Spis Powszechny w programie Minęła dwudziesta TVP Info

Bardzo lubię Statystycznego Polaka. Jak sięgam pamięcią, zawsze można było na niego zrzucić kulturalno-edukacyjne klęski.

Publikacja: 05.04.2011 14:42

Jacek Lutomski

Jacek Lutomski

Foto: Rzeczpospolita, Ryszard Waniek

Kto oglądał jeden spektakl teatralny przez dwa lata? Czyja droga do filharmonii miała rok świetlny? Kto nie przeczytał książki, nawet telefonicznej? Oczywiście, Statystyczny Polak. Dlatego zaniepokoiłem się, gdy usłyszałem w poniedziałkowym programie „Minęła dwudziesta" co chcą naszemu dobroczyńcy zrobić w trakcie rozpoczętego właśnie Spisu Powszechnego. Janusz Dygasiewicz, dyrektor Centralnego Biura Spisowego GUS tak objaśniał pracę nad zdobytymi informacjami: „W momencie jak się nam już uda to wszystko złożyć, natychmiast te dane osobowe odcinamy i staje się to dla nas takim podmiotem statystycznym – nie wiadomo, kto to jest."

 

 

Panie dyrektorze, na litość boską, chce pan tym sposobem zabić Statystycznego Polaka? My prawdziwi Polacy na to nie pozwolimy! Ale dyrektor Dygasiewicz dalej mówił jeszcze gorzej: „Dalsze wyliczenia statystyczne, produkty statystyczne, powstają na danych odpersonalizowanych, zanonimizowanych. Chodzi także o bezpieczeństwo tych danych."

Pan dyrektor z pewnością nie miał na myśli bezpieczeństwa językowego, co zresztą potwierdził referując sprawę sprawdzania wiarygodności osób przeprowadzających ankietę: „Przewidujemy taką procedurę autentykacji ankietera."

Reklama
Reklama

Sprawa stała się na tyle poważna, że muszę wprost zwrócić się do Generalnego Komisarza Spisowego, prof. Janusza Witkowskiego: Panie komisarzu, dajmy już spokój autentykacji ankieterów, uratujmy Statystycznego Polaka.

Kto oglądał jeden spektakl teatralny przez dwa lata? Czyja droga do filharmonii miała rok świetlny? Kto nie przeczytał książki, nawet telefonicznej? Oczywiście, Statystyczny Polak. Dlatego zaniepokoiłem się, gdy usłyszałem w poniedziałkowym programie „Minęła dwudziesta" co chcą naszemu dobroczyńcy zrobić w trakcie rozpoczętego właśnie Spisu Powszechnego. Janusz Dygasiewicz, dyrektor Centralnego Biura Spisowego GUS tak objaśniał pracę nad zdobytymi informacjami: „W momencie jak się nam już uda to wszystko złożyć, natychmiast te dane osobowe odcinamy i staje się to dla nas takim podmiotem statystycznym – nie wiadomo, kto to jest."

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Nadciąga polityczny armagedon: Konfederacja i Razem zastąpią PiS i PO
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Pożytki z Karola Nawrockiego
Opinie polityczno - społeczne
Zostawcie Igę i Sławosza! Politycy powinni trzymać się z dala od ich sukcesów
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: PRL wiecznie żywy
Opinie polityczno - społeczne
Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama