Czego nie wolno Napoleonowi

Katolik powinien zdawać sobie sprawę, że traci „prawo" do komunii, gdy popełnia grzech śmiertelny – pisze filozof

Aktualizacja: 24.05.2010 20:24 Publikacja: 24.05.2010 20:18

Paweł Milcarek

Paweł Milcarek

Foto: Rzeczpospolita

Red

Głos episkopatu Polski w sprawie odmowy komunii dla zwolenników in vitro nie wnosi nic fundamentalnie nowego – nowe jest ewentualnie to, że podstawowe konsekwencje moralne są przez biskupów przypominane, jak polecił święty Paweł, "w porę i nie w porę".

Możliwość przyjmowania komunii świętej nie jest co prawda nagrodą za dobre sprawowanie – ale nie jest też czymś w rodzaju niezbywalnego prawa człowieka. Nie jest to coś, co "należy się" każdemu, kto nosi imię chrześcijanina i kto dotrze do kościoła w porze mszy świętej.

Komunia święta – tak uczy Kościół od początku, powtarzając to, co usłyszał od Chrystusa i jego apostołów – jest włączeniem się w Chrystusa i jego ofiarę. Jest też lekarstwem dla grzeszników – jednak przyjęcie tego lekarstwa zakłada pewną gotowość: zgodę przyjęcia razem z komunią całej związanej z nią nauki życia.

Zaprzeczeniem tej podstawowej gotowości jest na pewno akceptowanie i głoszenie przekonań fundamentalnie sprzecznych z prawem moralnym, z przykazaniami bożymi.

Każda epoka ma w tym zakresie swoje szczególne problemy, na które Kościół musi reagować pewnymi uszczegóławiającymi interpretacjami. Takim pakietem nabrzmiałych problemów nowoczesności są zamachy na regułę "nie zabijaj". Kościół wyjaśnia więc, że zabijać nie wolno także wtedy, gdy zabijany jest jeszcze bardzo mały albo gdy traci świadomość i siły. Podobnie w kwestii in vitro: Kościół jest zobowiązany do wyjaśnienia, że radości rodzicielstwa nie wolno opłacać ani selekcją zarodków, ani ryzykiem daleko idącej ingerencji w ludzką płodność.

Kościół mówił to szczególnie wyraźnie ustami Jana Pawła II i każdy, kto dziś głosi chwałę tego papieża, musi przejść przez ucho igielne jego "twardej mowy" z encykliki Evangelium Vitae. Normy dotyczące in vitro zostały sprecyzowane już za Benedykta XVI w deklaracji Dignitatis personae z ogromną troską o to, by ludzkie pragnienie szczęścia rodzinnego nie zostało podszyte miękką zbrodnią.

Dzisiejszy Kościół nie ma zwyczaju pytać przystępujących do komunii o to, czy są rzeczywiście gotowi do jej przyjęcia – zakłada, że tak jest, a jedynym ostrzeżeniem przed spożywaniem Ciała Pańskiego niegodnie mogą być słowa przypominające, że chodzi o "Ciało Chrystusa", a nie braterski opłatek.

A jednak – jeżeli przystępujący do komunii jest publicznym przeciwnikiem nauki moralnej Kościoła, sprawa staje w innym świetle: w adhortacji Sacramentum Caritatis Benedykt XVI wyraził stanowisko, że także od polityków czy ludzi mediów oczekiwana jest "spójność eucharystyczna". Nie mogą prywatnie (choć często w świetle jupiterów) czynić gestu komunii z Chrystusem i Kościołem, a w swych wypowiedziach lub działaniach tej komunii realnie zaprzeczać. W tych szczególnych przypadkach publicznego zgorszenia Kościół może i powinien odmawiać komunii, tak jak zresztą dzieje się to w USA.

Tak naprawdę dla każdego katolika sprawa jest katechizmowo oczywista: to ja sam odbieram sobie "prawo" do komunii, gdy popełniam grzech śmiertelny. Odbieram je sobie w sposób bardziej trwały wtedy, gdy mój grzech się utrwala. Natomiast zawsze możliwy jest powrót – w prawdzie i szczerości względem Boga, siebie samego i bliźnich.

W ostatnich latach Kościół musiał wyjaśniać powody odmowy komunii trzem różnym kategoriom osób: innowiercom, rozwodnikom zawierającym nowe związki i osobom publicznie sprzeciwiającym się nienegocjowalnym zasadom moralnym. Gdy niedawno przyglądałem się transmisji z mszy pogrzebowej w bazylice Mariackiej, zdałem sobie sprawę, że chyba jedyną kategorią, która te napomnienia respektuje, bywają rozwodnicy. I przypomniałem sobie, że dawno temu Napoleon zrezygnował z przyjęcia komunii w czasie swej mszy koronacyjnej: wiedział, że z różnych ważnych przyczyn przyjąć mu jej nie wolno. Nawet Napoleonowi.

[i]Autor jest filozofem, założycielem pisma "Christianitas". Był dyrektorem Programu II Polskiego Radia [/i]

Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?