Piotr Winczorek: Jakie prawo na kibiców chuliganów

Jeśli zwykli, spokojni kibice są rzeczywiście w większości, to dlaczego nie potrafią wyeliminować ze swojego grona rozrabiaków? – pyta prawnik

Publikacja: 09.05.2011 01:14

Piotr Winczorek: Jakie prawo na kibiców chuliganów

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Nigdy nie byłem i nadal nie jestem miłośnikiem piłki nożnej ani też kibicem jakiejkolwiek drużyny futbolowej. Może dlatego nie bardzo potrafię się wczuć w nastroje tych fanów piłkarstwa, którzy zareagowali gniewnie na decyzje wojewodów poznańskiego i warszawskiego o zamknięciu dla publiczności stadionów na czas rozgrywania na nich meczów 6 i 7 maja z udziałem drużyn Legii Warszawa i Lecha Poznań.

Obowiązek władz

Mogę jednak uznać za częściowo zasadną opinię, że brakiem dostępu do stadionów ukarano nie tylko rozrabiaków, którzy zakłócali poprzednio porządek na trybunach, lecz także spokojnych kibiców niemających z chuligańskimi wyczynami nic wspólnego.

Spotyka się pogląd, że grupy kibiców walczące między sobą i z siłami porządkowymi, należące do zantagonizowanych obozów, są nieliczne. Większość obserwatorów meczów piłkarskich to ludzie wprawdzie całym sercem oddani ulubionym klubom, ale potrafiący zachować zimną krew i nieulegający złym emocjom.

Chętnie w to wierzę. Ale jeśli są w takiej przewadze, to dlaczego nie potrafią dla własnego dobra i dobra swoich drużyn wyeliminować z grona kibiców ludzi, którzy to dobro naruszają? Gdzie są kierownictwa klubów i organizatorzy meczów, którzy wprawdzie rzucają gromy na rozrabiaków, ale godzą się na ich obecność wśród spokojnej publiczności piłkarskiej? Jeśli nie są w stanie doprowadzić do trwałego uspokojenia na stadionach w kraju i za granicą (patrz: casus Wilna), to do działania przystąpić muszą władze państwowe. Na nich bowiem głównie ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa w miejscach publicznych i przeciwstawienia się chuligaństwu.

Dopiec przy każdej okazji

W komentarzach, które pojawiły się po decyzji wojewodów, dostrzec można było trzy rodzaje argumentacji. Pierwsza oparta jest na tezie, że decyzja ta podyktowana została względami politycznymi. Chodzi o wytworzenie przekonania, że rząd i podporządkowana mu administracja są aktywne i nie zaniedbują swoich obowiązków.

Ale gdyby przekonanie takie powstało, byłoby fałszywe, gdyż rząd, a osobiście premier Donald Tusk, wcale się nie kwapią, by z obowiązków tych rzetelnie się wywiązywać. Innym wariantem tej samej tezy jest twierdzenie, że ludzie obecnej władzy nie chcą dopuścić, aby na stadionach demonstrowano do niej niechęć czy wręcz nienawiść. Zamknięcie stadionów jest zatem aktem zemsty za tego typu zachowania.

Trudno Donaldowi Tuskowi zarzucić, że nie lubi piłki nożnej (moim zdaniem lubi ją zanadto) i nie dba, by sport ten w Polsce miał dobre warunki rozwoju

Ten argument nie bardzo mnie przekonuje, tym bardziej że pojawia się głównie w ustach polityków, którzy z obecnym rządem i Platformą Obywatelską mają skądinąd stale na pieńku i korzystają z każdej okazji, by im dopiec. Trudno przy tym Donaldowi Tuskowi zarzucić, że nie lubi piłki nożnej (moim zdaniem lubi ją zanadto) i  nie dba, by sport ten w Polsce miał dobre warunki rozwoju (patrz: Orliki).

Argument drugiego rodzaju polega na tym, że przypisuje się rządowi, iż działa dziś nerwowo i gwałtownie, ale jego zapał niebawem wygaśnie i nie przekształci się w przemyślaną i stałą akcję, której celem byłoby wyeliminowanie, a choćby i ograniczenie, futbolowego chuligaństwa. Teza ta może się okazać trafna, ale czy tak się stanie, zależy od rządu. Jeśli nie będzie konsekwentny w zwalczaniu tego zjawiska także innymi, bardziej długofalowo działającymi środkami, to potwierdzi słuszność krytycznego poglądu na swój temat. Za wcześnie jednak, aby o tym przesądzać.

Korzenie chuligaństwa

Trzeci – i z mojego punktu widzenia najważniejszy – argument oparty jest na tezie, że decyzja o zamknięciu stadionów była nielegalna, ponieważ nie miała wyraźnej podstawy prawnej. Jest to argument całkowicie nietrafny. Od 1 sierpnia 2009 r. obowiązuje ustawa z 21 kwietnia tego samego roku o bezpieczeństwie imprez masowych. Dotyczy ona między innymi imprez sportowych, a w szczególności rozgrywek piłkarskich.

Art. 34 tej ustawy przewiduje, że w razie negatywnej oceny stanu bezpieczeństwa i porządku w związku z planowaną imprezą masową wojewoda w drodze decyzji administracyjnej może zakazać jej przeprowadzenia z udziałem publiczności. Od decyzji tej służy odwołanie do ministra spraw wewnętrznych i administracji, jednakże wniesienie go nie wstrzymuje wykonania decyzji.

Opinię o stanie bezpieczeństwa wydaje, na podstawie art. 28 tejże ustawy, właściwy miejscowo komendant policji (miejski, powiatowy). Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych nakłada też liczne obowiązki na ich organizatorów, m.in. gdy idzie o wpuszczanie na trybuny osób posiadających tzw. zakazy stadionowe.

Jest rzeczą oczywistą, że chuligaństwo stadionowe (nie tylko przecież polskie) ma głębokie społeczne i kulturowe korzenie. Nie miejsce tu, by się nimi zajmować. Problem ten znajdował już naświetlenie w specjalistycznej literaturze socjologicznej, psychologicznej i prawniczej.

Prawdą jest także, że nie da się go zwalczyć, zamykając dla publiczności na czas tego lub innego meczu wybrane boiska. Ale ta konkretna decyzja była uzasadniona choćby w wymiarze ostrzegawczym. Nie może się jednak na niej skończyć, jeśli chcemy uniknąć sytuacji, że na Euro 2012 zetrą się ze sobą już nie tylko polscy chuligani, ale także chuligani polscy z ich kolegami z innych krajów europejskich.

Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, znawcą tematyki konstytucyjnej, stałym współpracownikiem „Rzeczpospolitej"

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?