Systemy tworzą i obalają ludzie, a nie pieniądze. Tymczasem w opisach manifestacji na Ukrainie wielu polskich komentatorów i ekspertów od Wschodu bardzo łatwo bagatelizuje ten fakt. W oczach wielu polskich obserwatorów Ukraińcy stali się masą, której zachowania ma tłumaczyć tradycyjny podział na zachód i wschód kraju oraz powtarzane wciąż dawne wyniki sondaży, w których 55 proc. społeczeństwa wspierało integrację z Unią Europejską, a 20 proc. z Unią Celną.
Tyle że trwające obecnie protesty zaburzyły ten dobrze poukładany świat pojęć służących do opisu Ukrainy. Warto pamiętać, że manifestacje poparcia dla zbliżenia Ukrainy do Unii Europejskiej, choć zbierały po kilkadziesiąt tysięcy ludzi, to z każdym dniem traciły na impecie. Gdy podjęta została decyzja, że umowa stowarzyszeniowa nie zostanie podpisana, duch walki protestujących praktycznie zgasł. Wszystko zmieniło się rankiem 30 listopada, kiedy siły specjalne ukraińskiej milicji, Berkut, brutalnie spacyfikowały Euromajdan. To był impuls do zmiany i wybuchu społecznego niezadowolenia.
Emocje przez iPhone'a
– Kiedy obudziłem się rano, zobaczyłem na swoim iPhonie morze nieodebranych telefonów i wiadomości – mówi o tym poranku 23-letni Sasza, bardziej znany pod pseudonimem Krus Krus. Na Ukrainie stał się popularny, gdy jako pierwszy przeprowadził internetową relację z pierwszego dnia protestów Euromajdanu. Dokonał tego, posługując się swoim iPhone'em, i szybko stał się wyrazicielem emocji tłumu, a także ważnym komentatorem bieżących wydarzeń.
Sasza nie unika sądów, ocen, dzieli się swoimi przemyśleniami i dba o to, by na jego facebookowym profilu ciągle coś się działo. Jego regularnie uaktualnianą stronę śledzi już ponad 6,5 tysiąca osób. Odżegnuje się jednak od nazywania go gwiazdą ukraińskiego Internetu, działaczem społecznym czy dziennikarzem obywatelskim. Przy okazji wywiadów i komentarzy dla mediów prosi, aby podpisywać go „zwyczajny chłopak". – Tamtej nocy, gdy doszło do akcji Berkutu, nie byłem na Majdanie, bo uznałem, że już nic ciekawego tam się nie wydarzy. Energia uszła z ludzi i było jasne, że lada moment protesty się skończą. Uznano, że społeczeństwo wyraziło swoje poglądy i nic już się więcej nie da zrobić. Wróciłem do domu. Nad ranem zobaczyłem swój telefon i zrozumiałem, że stało się coś strasznego.
Czy domyśla się, kto wydał rozkaz pacyfikacji Euromajdanu? – Ukraina stała się pionkiem w nowej, geopolitycznej wojnie. O swoje interesy walczą tutaj Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Rosja, a w wymiarze wewnętrznym władza i opozycja. Trudno zdefiniować, komu najbardziej mogło zależeć na tym, żeby to się stało, choć paradoksalnie wydaje się, że rządzącym taka akcja była zdecydowanie najmniej na rękę – tłumaczy Sasza.