Relacje Polski i Rosji, gdzie obydwa sąsiadujące ze sobą kraje odwrócone są do siebie plecami, można uznać za samobójczy anachronizm. Zwłaszcza dla Polski, która w tym pojedynku jest słabszą stroną. Tymczasem najlepszą metodą, aby zwiększyć międzynarodowe znaczenie Polski, jest konsekwentne dążenie do pobudzenia naszej aktywności na wschodzie, szczególnie w gospodarce. Tym bardziej że Rosja stoi być może na progu gwałtownych przemian. Czyżby więc klucz do polskiej pomyślności znajdował się na wschodzie?
Kapitalizm bez kapitału
Polityka wschodnia to pojęcie, które zrobiło krótkotrwałą, ale zawrotną karierę w polskiej dyplomacji po upadku Peerelu. Rozumiana była jako zwiększenie polskiej obecności politycznej na wschodzie kosztem osłabiania wpływów rosyjskich. Dziś wydaje się, że polityka wschodnia w tym rozumieniu poniosła klęskę. Jej zwolennicy nie docenili bowiem rzeczywistego układu sił za naszą wschodnią granicą. Ale jednocześnie pojęcie to nabiera nowej treści. Można sobie bowiem wyobrazić politykę wschodnią, w której Polska korzysta z rosyjskiej supremacji na obszarach posowieckich. Byłaby to, w odróżnieniu od złudnych projektów z przeszłości, realna polityka wschodnia.
Taką właśnie realną politykę wschodnią prowadzi od wielu lat Finlandia, która mając podobnie jak Polska trudne relacje historyczne z Rosją, zdołała wywalczyć niekwestionowaną pozycję na wschodnim rynku, czemu zawdzięcza dużą część swojego dobrobytu i wysokie notowania w Europie. Dla Polski aktywność gospodarcza na wschodzie może mieć kluczowe znaczenie dla budowania silnych, samodzielnych firm, które – tak jak fińska Nokia – mogłyby w przyszłości zawalczyć o międzynarodową pozycję i zachodnich klientów.
Statystycznie rzecz biorąc, polska gospodarka ma się nie najgorzej. Cały czas rośnie. Lecz ze wzrostem gospodarczym jest problem, bo nasza gospodarka musiałaby rosnąć w tempie wielokrotnie wyższym, aby w przewidywalnej przyszłości dogonić gospodarki państw rozwiniętych.
Nie zawsze tak było. W gospodarczej historii Polski był okres bezprecedensowego wzrostu na skalę nienotowaną nigdy wcześniej ani później. Przypadł on na lata 1870–1914, a więc w czasie, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami. Co ciekawsze, wzrost ten notowano wyłącznie na obszarze zaboru rosyjskiego, gdzie zyski z wymiany handlowej na terenie całego imperium doprowadziły do wysokiej akumulacji krajowego kapitału. Był to okres gwałtownego rozwoju Warszawy i Łodzi.