Polska prezydencja UE bez wizji

Zarówno ogólnikowe przemówienie premiera w Strasburgu, jak i wystąpienia poszczególnych ministrów skłaniają do wniosku, że polska prezydencja ogranicza się do prowadzenia prac, które i tak trzeba wykonać – piszą eksperci Instytutu Kościuszki

Aktualizacja: 25.07.2011 21:25 Publikacja: 25.07.2011 21:17

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Jarosław Makowski, "szef think tanku PO Instytut Obywatelski", w tekście "Co Polska może dać Europie" ("Rz" z 12 lipca 2011), podjął się przedstawienia priorytetów i najważniejszych zadań polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Próby nie można uznać za udaną. Tekst ten za to w bardzo dobry sposób odzwierciedla miałkość intelektualną zaplecza eksperckiego obecnej władzy oraz brak konkretnych i strategicznych celów polskiej prezydencji. Szkoda, gdyż prezydencja mogła być wspólnym dziełem uwzględniającym dorobek polskiego środowiska think tanków, uniwersytetów oraz instytucji naukowych.

Same ogólniki

Szef think tanku partii rządzącej powinien być świadomy spoczywającej na nim odpowiedzialności. Jego tekst prawdopodobnie był analizowany przez np. pracowników ambasad krajów członkowskich UE. W tym kontekście pisanie, iż "Ateny, jak tak dalej pójdzie, będzie można kupić niebawem na internetowej aukcji", jest czymś więcej niż tylko uogólnieniem, jest brakiem odpowiedzialności za słowo.

Autor powiela tezy przekazane przez premiera Donalda Tuska podczas sesji inaugurującej polską prezydencję w Parlamencie Europejskim. Ze względu na fakt, iż premier nie przedstawił konkretnych postulatów i rozwiązań, Makowski także ogranicza się do ogólników. W ocenie szefa think tanku PO odpowiedzią na kryzys w UE jest "więcej solidarności, więcej odpowiedzialności, więcej samoograniczania".

Nawet przy tak mgliście sformułowanych postulatach szef think tanku PO powinien jednak dokonać refleksji na przykład odnośnie do tego, czy sugestia zwiększenia solidarności (czytaj: dużego budżetu UE) nie zaprzecza idei samoograniczania (czytaj: dyscypliny fiskalnej).

Fakt, że Polska sprawuje obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, nie jest naszą zasługą, lecz wynika z kalendarza, tak jak z kalendarza wynika, że pałeczkę przejmie po nas Dania, a następnie Cypr. Polska dysponuje wystarczającą kadrą urzędniczą, żeby mieć nadzieję na to, że uda nam się sprawnie zorganizować kilkaset spotkań. Sukces polskiej prezydencji nie będzie jednak polegać na sprawnej organizacji prac, lecz na realizacji naszych istotnych postulatów.

Niestety, zarówno ogólnikowe przemówienie premiera w Strasburgu, jak i wystąpienia poszczególnych ministrów przed komisjami w Brukseli skłaniają do wniosku, że polska prezydencja ograniczy się do prowadzenia prac, które ze względu na toczący się proces legislacyjny i tak trzeba wykonać.

Eksperci Instytutu Kościuszki wspólnie z ekspertami innych think tanków oraz instytucji akademickich takich jak Instytut Sobieskiego, Fundacja Republikańska czy UEK, UJ i SGH wskazywali od blisko czterech lat na potrzebę jak najlepszego merytorycznego przygotowania polskiej prezydencji w UE. Podmioty te wskazywały optymalne rozwiązania dotyczące mechanizmów skutecznej koordynacji polityki europejskiej, przedstawiały zagrożenia wynikające z wprowadzenia polityki klimatycznej UE w formie przyjętej przez rząd, proponowały konkretne postulaty dotyczące wspólnej polityki energetycznej czy też budżetu UE.

Biorąc pod uwagę aktualne priorytety polskiego przewodnictwa oraz wywiady np. z pełnomocnikiem polskiej prezydencji Mikołajem Dowgielewiczem, odnosimy wrażenie, iż rząd pominął warstwę merytoryczną przygotowań. Naszym zdaniem nawet w przypadku prezydencji o okrojonych kompetencjach nie jesteśmy zwolnieni z obowiązku myślenia o sprawach europejskich i krajowych, przygotowywania pogłębionych analiz oraz z przedstawiania konkretnych i nowatorskich rozwiązań.

