosfera ta znalazła odzwierciedlenie w jesiennych wyborach, w których trzy czwarte głosujących poparło PO i PiS, partie orędujące za wielką zmianą.

Co się z tamtym społecznym entuzjazmem stało, niestety wszyscy wiemy.

[srodtytul]Powrót do źródeł[/srodtytul]

Skoro tak trudno znaleźć więc wydarzenia polityczne, co do których można zbudować społeczną zgodę, warto poszukać rocznicy, która przypomni o źródłach duchowej siły zamiast o politycznych podziałach. Może warto uzupełnić czerwcowe świętowanie o jeszcze jedną rocznicę?

[srodtytul]Na przykład rozpocząć je [/srodtytul]

2 czerwca na pamiątkę wydarzenia, bez którego nie doszłoby do strajków z 1980 roku ani do powstania masowego ruchu „Solidarności”, który zmienił historię Europy.

Trzydzieści lat temu, 2 czerwca 1979 roku, papież Polak przybył do Polski i w ciągu kilkudniowej pielgrzymki zgromadził wokół siebie miliony rodaków. Wypowiedziane wówczas słowa i nadzieja, którą przekazał słuchaczom, doprowadziły do duchowej przemiany, dzięki której zmieniło się oblicze ziemi.

Jeśli dziś polityka uwikłana jest w głębokie konflikty, skoro mamy kłopoty z porozumieniem się co do sensu i znaczenia historii politycznej, warto sięgnąć do historii duchowej. Tak jak prymas Stefan Wyszyński podjął wyzwanie sięgnięcia do duchowych korzeni podczas „świeckich” obchodów tysiąclecia polskiej państwowości, tak też dziś warto – na przekór politycznym sporom o sposób świętowania 20. rocznicy wyborów czerwcowych – urządzić wielkie obchody 30-lecia pierwszej pielgrzymki apostolskiej Jana Pawła II do ojczyzny.

Nie powinny to być wyłącznie obchody kościelne czy religijne, ponieważ konsekwencje pielgrzymki były jak najbardziej polityczne.

Może tych obchodów nie zakłócą ani związkowcy, ani bezczelnie obrażający się nawzajem politycy?

Obchody rocznicy pierwszych częściowo demokratycznych wyborów podzieliły polityków. Można się było tego spodziewać, zważywszy, że co do wydarzeń sprzed 20 lat nie ma zgody między Polakami. To właśnie ocena wydarzeń z lat 1989 – 1990 była główną osią sporu pomiędzy III i IV RP. W tamtych miesiącach wszak zaczęła się „wojna na górze” – trwająca do dziś walka o model polskiej modernizacji, o granicę pomiędzy sferą społeczną i polityczną, o kształt polskich elit.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?