Bezpłodność staje się powoli chorobą cywilizacyjną. W Polsce dotyczy już 20 procent par. Dlatego należy się cieszyć z przyznania Nagrody Nobla brytyjskiemu naukowcowi prof. Robertowi Edwardsowi. Jego wkład w badania nad leczeniem bezpłodności jest nieoceniony.
Tegoroczny laureat Nobla jest osobą, która bardzo dobrze rozumie los i uczucia milionów par starających się o dzieci. Par, które w przyszłości mogą być wspaniałymi rodzicami.
[srodtytul]Słuszna decyzja[/srodtytul]
Powinniśmy dopomóc tym, którzy chcą mieć dzieci. Przecież fakt, że kobieta jest bezpłodna, a mężczyzna jest impotentem, nie wynika z decyzji Boga. Tu chodzi o naturalne, wynikające z fizjologii przeszkody, a nie poglądy czy plany życiowe przyszłych rodziców. Dlatego słusznie postępują lekarze, którzy starają się im pomóc, wykorzystując metody, jakie oferuje nauka. Jest to naturalny odruch.
Właśnie z tego powodu przyznanie prof. Edwardsowi tak prestiżowego wyróżnienia, jakim jest Nagroda Nobla, uważam za bardzo słuszną decyzję. W żadnym razie nie należy jej interpretować jako ideologicznej – to nie jest forma nacisku na opinię publiczną, ale uhonorowanie zasłużonego badacza. Decyzja komitetu noblowskiego jest więc wyłącznie naukowa. Podobnie zresztą lekarze przeprowadzający zabiegi in vitro kierują się nie ideologią, ale jedynie medycznymi przesłankami.