Niestety, nawet w odniesieniu do "polskich priorytetów w UE" takich jak wspólna polityka energetyczna czy też Partnerstwo Wschodnie, nie zostały przedstawione propozycje wypełnienia tych sloganów konkretnymi postulatami zmian prawnych, w tym traktatowych, oraz działań operacyjnych w ramach Unii Europejskiej.

Lepszy kosmos  niż łupki

Za przykład niech posłuży fakt, że choć priorytetem polskiej prezydencji jest bezpieczna energetycznie Europa, to gaz łupkowy, który może zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne i Polski, i reszty Europy, nie został nawet wspomniany. Polskie władze deklarujące w polskich mediach oraz na wszelakich krajowych konferencjach i seminariach wsparcie dla rozwoju sektora gazu niekonwencjonalnego w Polsce i pozostałych krajach Europy, w ani jednym zdaniu programu prezydencji nie odniosły się do tego tematu. Ale znalazło się w nim miejsce, by zadeklarować wsparcie dla przyszłego programu kosmicznego w ramach europejskiej polityki kosmicznej. To przykład pierwszy z brzegu, kuriozalny, choć symptomatyczny. Pokazuje on nie tylko ogólnikowość polskich priorytetów, ale także niedojrzałość polityczną przywódców.

Analiza politycznej rzeczywistości UE wykazuje bowiem, że przywódcy krajów europejskich od lat zabiegają na unijnej arenie o interesy swoich państw. Taka perspektywa bierze w ich działaniach górę nad hasłami europejskiej kurtuazji mówiącymi o prymacie "wspólnych europejskich interesów".

Często także tam, gdzie polskie władze zaczynają przedstawiać konkretne propozycje rozwiązań, jak w kwestii wspólnej polityki bezpieczeństwa i obronności, okazują się one "przepakowanymi" przez nas, wcześniejszymi postulatami Francji i Niemiec.

Gdzie nasze stanowisko

Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego polski minister finansów nie zostaje wpuszczony na kluczowe spotkanie ministrów krajów unijnych, na którym omawiane są sprawy związane z kryzysem gospodarczym w Grecji i innych krajach członkowskich. Gdyby Polska na własnym podwórku podjęła odważne działania zmierzające do ograniczenia deficytu budżetowego oraz przedstawiła własne pomysły na rozwiązanie kryzysu, prawdopodobnie przywódcom strefy euro trudniej byłoby odmówić ministrowi Rostowskiemu prawa głosu.

W świetle coraz poważniejszego kryzysu strefy euro Polska musi wreszcie przedstawić własne stanowisko w sprawie pakietu koordynacji polityki gospodarczej w Unii. Polski minister finansów powinien był wykazać większą aktywność, jeśli chodzi o rozwiązanie kryzysu długu w UE. Ponadto rząd powinien dokonać realnej oceny, czy wzmacnianie w zgodzie z postulatami Francji i Niemiec strategicznej autonomii Unii Europejskiej względem NATO nie będzie osłabiało stanu polskiego bezpieczeństwa, powininien też wypełnić konkretami szczyt Partnerstwa Wschodniego, zaproponować rozwiązania dotyczące wspólnej polityki energetycznej, wspólnej polityki rolnej oraz w sposób aktywny animować dyskusję na temat budżetu oraz wzrostu gospodarczego i konkurencyjności Europy w długim okresie.

Obecnie wszystkie znaki, w tym także artykuł szefa think tanku rządzącej partii, wskazują na to, że podczas prezydencji rząd Donalda Tuska może wziąć na siebie rolę hostessy, która kurtuazyjnie przywita gości, prawiąc im komplementy, miło się odkłoni i schowa, aby nie przeszkadzać w ważnych rozmowach.

Jacek Czabański, doktor prawa, doradca ds. prawnych Grupy Politycznej EKR w Parlamencie Europejskim, ekspert Instytutu Kościuszki

Tomasz Szatkowski, prawnik, b. wiceprezes grupy Bumar, członek rady nadzorczej i p.o. prezesa TVP SA, obecnie doradca ds. bezpieczeństwa  i obronności Grupy Politycznej EKR  w Parlamencie Europejskim,  ekspert Instytutu Kościuszki

Opinie polityczno - społeczne
Franciszek Rzońca: Polska polityka wymaga poważnych zmian. Jak uratować demokrację nad Wisłą?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Czy Elon Musk stanie się amerykańskim Antonim Macierewiczem?
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką