Niestety, przestroga Andrzeja Wajdy – że pochówek prezydenta na Wawelu dramatycznie pogłębi podziały między Polakami – okazała się prorocza. Przy czym nie tylko o sam Wawel chodzi, ale o sposób potraktowania żałoby narodowej. Jak odbiera to opinia publiczna? Według jednego z ostatnich miarodajnych sondaży aż 64 proc. badanych uznało, że PiS instrumentalnie wykorzystuje tę tragedię; podczas gdy Platformie przypisało taką intencję 20 proc..
[srodtytul]Zwarta armia PiS[/srodtytul]
Podzielam odczucia większości. Jednakże nie odnosiłbym tego do samego PiS w zawężonym sensie partyjnym. To nie jego politycy biorą bowiem na siebie ciężar kampanii. Wykorzystują strukturę wykraczającą poza ścisłe ramy instytucjonalne. Określiłbym ją jako obóz IV RP. Przynależą doń nie tylko działacze i członkowie partii, ale aktywni zwolennicy tej idei, wspierający ją na różnych poziomach – od zawłaszczonych mediów publicznych, poprzez dyspozycyjną wobec PiS „Solidarność”, po Ruch 10 Kwietnia. Ich działania nie są samorzutne. To zwarta armia, stosująca napoleońską zasadę: „maszerować osobno, uderzać razem”.
Rzeczywisty charakter owych „oddolnych” i „niezależnych” inicjatyw trafnie rozpoznała Katarzyna Kolenda--Zaleska: „Domaganie się pod Pałacem Prezydenckim międzynarodowego śledztwa nie było przecież spontaniczną akcją ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia, w jaki sposób je prowadzić. W oczywisty sposób akcja miała charakter polityczny, będący konsekwencją wcześniejszej uchwały PiS w tej samej sprawie”.
Podobnie jest z mediami. „Nie mamy wpływu na ich poglądy, to są niezależni dziennikarze” – zapewniają politycy. To kłamstwo. Opanowane przez PiS radio, a zwłaszcza telewizja przeobraziła się w jedno wielkie studio wyborcze Kaczyńskiego. Dyrektorem kluczowego kanału TVP 1 został Witold Gadowski, gorliwy wykonawca partyjnych dyspozycji. To w istocie nominacja komisarza politycznego, podobnie jak wcześniej politycznymi nominatami byli prezesi Wildstein i Urbański. Ten krok oznacza porzucenie nawet śladowych pozorów obiektywizmu.