Przedsiębiorcy faszerowani zbędnymi witaminami

Zamiast obiecanego jednego okienka początkujący przedsiębiorcy mają jeden wielki problem z uruchomieniem biznesu. Lepiej, żeby rząd nie brał się do kolejnych reform, bo problemów będzie więcej – pisze publicysta TVN CNBC Biznes

Aktualizacja: 02.06.2009 01:54 Publikacja: 02.06.2009 01:42

Przedsiębiorcy faszerowani zbędnymi witaminami

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Red

Jedno okienko – długo i szumnie zapowiadane – niespodziewanie zmieniło swoje znaczenie. Zamiast ułatwić życie firmom, stało się symbolem nieumiejętności rządu w odregulowaniu gospodarki i uwalnianiu przedsiębiorczości. A eksperymentowanie na gospodarce jest niebezpieczne.

[srodtytul]Nie mogło być inaczej[/srodtytul]

Można to było przewidzieć. Nowi przedsiębiorcy, a więc osoby, od których głównie zależy tempo wzrostu naszej gospodarki, przeżywają tylko kolejne rozczarowania, bo zmiany niczego nie poprawiają, a jeśli już – to niewiele. Rząd ma bowiem bardzo mało pomysłów na uwolnienie gospodarki, a sposób ich wdrażania prowadzi do jeszcze większych wypaczeń. W efekcie wchodzą w życie przepisy, które regulują to, co jest już uregulowane, i to – o ironio – pod szyldem odregulowania.

[wyimek]Wprowadzając zmiany, rząd skupia się przeważnie na uwagach organizacji przedsiębiorców. To trochę tak jakby sprzedawca słuchał uwag zawsze zadowolonego klienta[/wyimek]

Schemat działania od lat jest taki sam. „Reformator” ma jakiś pomysł, który ma uprościć prowadzenie biznesu. Jeszcze zanim powstanie projekt ustawy, on, rząd i politycy ogłaszają wszem i wobec, jak istotna to będzie zmiana.

Odpowiedni projekt ustawy w końcu powstaje i trafia do konsultacji z państwowymi urzędami. Tu spotyka się przeważnie z miażdżącą krytyką, bo urzędnicy szukają tylko błędów legislacyjnych i tłumaczą, że nowe przepisy są niepotrzebne. Wobec fali krytyki autor reformy ignoruje uwagi (rzadsza postawa) albo wdaje się w dyskusje i idzie na ustępstwa (częściej). Może również całkowicie odpuścić sobie dalsze prace.

Jeśli jest odważny, idzie jednak ze swoim pierwotnym pomysłem dalej, zabiegając przede wszystkim o poparcie szefa rządu i większości parlamentarnej. Wydaje się więc, że odniósł sukces, gdy ustawa zostaje uchwalona.

Otóż niekoniecznie. Reformy gospodarcze dokonywane według takiego schematu obarczone są ogromnym ryzykiem i nie gwarantują podniesienia poziomu wolności gospodarczej. Mamy kolejne miesiące deklaracji i puste nowelizacje ustaw. Przedsiębiorcy zamiast lekiem na swoje dolegliwości faszerowani są niepotrzebnymi witaminami. I jedno okienko jest tego dowodem.

Po pierwsze – władza nie powinna występować z pojedynczymi pomysłami. Zmiany prawa muszą być kompleksowe. Wróćmy do jednego okienka. Zgodnie z zapowiedziami miało umożliwić zarejestrowanie firmy od początku do końca w jednym miejscu, nie wolno więc odsyłać firmy do urzędu skarbowego tylko po to, aby zgłosiła, że chce się rozliczać z VAT, bo cały pomysł traci sens.

To jest po prostu zastępowanie jednej biurokracji inną i obciążenie dla całej gospodarki, bo każda zmiana ustaw gospodarczych to dla przedsiębiorcy i administracji koszty. Sprawa jednego okienka pokazuje również, że autorzy ustawy jakby nie wiedzieli o tym, jak naprawdę wygląda zakładanie biznesu w Polsce. Może to jest przyczyna wyrywkowych zmian?

Bo, po drugie, zmiana przepisów gospodarczych nie może być przeprowadzana w oderwaniu od funkcjonujących już procedur, przepisów czy obowiązków przedsiębiorcy. Jeśli jedno okienko miało ułatwić życie nowym firmom, to powinno zostać zainstalowane nie tylko w urzędzie gminy, ale i w sądzie (gdy chodzi o rejestrację spółki). Niestety w ogóle o tym drugim przypadku nie pomyślano.

To nie wina początkującego przedsiębiorcy, że są dwie ewidencje biznesu. To tak jakby powiedzieć spragnionym: wy będziecie od dzisiaj nalewać sobie wody z kranu, a wy po staremu wędrujcie do studni.

