Bestia patriotyzmu

Salon III RP zawsze miał kłopot z pojęciem „patriotyzm”. Ideologia III RP budowana była na walce z ksenofobiczną, zaściankową i zacofaną polskością

Aktualizacja: 05.05.2010 20:14 Publikacja: 05.05.2010 19:53

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Właściwa, czyli „zmodernizowana”, Polska, a więc III RP, miała być stadium przejściowym przed wyższą formą istnienia, w której tożsamości narodowe przetopią się w mistyczną europejską unię. Tradycyjny patriotyzm mógł w tym tylko przeszkadzać.

Obok spraw ideowych może ważniejszą rolę grały kwestie personalne. Wielu koryfeuszy salonu kariery zrobiło na sowieckim żołdzie. Aby ich zrehabilitować, trzeba było patriotyzm unieważnić albo tak zredefiniować, żeby przestał cokolwiek znaczyć i pozwolił renegatów przemalować na patriotów.

W historii III RP stosowano obie te strategie. Odwołania do patriotyzmu uznawane były za niewłaściwe albo wręcz nieprzyzwoite. Mówić o patriotyzmie mogli tylko pseudopatrioci. Prawdziwi patrioci nie robili tego, gdyż ojczyznę mieli tak głęboko... w sercach oczywiście, że trudno ją było dostrzec.

Po smoleńskiej katastrofie, która obudziła uczucia narodowe, salon zintensyfikował działania w kierunku spacyfikowania polskiego patriotyzmu. Niemądrzy dziennikarze wprost zastanawiają się nad „rozbrojeniem bomby polskiego patriotyzmu”. Intelektualiści usiłują to zrobić, pozbawiając go treści. Prof. Jerzy Jedlicki w rozmowie z Maciejem Stasińskim, który już przepraszał Jaruzelskiego za odmawianie mu patriotyzmu, zastanawia się nad stworzeniem patriotyzmu, który nie wykluczałby nikogo. Historyk idei rozumie, że pojęć niewykluczających nie ma, a myślenie ludzkie polega na abstrahowaniu, a więc wyłączaniu poszczególnych zjawisk z magmy rzeczywistości. Wie, że apel Stasińskiego, aby nikomu nie odmawiać patriotyzmu, jest idiotyzmem, gdyż oznacza, że pojęcie to przestaje cokolwiek znaczyć. Nie można nikomu odmówić prawa do zasłużenia sobie na miano patrioty, ale to zupełnie co innego.

Prof. Jedlicki wie to, ale wie również, że najważniejsze dziś jest poskromienie bestii polskiego patriotyzmu, która wydaje się wyrywać spod kontroli. I dostosowuje się do swojego rozmówcy.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2010/05/05/bestia-patriotyzmu/]Skomentuj[/link][/ramka]

Właściwa, czyli „zmodernizowana”, Polska, a więc III RP, miała być stadium przejściowym przed wyższą formą istnienia, w której tożsamości narodowe przetopią się w mistyczną europejską unię. Tradycyjny patriotyzm mógł w tym tylko przeszkadzać.

Obok spraw ideowych może ważniejszą rolę grały kwestie personalne. Wielu koryfeuszy salonu kariery zrobiło na sowieckim żołdzie. Aby ich zrehabilitować, trzeba było patriotyzm unieważnić albo tak zredefiniować, żeby przestał cokolwiek znaczyć i pozwolił renegatów przemalować na patriotów.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?