Wszystko na polskiej scenie politycznej jest nie tak. Stąd się biorą kłopoty z tożsamością Prawa i Sprawiedliwości jako partii opozycyjnej. Ani Jarosław Kaczyński, ani liderzy PiS nie chcą, żeby ta partia była katolicko-narodowa. Co więcej, na najważniejszą partię opozycyjną w takim kształcie nie ma w Polsce wystarczającego popytu. A jednak PiS jest coraz częściej i coraz wyraźniej postrzegany jako partia katolicko-narodowa. I jest coraz bardziej spychany na te pozycje.
[srodtytul]Tusk jak Andy Warhol[/srodtytul]
Kłopoty z tożsamością mają właściwie wszystkie liczące się partie w Polsce. A to dlatego, że żadna nie jest tym, czym zamierzała być. Wszystko z powodu kliencko-marketingowego modelu partii w naszym kraju. Ugrupowania polityczne funkcjonują tak, jak kampanie produktu, wizerunku bądź marki. Ich wyborcy sądzą, że powinni tego od swoich partii wymagać, z kolei politycy uważają, że wyborcy właśnie tego oczekują. Tak powstaje błędne koło stymulowania sztucznego popytu i odpowiadania na niego podażą coraz bardziej oderwanego od potrzeb produktu.
Platforma Obywatelska nie jest obecnie partią liberalną ani nawet wolnorynkową. Jest zakładnikiem postpolitycznego elektoratu, który utożsamia z polityką marketing i kampanie produktowe. Na przykład ostatnie wybory prezydenckie były po stronie Platformy niemal całkowicie kampanią produktową. Postpolityczny elektorat nie oczekuje od PO uprawiania polityki, lecz dostarczania różnych podniet: ekonomicznych, ideologicznych, światopoglądowych, estetycznych, etycznych czy kulturowych. A właściwie popkulturowych.
Donald Tusk czy Janusz Palikot są w polityce kimś takim, jak w sztuce był Andy Warhol. Mają wywoływać ekscytację, przyciągać tłumy i narzucać trendy. Do tego nie potrzeba nawet specjalnej inteligencji, wystarczy spryt i pewnego typu lanserska nachalność. Polityka jest w tym wszystkim mało istotna. Więcej nawet, polityka w tradycyjnym sensie jest w PO i wśród jej wyborców postrzegana jako obciążenie, kłopot, a nawet obciach. Dlatego postpolityczna Platforma i jej elektorat stygmatyzują tradycyjną, polityczną i ideologiczną partię PiS jako twór przeszłości, skansen i wstydliwy obciach.