Niewysłuchana modlitwa

Zdaniem papieża Franciszka, Kościół, czy to w sferze szkolnego nauczania, czy to edukacji obywatelskiej, czy zaangażowań społecznych, nie może podporządkować się zasadzie neutralności światopoglądowej rozumianej jako eliminowanie elementów religijnych z życia publicznego – pisze teolog i publicysta.

Publikacja: 23.07.2013 21:00

Maciej Zięba

Maciej Zięba

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

Sporo do myślenia daje, wydany przed trzema laty w Argentynie, zapis rozmów Metropolity Buenos Aires Jorge Marii Bergoglio z rektorem Latynoamerykańskiego Kolegium Rabinicznego Abrahamem Skórką. Ta niewielka książeczka porusza bowiem wiele tematów. Zarówno tych odwiecznych, arcybiskup i rabin rozmawiają bowiem o Bogu i o diable, o starości i śmierci, o grzechu i o modlitwie. Ale sporo jest też tematów całkiem współczesnych – eutanazja, globalizacja czy małżeństwa osób tej samej płci.

Najgorszą rzeczą, jaką może uczynić osoba duchowna jest podwójne życie

Od razu też trzeba powiedzieć, że jest to książka nierówna. Aborcji obaj rozmówcy poświęcają półtorej stroniczki (z tego kwestia kard. Bergoglio zajmuje 8 linijek), nieco dłużej rozmawiają o rozwodach, a bez porównania więcej miejsca zajmuje problem związków osób tej samej płci. W dodatku w niektórych kwestiach i rabin i arcybiskup nie wychodzą poza oczywistości (wspomniana kwestia aborcji, czy relacja nauka-wiara). A jednak jest to książka urzekająca, warta głębokiego namysłu. Oczywiście, niezwykle przydaje jej wagi, fakt, że jeden z jej autorów został przed paroma miesiącami wybrany Następcą Świętego Piotra, a więc jego przekonania nabrały nowego znaczenia dla całego świata, a zwłaszcza dla ponad miliarda katolików. Gwoli uczciwości trzeba jednak zauważyć, że nie jest to pełna prezentacja poglądów Bergoglio. Każdy czytelnik rozmów dwóch przywódców religijnych z Buenos Aires powinien pamiętać, że koncentrują się oni głównie na problemach wspólnych i zewnętrznych w stosunku do wspólnot, które reprezentują (stąd też w rozważaniach arcybiskupa niewiele jest np. o sakramentach, czy o świętości w Kościele). Trzeba także podczas lektury nanieść poprawkę na to, że papież Franciszek, gdyby przemawiał do nas z katedry Świętego Piotra, w porównaniu z kardynałem Bergoglio rozmawiającym w Buenos Aires, doprecyzowałby wiele swoich poglądów, poszerzył i pogłębił poszczególne rozważania. Ale właśnie dlatego jest to  książka urzekająca. Nad rozmówcami nie ciąży wielka odpowiedzialność, nie muszą ważyć każdego słowa, oglądać go w uniwersalnym kontekście. Jest to zatem książka dwóch myślicieli religijnych mocno zakorzenionych w argentyńskiej (pouczającej dla Polaków) historii i współczesności. Nie znajdziemy tu filozoficznej głębi typowej dla pism Karola Wojtyły, ani teologicznej precyzji analiz Josepha Ratzingera. Jest to jednak książka  sapiencjalna,  w której dwóch mądrych i wrażliwych ludzi dzieli się z czytelnikami swoją wiedzą,  doświadczeniem, a także umiejętnością dialogu. Jak we wstępie pisze o tym kard. Bergoglio: „Wobec rabina Skórki nie musiałem nigdy bronić swojej tożsamości katolika, podobnie jak on nie musiał bronić tożsamości żydowskiej, i to nie tylko ze względu na wzajemny szacunek, lecz również dla tego, że tak właśnie pojmujemy dialog międzyreligijny. Chcieliśmy iść razem, z szacunkiem i serdecznością, w obecności Boga, o nic siebie nawzajem nie oskarżając". Dopełnia to rabin Skórka: „Przekazać w książce osobisty ton naszych dialogów oznaczała zarazem zjednoczyć się z bliźnim, kimkolwiek by on był, przeobrazić dialog w rozmowę z wieloma osobami, odsłonić własną duszę – z całym ryzykiem, jakie ta postawa z sobą niesie – w dzielonym przez nas obu głębokim przekonaniu, że jest to jedyna droga poznania spraw ludzkich, droga mogąca zbliżyć nas do Boga."

