Zdrowie pod kreską

Czy dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne to będą środki publiczne czy prywatne? Jeżeli będą to środki prywatne, to w jakim zakresie spełnią zasadę solidaryzmu społecznego? – pyta ekonomista.

Publikacja: 30.12.2013 22:50

Red

Podobnie jak w latach ubiegłych, w końcu roku ujawniają się napięcia w systemie ochrony zdrowia. Wynikają one najczęściej z niedoboru publicznych środków na finansowanie świadczeń zdrowotnych lub też ogłaszanych przez ministra zdrowia czy prezesa NFZ zmian w zakresie funkcjonowania albo finansowania systemu, które są nie do zaakceptowania przez świadczeniodawców lub/ i ubezpieczonych.  W tym roku mają one również związek ze złymi ocenami pracy Bartosza Arłukowicza  przy okazji upływającej drugiej rocznicy jego urzędowania jako ministra zdrowia.

Błędy systemu

Do tej pory nie zostały rozwiązane problemy gospodarki lekowej i refundacji leków. Niezmiennie co dwa miesiące minister celebruje  zmiany list leków refundowanych. W dalszym ciągu, w zakresie zastosowania leków refundowanych przez lekarzy, obowiązują  wskazania  wynikające z Charakterystyki Produktu Leczniczego. Wprawdzie lekarz może zastosować lek poza takim wskazaniem, jeśli uważa, że to pacjentowi pomoże,  jednak zgodnie z treścią ustawy refundacyjnej takie leczenie nie może podlegać refundacji. To rozwiązanie jest bardzo źle oceniane przez lekarzy, ich organizacje korporacyjne i związkowe oraz pacjentów, którzy ponoszą koszty leków w 100 procentach, bez jakiejkolwiek refundacji.

Wprowadzenie na początku tego roku  Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniodawcy, w skrócie  eWUŚ, spowodowało napięcie pomiędzy świadczeniodawcami podstawowej opieki zdrowotnej a NFZ. Wywołały  je znaczące różnice pomiędzy ilością ubezpieczonych pacjentów zapisanych w umowach pomiędzy  POZ z NFZ a ilością ubezpieczonych liczonych według danych z  eWUŚ. Różnica ta to około 3 milionów ubezpieczonych, którzy stanowili dla NFZ podstawę do ustalenia zapłaty za świadczenia lekarzy i pielęgniarek POZ.

Wobec licznych błędów w systemie eWUŚ i zapowiedzi lekarzy rodzinnych zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim o niepodpisywaniu kontraktów na 2014 rok, NFZ  wycofał się z wcześniejszego pomysłu  usunięcia z list świadczeniobiorców około 3 milionów pacjentów wykazywanych w eWUŚ jako nieubezpieczonych. Spór został zażegnany dopiero pod koniec listopada. Prezes NFZ wydała zarządzenie, z którego wynika, że w 2014 r. informacje z systemu eWUŚ  nie będą podstawą do skreślania z list świadczeniobiorców tych osób, które w systemie wyświetlają się jako osoby z niepotwierdzonym prawem do korzystania z bezpłatnych usług zdrowotnych.

Pozostaną od lat nierozwiązane problemy z dostępnością do lekarzy i skracaniem czasu oczekiwania na świadczenia

Trzecim z ważniejszych wydarzeń była zapowiedź ministra zdrowia o przedstawieniu na początku 2014 roku do publicznej oceny zasad systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Z wypowiedzi ministra wynika, że nie utrudnią one dostępu do świadczeń zdrowotnych oraz że system dodatkowych ubezpieczeń oparty będzie na zasadzie solidaryzmu społecznego. Minister obiecał, że  dopilnuje, aby dodatkowe ubezpieczenia  zdrowotne nie utrudniały nikomu dostępu do lekarza. Zadziwia i bulwersuje to  zobowiązanie bez pokrycia, bo przecież jest ono tylko zabiegiem pijarowskim, bez możliwości realizacji w praktyce.

