Podobno by w pełni zrozumieć książkę, szczególnie filozoficzną, należy przeczytać ją od deski do deski, ze wstępem, przypisami i najlepiej wszystkimi źródłami i opracowaniami, na które powołuje się autor.
Czy zatem zaczytywanie się autorskim wyborem tekstów klasyków myśli politycznej i ekonomicznej, opatrzonych tylko niewielkim wstępem i sklejonych w wielką, mało spójną, 1000-stronicową cegłę, nie jest wyłącznie stratą czasu? Co to za wiedza, oparta jedynie na strzępach 50 prac wybranych przez autorytet, który nieraz już porzucał ideę wolności dla pragmatycznych celów?
Odpowiedzią niech będzie znane powiedzenie, że aby zostać mądrym, wystarczy przeczytać 10 książek, lecz aby te wartościowe lektury znaleźć, należy przebrnąć przez tysiące pozycji. A poszukiwaniu książek, które warto przeczytać od deski do deski, niewątpliwie może pomóc dobry wybór tekstów. Taką właśnie pozycją jest książka prof. Leszka Balcerowicza „Odkrywając wolność. Przeciw zniewoleniu umysłów” (tytuł nawiązuje do jednej z najważniejszych książek XX wieku – „Drogi do zniewolenia” noblisty Friedricha Augusta von Hayeka).
W przeciwieństwie do pięknych, utopijnych XX-wiecznych ideologii, liberalizm nie jest propagandowo zbyt nośny
Otóż jakiekolwiek zarzuty by stawiać tej książce, obroni się ona niewątpliwie jednym: prace wybitnych i konsekwentnych myślicieli wolnościowych mają wreszcie szansę trafić do czytelnika mainstreamowego, czytającego na co dzień przypuszczalnie głównie książki sensacyjne czy romansidła. W końcu zdjęcie Leszka Balcerowicza na okładce może sprawić, że wybór tekstów ojca transformacji gospodarczej stanie się wolnościowym koniem trojańskim na półkach ludzi, którzy do wartości, jaką stanowi wolność, dotychczas podchodzili co najmniej podejrzliwie.