Z chemika rabin

Abraham Skórka, którego nazwisko ujawnia polskie korzenie, był argentyńskim chemikiem, który zajmował się biofizyką dopóki nie zwyciężyła w nim chęć studiowania i nauczania Biblii oraz literatury rabinicznej, której jest profesorem. W rozmowach z kard. Bergoglio jest w pełni równorzędnym partnerem, wzbogacającym rozmowę o wątki talmudyczne i związane z żydowską historią. Choćby taki jak żydowska interpretacja opowieści o wieży Babel, zbudowanej - wedle tradycji talmudycznej - przez prawnuka Noego Nimroda. Był on despotą, który wymusił, by wszyscy ludzie posługiwali się jego językiem, aby zbudować wieżę aż do nieba. „Dla Boga przykre było to, iż budowniczy wieży bardziej przejmowali się utratą cegły niż upadkiem człowieka z tej samej wysokości" – dodaje rabin – dlatego „za karę każdy człowiek miał odtąd posługiwać się własnym językiem, ponieważ dotąd budował dla tyrana, mówiąc jego językiem". Inny przykład: „Talmud mówi, że istnienie świata podtrzymywane jest przez trzydziestu sześciu sprawiedliwych, jednak jeśli któryś z nich uzna się za sprawiedliwego, przestaje nim być".

Mądrość Abrahama Skórki wiele przydaje książce „W niebie i na ziemi".

Zatroskany duszpasterz

Zrozumiałe jest jednak, że polskiego czytelnika, zwłaszcza będącego katolikiem, bardziej dziś interesują poglądy Jorge Bergoglio. Zwłaszcza, że wiele z nich powtórzy już jako biskup Rzymu Franciszek (choćby o stosunku do ateistów, czy o klerykalizmie). Znamienne też, że postać biedaczyny z Asyżu pojawia się, choć tylko raz, na końcu biskupio-rabinicznych rozważań. „Św. Franciszek – mówi kard. Bergoglio – wniósł do chrześcijaństwa nowe rozumienie ubóstwa, skonfrontowanego z luksusem, pychą i próżnością władzy tamtej epoki, zarówno świeckiej, jak i duchownej. Rozwinął mistykę ubóstwa, ogołocenia i zmienił historię". I  pytanie samo ciśnie się na usta:  czy zmieni ją również Franciszek XXI wieku?

W wypowiedziach Bergoglio nie dostrzegamy przede wszystkim teologa, czy nawet metropolity trzymilionowej stolicy Argentyny. Ujawnia się on głownie jako zatroskany duszpasterz, jako ksiądz, który troszczy się o bezrobotnych i najuboższych mieszkańców swej diecezji, a także  ludzi żyjących w nowych związkach małżeńskich, przejmuje się losem samobójców, złości się na „cenniki posług religijnych",  czy martwi zeświecczeniem swoich owieczek. Ale nawet w momentach zmartwienia nie opuszcza go poczucie humoru; „W niektórych kościołach – i naprawdę nie wiem jak temu zaradzić – przy okazji ślubu druhna i panna młoda rywalizują ze sobą, jeżeli chodzi o ubranie (bądź rozebranie). Te kobiety nie uczestniczą w żadnym akcie religijnym, chcą się pokazać. Bardzo mi to ciąży; jako duszpasterz zezwalam na takie praktyki i nie wiem jak je ukrócić".

Tak bezpośrednim tonem nie przemawiali ani Ratzinger, ani Wojtyła, ani Montini, ani nawet „proboszcz świata" Roncalli, a tym bardziej liczni ich poprzednicy.

