Namnożyło się w Polsce różnego typu „wybitnych” ekspertów i niezależnych analityków do spraw bezpieczeństwa. Z reguły tytuły te nadają sobie samozwańczo „eksperci i analitycy”, nie zawsze prezentując solidne podstawy wiedzy z dziedziny, którą próbują się zająć.
[srodtytul]Przekłamania[/srodtytul]
We wczorajszej „Rzeczpospolitej” redaktor Artur Bilski – „niezależny analityk ds. bezpieczeństwa” – w artykule „Afgańskie krętactwa i kłamstewka” sam dopuszcza się wielu przekłamań, wprowadzając w błąd opinię publiczną. Po raz kolejny obraża. Tym razem aktualnego i wielu byłych ministrów obrony narodowej i Szefa Sztabu Generalnego w imię z góry założonej tezy, że wszystko co dotyczy wojska, musi być źle zaplanowane, bez sensu realizowane, po prostu do niczego.
Tak więc komandor porucznik rezerwy zarzuca szefowi Sztabu Generalnego WP, że „zameldował” wiceprezydentowi USA zgodność polskiej strategii wobec Afganistanu z propozycjami gen. McChrystala. Generał Franciszek Gągor zaprezentował polskiej opinii publicznej jasne stanowisko w tej sprawie. A że artykuł ukazał się tego, a nie innego dnia? Jakie to ma znaczenie? Prawdą jest, że przyznajemy rację amerykańskiemu dowódcy, iż należy zwiększyć ilość sił w Afganistanie. Inna sprawa natomiast to kto, kiedy i w jakim zakresie winien to uczynić.
Wyjątkową niechęcią darzy Artur Bilski ministra Bogdana Klicha, który zdementował doniesienia amerykańskiego ambasadora w zakresie wysłania dodatkowych 600 żołnierzy do Afganistanu. Przecież to podstawowe standardy działania politycznego.