Można by na jego przykładzie pokazywać, jak ma się zachowywać policja, jeżeli chce doprowadzić do zwiększenia napięcia, umożliwić prowokacje i dać możliwość spalenia jakiegoś wozu transmisyjnego. Ten instruktaż na pewno cieszyłby się sporym powodzeniem w szkołach policyjnych w Rosji, na Białorusi czy Birmie.
Ów dzień rok temu obfitował także w pamiętne epizody. Jednym z nich była sytuacja, gdy funkcjonariusz Karol C. w cywilu dopada idącego spokojnie człowieka, zaczyna okładać go pięściami, potem pryska gazem w twarz, a następnie – gdy ofiara kuli się pod murem – kopie w głowę. Karol C. miał pecha: został sfilmowany, a wokół jego bohaterskich wyczynów zrobił się zbyt duży szum, żeby sprawę dało się zamieść pod dywan. Wziął się za niego prokurator, oskarżając m.in. o przekroczenie uprawnień.
Po roku jednak – i tak się zaskakująco składa, że akurat tuż przed kolejnym 11 listopada – Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście pochyliła się z troską nad przypadkiem policjanta Karola i wniosła do sądu o warunkowe umorzenie sprawy. Ten wniosek został uzasadniony nienagannym przebiegiem służby oraz – co szczególnie godne uwagi – faktem, iż Karol C. „działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu”. To – jak stwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura – „spowodowało jego gwałtowne zachowanie wobec pokrzywdzonego i naruszenie przepisów określających procedury zatrzymań”.
Zadumałem się i przesłałem do pana prokuratora Ślepokury mejl zawierający następujące pytanie: „Z jakiego powodu prokuratura uznała, iż okolicznością łagodzącą jest fakt, że policjant C. popełnił czyn »w stanie zdenerwowania i silnego napięcia«? Czy prokuratura wzięła pod uwagę, że to właśnie policjant nie ma prawa ulegać »zdenerwowaniu i silnemu napięciu«, zaś uleganie emocjom dyskwalifikuje go jako osobę mającą stać na straży porządku publicznego?”.
W swojej odpowiedzi pan prokurator napisał m.in.: „[…] Prokurator stawiając Karolowi C. zarzut, uznał, że ww. dopuścił się przestępstwa, uznał, że jego zachowanie było zawinione i społecznie szkodliwe. Jednakże oceniając całokształt zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Prokurator uznał, że wina Karola C. i społeczna szkodliwość przypisanego mu występku nie są znaczne. Prokurator jako organ ochrony prawnej wziął pod uwagę fakt, że oskarżony wykonywał czynności związane z odbywającymi się manifestacjami, których przebieg charakteryzował się bardzo dużą agresją ze strony uczestniczących w nich osób. […] Choćby z przekazów medialnych wiemy, że przebieg zdarzeń w tym dniu był dynamiczny, nacechowany znacznymi emocjami, co w konsekwencji skutkowało, że oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu”.