Problem kapłaństwa w wersji light

To jeden z ważniejszych wątków rozważań kard. Bergoglio. Nie koncentruje się on jednak na teologii kapłaństwa, a nawet na zarysowaniu ideału kapłana. Znacznie więcej uwagi poświęca problemom księży. Mówiąc o bezżenności dodaje „na razie jestem za utrzymaniem celibatu". Nie wyklucza jednak zmiany stanowiska Kościoła, ale nie jako całkowitej, powszechnej rezygnacji z celibatu. Mówiąc o księżach, którzy nie zachowali czystości i poznane przez nich kobiety spodziewają się dziecka wprowadza dystynkcję na tych, którzy zbudowali trwałą relację – tym radzi rezygnację z posługi kapłańskiej, „bo tak jak dziecko ma prawo mieć matkę, ma również prawo do twarzy ojca". „Kiedy jednak któryś mówi mi, że tylko uległ namiętności, że przeżył upadek, pomagam mu, aby się poprawił." Przy okazji dotyka też bolesnego tematu pedofilii. „Ponad siedemdziesiąt procent przypadków pedofilii zdarza się w środowisku rodzinnym i sąsiedzkim – dotyczy dziadków, wujków, chrzestnych, sąsiadów. Sprawa nie ma związku z celibatem" – zauważa Kardynał, ale też powtarza za Benedyktem XVI: „zero tolerancji dla tego typu zbrodni" i dodaje: „nie uznaję podtrzymywania ducha solidarności zbiorowej w imię ochrony wizerunku instytucji". Ta ostatnia uwaga jest konkretyzacją myśli wypowiedzianej przez Bergoglio przy innej okazji: „Kiedy ktoś zaczyna ukrywać prawdę, wyklucza Biblię". Takie myślenie prowadzi go do wniosku, że najgorszą rzeczą jaką może uczynić osoba duchowna jest podwójne życie, a co się z tym wiąże zeświecczenie - „stanie się biskupem czy księdzem w wersji light".

Można jednak, przypomina argentyński duchowny, nawet zachowując podstawowe standardy życia kapłańskiego, podporządkować swoje kapłaństwo zrobieniu kariery lub ulegać klerykalizmowi. „Kiedy /biskup lub ksiądz- MZ/ coś narzuca, kiedy daje do zrozumienia: 'tutaj rządzę ja', popada w klerykalizm". Taką postawę dominacji piętnuje Bergolio w ostrych słowach: „Kapłan, który chce wyłącznego przywództwa, niszczy i osłabia człowieka w jego poszukiwaniu Boga ... nie jest dobrym kapłanem; jest dobrym tyranem, skutecznie niszczy religijność innych". Kapłan nawet kiedy prorokuje, upomina czy naucza musi umieć słuchać, musi być towarzyszem drogi „szanującym różne pola odpowiedzialności" i musi być otwarty na wszystkich, także na ateistów. Sam Bergoglio, dla owej otwartości, gdy zgodnie z argentyńskim prawem po ukończeniu siedemdziesięciu lat został zwolniony z obowiązku głosowania, przestał uczestniczyć w wyborach. „Można dyskutować czy to dobrze, że nie głosuję –  Kardynał komentuje swoje zachowanie – ale w końcu jestem ojcem wszystkich i nie powinienem deklarować się politycznie".

Nowe pogaństwo

Taka postawa może zostać odebrana, zwłaszcza przez część polskiego Kościoła, jako wybór zbyt defensywny, wycofywanie się do kruchty. Jest to jednak doświadczenie człowieka, któremu – wbrew próbom szkalowania – udało się odważnie przeżyć, bez uwikłania w ideologie oraz wplątania w meandry władzy, zarówno trudny czas rządów wojskowej junty jak i obecne rządy neoperonistów. Taka postawa nie oznacza  bowiem abdykacji Kościoła w sferze społecznej. Koncepcję, którą starają się ludziom wierzącym narzucić zarówno rządy autorytarne jak i współczesne demokracje, by religia mogła się uzewnętrzniać tylko we wnętrzu świątyni, nazywa przyszły papież „pogaństwem": „kult, który nie karmi się życiem i który nie karmi życia, należy do pogaństwa". Dlatego – doda polemizując z marksizmem – „perspektywa wynagrodzenia po życiu nie zwalnia człowieka z obowiązku walki o prawa osobiste, społeczne, etyczne, prawa ojczyzny, ludzkości".