Nie można mówić o wprowadzeniu ułatwień, gdy przedsiębiorca będzie musiał i tak wiele formalności załatwić w innych urzędach (na przykład zabiegać o niezbędne zgody i pozwolenia). Proponowane rozwiązanie już na wstępie musi zakładać uproszczenia, na które trzeba patrzeć oczami ich adresatów.

Po trzecie, autor reformy nic nie osiągnie, jeśli będzie chciał sam koordynować zmiany. To naiwność sądzić, że po uchwaleniu prawa wejdzie w życie to, co sobie zamierzył. Niestety, nasza administracja na każdym etapie zabezpiecza przede wszystkim interes urzędników. Przy wprowadzaniu jednego okienka nikt nie zatroszczył się o należytą współpracę z samorządami, a to od nich przede wszystkim zależał sukces.

[srodtytul]Konieczna współpraca[/srodtytul]

Trzeba przy okazji zwrócić uwagę, że niektóre samorządy w Polsce same zrobiły dużo, aby wprowadzić u siebie ułatwienia dla prowadzących działalność (procedury były szybkie, część spraw można było załatwić przez telefon lub e-mailem). Rząd ustawą o jednym okienku zniszczył tę inicjatywę.

I tu pojawia się inny problem: wprowadzanie zmian ważnych dla obrotu gospodarczego zawsze powinien poprzedzać pilotaż w wybranych instytucjach. Nie byłoby rozczarowania, gdyby rząd w kilku gminach sprawdził, jak działa. Tymczasem wprowadzając zmiany, skupia się przeważnie na uwagach organizacji przedsiębiorców. To trochę tak jakby sprzedawca słuchał uwag zawsze zadowolonego klienta.

Czwarty warunek sukcesu deregulacji to czas. Za późno przygotowywane są przepisy wykonawcze, za krótkie okresy przejściowe. Jak było z jednym okienkiem? Wzór jednolitego wniosku o rejestrację firmy pojawił się tuż przed wejściem w życie przepisów. Premier ogłosił szumnie to na konferencji, urzędnicy dowiedzieli się wreszcie, jak ma wyglądać rejestracja firmy. Efekt? Błędy we wniosku, na których usunięcie nie było już czasu. Tak oto rząd, wprowadzając jedno okienko, popełnił wszystkie błędy, jakich nie można popełnić w procesie uwalniania przedsiębiorczości.

Przykład jednego okienka tylko obrazuje bezrefleksyjność władzy. A trzeba się zastanowić, czy w ogóle rejestracja firmy jest konieczna w naszym systemie prawymi i czy np. nie zastąpić jej aktualizowaniem danych w urzędach skarbowych, tak jak np. adresu zamieszkania.

[srodtytul]To musi być priorytet[/srodtytul]

Jeśli rząd ma tylko fragmentaryczne pomysły, a na domiar złego działa wedle nieskutecznego schematu zbudowanego na wyniszczających wojnach między urzędami, to efekty muszą być opłakane. Tymczasem rząd powinien mieć pomysł na kompleksowe reformy deregulujące gospodarkę. Musi być to jeden z priorytetów. Tak jak przygotowania na Euro 2012 czy trzymanie w ryzach deficytu budżetowego.

Władza musi mieć wizje tego, jak obrót gospodarczy ma wyglądać po wprowadzeniu reform. Żaden szef urzędu nie będzie miał wtedy wątpliwości, że rzeczywiście chodzi o wprowadzenie większej wolności gospodarczej. Z jednej strony zmusiłoby to urzędników do współpracy, z drugiej – ograniczyło bojkotowanie projektów. A może warto wrócić do pomysłu wprowadzania niezależnej od innych resorów i urzędów instytucji czy osoby, która koordynowałaby proces deregulacji w skali całego rządu?

To prawda, że przekleństwem naszej administracji jest resortowość, niezainteresowana upraszczaniem życia gospodarczego. Nieprawdą jest jednak, że nie można tego pokonać. Wszystko zależy od tego, czy przedsiębiorczość jest prawdziwym priorytetem rządu od początku kadencji. U nas tego nie widać. Wstrzemięźliwość gabinetu Tuska byłaby więc lepszym rozwiązaniem.

[i]Autor jest doktorantem na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW oraz wydawcą w TVN CNBC Biznes. Wcześniej był szefem Działu Prawa „Rzeczpospolitej” [/i]

Jedno okienko – długo i szumnie zapowiadane – niespodziewanie zmieniło swoje znaczenie. Zamiast ułatwić życie firmom, stało się symbolem nieumiejętności rządu w odregulowaniu gospodarki i uwalnianiu przedsiębiorczości. A eksperymentowanie na gospodarce jest niebezpieczne.

[srodtytul]Nie mogło być inaczej[/srodtytul]

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?