Od pięciu lat zasadniczy spór dotyczący polskiej polityki zagranicznej jest konsekwencją wojny dwóch partii, a właściwie – jak się wydaje – dwóch politycznych plemion. Traktowanie konfrontacji Platformy Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwością w kategoriach wojny międzyplemiennej jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ często można odnieść wrażenie, że dwa największe ugrupowania spierają się między sobą nie po to, żeby w rezultacie zażartych dyskusji wypracować wspólne stanowisko z korzyścią dla Polski, lecz aby udowodnić w oczach społeczeństwa swoją wyższość nad krajowym rywalem.
Zdrajcy i awanturnicy
Szczególnie dotyczy to polityki wschodniej. Stosunki z takimi państwami, jak Rosja, Litwa, Ukraina, są z uwagi na uwarunkowania historyczne, geopolityczne, kulturowe trudniejsze niż z mocarstwami zachodnimi. Poniekąd więc łatwiej tu o potknięcia. Można wtedy zarzucić krajowemu przeciwnikowi – jeśli jest zbyt ustępliwy – „zdradę” albo – jeśli zachowuje się zbyt asertywnie – „awanturnictwo”.
Rząd PO deklarując nowe otwarcie w stosunkach z Rosją nie tyle dokonał rusoentuzjastycznego zwrotu, ile postanowił się odróżnić od PiS. W efekcie ekipa Tuska stała się zakładniczką tej wizerunkowej zmiany
Paweł Kowal to w latach 2005–2007 jeden z architektów polityki wschodniej. Bliski współpracownik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie wiceminister spraw zagranicznych był politycznie zaangażowany po stronie PiS. Dziś jest posłem do Parlamentu Europejskiego i przywódcą niszowego ugrupowania Polska Jest Najważniejsza. Na polską wojnę międzyplemienną patrzy więc z dystansu. I to stanowi o wartości rozmowy rzeki „Między Majdanem a Smoleńskiem”, jaką przeprowadzili z nim Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz. Może on bez uwikłania w bieżącą grę poruszać kontrowersyjne kwestie odnoszące się do stosunków ze wschodnimi sąsiadami.
Proeuropejska Swoboda
Tak jest w przypadku nacjonalizmu ukraińskiego, którym straszeni jesteśmy od wielu dziesięcioleci. Pamięć o zbrodniach dokonanych przez UPA na Wołyniu po dziś dzień kształtuje nastawienie wielu Polaków wobec Ukraińców. Chodzi zwłaszcza o środowiska kresowe, co stanowi oczywiście pożywkę dla polityków.