Barokowi poeci, przypominając nam o przemijaniu, pisali "jak gwałtem pędzone obłoki (...)/śmierć - tuż za nami spore czyni kroki", a jako że czasy się zmieniły dziś lepiej brzmi "byłem na wsi, byłem w mieście byłem nawet w Budapeszcie, wszystko ch..." - wywodził znany z poczucia humoru autor piosenki. To tym zabawniejsze, że w zasadzie miał rację. Jego tekst, którym przełamywał konwencję, naprawdę traktował o przemijaniu. Tyle że w sposób ironiczny. I nawet największy purysta językowy musiał przyznać, że użycie wulgaryzmu miało w tym wypadku sens i niosło jakieś znaczenie.
To było jednak wiele lat temu. Zanim wynaleziono PiS, narodził się Palikot i okazało się, że artyści, niestety, mają poglądy polityczne. Oczywiście, każdy ma do nich prawo, ale niektórym źle służą. A przyglądanie się temu, jak wybitni twórcy stają się własnymi karykaturami w imię poglądów politycznych, nie jest zajęciem przyjemnym. Ciężko patrzeć na Kmicica toczącego pianę na dźwięk nazwiska Kaczyński; wielkiego reżysera wyzywającego prezesa PiS od psycholi czy na rzucającego ch... pod tym samym adresem, autora najlepszych polskich piosenek rockowych, który dziś udaje publicystę.
Miarą nienormalności, w jakiej dziś żyjemy jest, że zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić i nikogo to już specjalnie nie dziwi. Teraz jednak za sprawą Ewy Wójciak, szefowej legendarnego Teatru Ósmego Dnia z Poznania, pojawiła się nowa jakość. Polski ch... dostał wymiaru międzynarodowego. Co prawda legenda ósemek nieco już wyblakła, bo najlepszy ich czas to lata 70., ale nikt chyba się nie spodziewał, że ich dyrektorka przypomni o sobie pisząc o papieżu Franciszku, że "wybrali ch..." (w związku z nie dowiedzionymi oskarżeniami o współpracę z argentyńską juntą.) W obronę wziął Wójciak Janusz Palikot wyjaśniając, że to nie bluzg tylko gest artystyczny. Odpowiedział mu (u tej samej Moniki Olejnik) Paweł Kukiz. "Jak artysta artyście" powiedział do Palikota "ty ch...".
Niby miał rację, ale nie wiem czy dobrze zrobił. Lepiej by było żeby ch... znaczył ch... Żeby przyzwoici ludzie używali tego określenia tylko wtedy, gdy jest taka konieczność, zaś twórcy wtedy, gdy jak w przypadku piosenki Kuby Sienkiewicza, naprawdę ma to uzasadnienie artystyczne. Inaczej sami mogą stać się członkami ch...wej międzynarodówki. Znaleźć się wśród ludzi, którzy sprawiają że nawet najgorsze obelgi tracą sens, skoro można nimi potraktować każdego z byle powodu.