Takie zaangażowanie wpisane jest więc w życie Kościoła, który jednak – parę razy podkreśla to Bergoglio – nie może się do tego ograniczać, nie może stać się, nawet najlepszą, organizacją pożytku publicznego, gdyż jego powołanie jest transcendentne. Zarazem jednak nie może Kościół, czy to w sferze szkolnego nauczania, czy edukacji obywatelskiej, czy zaangażowań społecznych, podporządkować się zasadzie neutralności światopoglądowej rozumianej jako eliminowanie elementów religijnych z życia publicznego. „Głoszenie wartości ludzkich, religijnych ma wydźwięk polityczny. Czy się nam to podoba, czy nie". Albowiem wbrew temu, co głoszą dziś, pod szyldem neutralności światopoglądowej, agresywni ateiści, nie istnieje „aseptyczna hermeneutyka". Wszelkie ludzkie słowa i działania nacechowane są wartościami, historią, doświadczeniami życia i projekcjami przyszłości. Dlatego nie tylko, pozornie neutralny, ale często agresywny pierwiastek ateizmu, lecz także element religijny – w poszanowaniu ludzkiej wolności  – powinien być równoprawnie obecny we wszystkich wymiarach życia społecznego. Także w wychowaniu. I tylko „reżimy totalitarne starają się zapanować nad całym wychowaniem, żeby wyciągnąć korzyści dla siebie".

Heretyk i apostata?

Kompozycja książki – 29 dialogów na bardzo różnorodne tematy nie pozwala na omówienie całości. Wspomnę więc tylko, ogromną troskę Bergoglio o bezrobotnych – „ubogiego degraduje stan, w którym brak jest oleju namaszczającego go godnością pracy", a w innym miejscu: „nie ma gorszego ubóstwa – chciałbym to podkreślić – niż nie móc zarabiać na chleb, nie korzystać z korzyści pracy" – a dodajmy, że bezrobocie w Argentynie wynosiło wówczas znacznie poniżej 10 proc.! Prowadzi to metropolitę Buenos Aires do ogólniejszej uwagi: „niewyobrażalna jest struktura społeczeństwa, kraju, narodu, - dodałbym: państwa – w której nie zaznacza się silny komponent etyczny oraz troska o los wszystkich warstw społecznych". Bergoglio mówi też o antysemityzmie, aggiornamento Kościoła, relacji wiara-kultura, o fundamentalizmie, dialogu ekumenicznym oraz z ludźmi niewierzącymi, a także o oskarżaniu go przez różne grupy katolików – za jego otwartość – o herezję i apostazję. Bardzo piękne są też rozważania rabina oraz arcybiskupa na temat starości. W ich trakcie kardynał Bergoglio wyznaje: „Mając siedemdziesiąt cztery lata, wkraczam w ten okres, czas starości – nic na to nie poradzę. Przygotowuję się i chciałbym być jak stare wino, a nie wino skwaśniałe. Zgorzknienie jest u starego człowieka gorsze niż u kogokolwiek, bo jest nieuleczalne. Stary człowiek powołany jest do pokoju, do wyciszenia. Proszę o tę łaskę dla siebie."

Głęboko wątpię, by obejmujący Stolicę Piotrową siedemdziesięciosiedmioletni Jorge Bergoglio miał przed sobą okres pokoju i izolacji od zgiełku świata, ale bardzo się cieszę, że ta jego modlitwa o wyciszenie nie została – przynajmniej na razie – wysłuchana przez Pana historii.

Autor jest dominikaninem, teologiem, filozofem i publicystą

Sporo do myślenia daje, wydany przed trzema laty w Argentynie, zapis rozmów Metropolity Buenos Aires Jorge Marii Bergoglio z rektorem Latynoamerykańskiego Kolegium Rabinicznego Abrahamem Skórką. Ta niewielka książeczka porusza bowiem wiele tematów. Zarówno tych odwiecznych, arcybiskup i rabin rozmawiają bowiem o Bogu i o diable, o starości i śmierci, o grzechu i o modlitwie. Ale sporo jest też tematów całkiem współczesnych – eutanazja, globalizacja czy małżeństwa osób tej samej płci.

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?