Decyzja rządu Niemiec o odejściu od energetyki jądrowej i koncentracji na czystej energii skłania do refleksji. Szanując suwerenność każdego państwa w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego nie można zapominać, że takie decyzje mają istotny wpływ na całą Wspólnotę Europejską. Próba przekonania opinii publicznej, że przestawienie zwrotnicy dokonane w Niemczech to jedyna słuszna droga dla całej Europy, wydaje się dość bałamutna.
Histeria atomowa
Czytając i oglądając doniesienia mediów niemieckich po katastrofie w japońskiej elektrowni w Fukushimie, można było odnieść wrażenie, że wypadek zdarzył się za Odrą, a nie prawie 9 tysięcy kilometrów od Berlina. Tragedia ta trafiła na wyjątkowo podatny społecznie grunt, a organizacje ekologiczne złapały wiatr w żagle. Już nie trzeba było przypominać Czarnobyla czy innych awarii nuklearnych w sytuacji, gdy mamy dowód dziejący się na naszych oczach.
Politycy ze zrozumiałych względów nie mogli czekać zbyt długo i podążyli za głosem ludu, podejmując decyzje o odejściu od energetyki atomowej. Trudno chyba znaleźć inny kraj na świecie, który w ostatnim czasie podjąłby tak daleko idące zobowiązania pod wpływem emocji ulicy, a nie roztropności i namysłu. Energetyka atomowa, wbrew temu, co pisze niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle w „Rzeczpospolitej" („Niemcy wybierają czystą energię", 25 lipca 2011 r.), ma się i będzie się mieć całkiem dobrze w Europie i na świecie (głównie za sprawą Francji, USA i Japonii). Wkrótce zapewne Niemcy – podobnie jak dziś Austria – będą nabywać energię atomową, tyle że produkowaną poza swoimi granicami. Dodatkowo zwiększy się obciążenie (a więc koszty) niemieckich sieci północ-południe w celu pokrycia zapotrzebowania na południu.
Czy to poprawia bezpieczeństwo energetyczne? Trudno także dziś zapewne przewidzieć pełne koszty tej decyzji i jej wpływ na rachunki niemieckich gospodarstw domowych oraz przemysłu. Chciałoby się powiedzieć, że „chcącemu (obywatelom) nie dzieje się krzywda", lecz od rządu jako lidera wspólnoty należałoby oczekiwać raczej czerwonej flagi i ostrzeżenia aniżeli prostego „OK – jak chcecie, tak zrobimy".
Czyste źródła energii
Idea czystej energii jest tyle piękna, ile niebezpieczna. Z jednej strony wszyscy chcemy żyć w nieskażonym świecie, a energetyka odnawialna (OZE) znakomicie zaspokaja tę potrzebę. Przy OZE nie ma dziur pod ziemią, nie ma odpadów radioaktywnych czy pyłów, a są tylko lśniące baterie słoneczne, fotogeniczne wiatraki, high-tech – raj na ziemi.