MąciWoda

Dzień 11 listopada 2011 roku mógłby służyć w szkołach policyjnych jako casus podręcznikowy.

Publikacja: 09.11.2012 17:56

Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Można by na jego przykładzie pokazywać, jak ma się zachowywać policja, jeżeli chce doprowadzić do zwiększenia napięcia, umożliwić prowokacje i dać możliwość spalenia jakiegoś wozu transmisyjnego. Ten instruktaż na pewno cieszyłby się sporym powodzeniem w szkołach policyjnych w Rosji, na Białorusi czy Birmie.

Ów dzień rok temu obfitował także w pamiętne epizody. Jednym z nich była sytuacja, gdy funkcjonariusz Karol C. w cywilu dopada idącego spokojnie człowieka, zaczyna okładać go pięściami, potem pryska gazem w twarz, a następnie – gdy ofiara kuli się pod murem – kopie w głowę. Karol C. miał pecha: został sfilmowany, a wokół jego bohaterskich wyczynów zrobił się zbyt duży szum, żeby sprawę dało się zamieść pod dywan. Wziął się za niego prokurator, oskarżając m.in. o przekroczenie uprawnień.

Po roku jednak – i tak się zaskakująco składa, że akurat tuż przed kolejnym 11 listopada – Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście pochyliła się z troską nad przypadkiem policjanta Karola i wniosła do sądu o warunkowe umorzenie sprawy. Ten wniosek został uzasadniony nienagannym przebiegiem służby oraz – co szczególnie godne uwagi – faktem, iż Karol C. „działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu”. To – jak stwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura – „spowodowało jego gwałtowne zachowanie wobec pokrzywdzonego i naruszenie przepisów określających procedury zatrzymań”.

Zadumałem się i przesłałem do pana prokuratora Ślepokury mejl zawierający następujące pytanie: „Z jakiego powodu prokuratura uznała, iż okolicznością łagodzącą jest fakt, że policjant C. popełnił czyn »w stanie zdenerwowania i silnego napięcia«? Czy prokuratura wzięła pod uwagę, że to właśnie policjant nie ma prawa ulegać »zdenerwowaniu i silnemu napięciu«, zaś uleganie emocjom dyskwalifikuje go jako osobę mającą stać na straży porządku publicznego?”.

W swojej odpowiedzi pan prokurator napisał m.in.: „[…] Prokurator stawiając Karolowi C. zarzut, uznał, że ww. dopuścił się przestępstwa, uznał, że jego zachowanie było zawinione i społecznie szkodliwe. Jednakże oceniając całokształt zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Prokurator uznał, że wina Karola C. i społeczna szkodliwość przypisanego mu występku nie są znaczne. Prokurator jako organ ochrony prawnej wziął pod uwagę fakt, że oskarżony wykonywał czynności związane z odbywającymi się manifestacjami, których przebieg charakteryzował się bardzo dużą agresją ze strony uczestniczących w nich osób. […] Choćby z przekazów medialnych wiemy, że przebieg zdarzeń w tym dniu był dynamiczny, nacechowany znacznymi emocjami, co w konsekwencji skutkowało, że oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu”.

W ten sposób prokuratura wyznacza nowe standardy działania i szkolenia policji, przyznając, że policjant ma prawo skopać obywatela, jak się policjant, biedaczek, zdenerwuje wskutek dynamicznego przebiegu zdarzeń i agresji drugiej strony. Tak się jednak nieszczęśliwie składa, że większość zadym cechuje się „dynamicznym przebiegiem zdarzeń”, tudzież agresją. Mało tego, cała policyjna robota pełna jest nerwowych momentów i dynamicznych zdarzeń. W swej naiwności moglibyśmy oczekiwać, że policjanci mają być na to przygotowani i że uczy się ich, jak nie ulegać w takich warunkach emocjom. A jeżeli tego nie potrafią, to nie nadają się na policjantów i jest to raczej okoliczność dodatkowo obciążająca, a nie łagodząca. Dalej może z tego wynikać, że tym bardziej uzasadnione jest, jeśli w zdenerwowaniu zwykły obywatel, który żadnego szkolenia nie przechodził, dowali komuś na ulicy.

Mało tego, moglibyśmy też oczekiwać, że jeśli policjant traci nad sobą kontrolę i kopie człowieka po głowie, to prokurator nie uzna tego za zachowanie społecznie nieznacznie szkodliwe, ale szkodliwe znacznie. W ten sposób Karol C. sprawił bowiem, że spora liczba osób straciła do policji zaufanie, a wynikającą z tego szkodliwość trudno uznawać za nieznaczną. Ale widocznie prokurator widzi to odmiennie.

Jest wreszcie pytanie, dlaczego swoją decyzję prokuratura podjęła akurat przed 11 listopada. Nie dwa miesiące wcześniej albo pięć dni później, ale akurat teraz. Ale to z pewnością całkowity przypadek. Wszak nasza sfera publiczna obfituje w przypadki.

—Autor jest komentatorem dziennika „Fakt”

Można by na jego przykładzie pokazywać, jak ma się zachowywać policja, jeżeli chce doprowadzić do zwiększenia napięcia, umożliwić prowokacje i dać możliwość spalenia jakiegoś wozu transmisyjnego. Ten instruktaż na pewno cieszyłby się sporym powodzeniem w szkołach policyjnych w Rosji, na Białorusi czy Birmie.

Ów dzień rok temu obfitował także w pamiętne epizody. Jednym z nich była sytuacja, gdy funkcjonariusz Karol C. w cywilu dopada idącego spokojnie człowieka, zaczyna okładać go pięściami, potem pryska gazem w twarz, a następnie – gdy ofiara kuli się pod murem – kopie w głowę. Karol C. miał pecha: został sfilmowany, a wokół jego bohaterskich wyczynów zrobił się zbyt duży szum, żeby sprawę dało się zamieść pod dywan. Wziął się za niego prokurator, oskarżając m.in. o przekroczenie uprawnień.

Pozostało 80% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?