Czyje pieniądze

Dwa lata urzędowania ministra Arłukowicza to niekorzystny czas dla naprawy funkcjonowania i finansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce. Z ustaleń kontroli NIK za 2012 rok wynika, że ogólnie rzecz biorąc, nie nastąpiło skrócenie  czasu oczekiwania na świadczenia, a plan finansowy NFZ powinien w bardziej ścisły sposób być powiązany ze strategicznymi działaniami systemu ochrony zdrowia.

Jednym z najważniejszych czynników wpływających na złą ocenę funkcjonowania systemu ochrony zdrowia jest – w mojej ocenie i to od wielu lat – silny niedobór publicznych środków na świadczenia zdrowotne.  W planie finansowym NFZ na 2014 r. przewiduje się  spadek ogółem kosztów świadczeń opieki zdrowotnej o około 230 mln zł w porównaniu z 2013 r. Największy spadek, bo o ponad 660 mln zł dotyczy kosztów leczenia szpitalnego,  następnie spadek kosztów świadczeń opieki zdrowotnej z lat ubiegłych  o 197 mln zł i spadek kosztów z tytułu refundacji leków o 15,7 mln zł.  W planowanych pozostałych 10 pozycjach kosztów świadczeń zdrowotnych założono niewielki ich wzrost w porównaniu z planowanymi  w 2013 r. Dla przykładu koszty podstawowej opieki zdrowotnej wzrosną o 16,5 mln zł, tj. o 0,2 proc. więcej niż w 2013 r., i analogicznie koszty ambulatoryjnej opieki specjalistycznej wzrosną o 22 mln. zł, tj. o 0,4 proc.

Realny spadek planowanego finansowania kosztów świadczeń zdrowotnych przez NFZ w 2014 r. pogłębiony będzie jeszcze o wskaźnik inflacji. W efekcie oznacza to dalsze pogorszenie się dostępności do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych przez obywateli i wydłużenie kolejek osób oczekujących na te świadczenia.

Nasuwa się pytanie, czy dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne wprowadzone w 2014 r. zapewnią odpowiedni wzrost finansowania świadczeń choćby do poziomu z 2013 roku? Kolejne pytanie rodzi się z istotnej wątpliwości – czy dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne to będą rzeczywiście środki publiczne czy prywatne? Jeżeli będą to środki prywatne, to w jakim zakresie spełnią zasadę solidaryzmu społecznego zapowiadaną przez ministra?

Konstytucyjne obowiązki rządu

Zapowiedzi naprawiania systemu ochrony zdrowia w 2014 roku przez ministra Arłukowicza z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych jako nowego źródła finansowania budzą wątpliwości i obawy o stan odpowiedzialności rządu Donalda Tuska  za zdrowie publiczne obywateli. W mojej ocenie pozostaną nierozwiązane od lat problemy systemu ochrony zdrowia z dostępnością do świadczeń lekarskich i skracaniem czasu oczekiwania na nie. Od wielu lat oceniam, że system wymaga  silnego zasilenia finansowego, większego niż dotychczas o 20 do 30 miliardów złotych rocznie, z równoczesnym uporządkowaniem jego organizacji i funkcjonowania. Bez tego nie ma szans na zmniejszenie się zadłużenia zbliżającego się już do 11 miliardów złotych. Nie ma szans także na poprawę wynagrodzeń i wynikającą z tego powodu liczną emigrację lekarzy, pielęgniarek i położnych do krajów Unii. W tej sytuacji trudno oczekiwać w naszym kraju poprawy jakości udzielanych świadczeń zdrowotnych.

Warto, aby rząd przypomniał sobie o konstytucyjnych obowiązkach wobec obywateli, w zakresie świadczeń zdrowotnych ze środków publicznych. Dotychczasowe i proponowane przez ministra zdrowia działania w tym zakresie daleko odbiegają od przeciętnych warunków oferowanych mieszkańcom w krajach Unii Europejskiej.

Autor jest ekonomistą, pracownikiem naukowym Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie

Podobnie jak w latach ubiegłych, w końcu roku ujawniają się napięcia w systemie ochrony zdrowia. Wynikają one najczęściej z niedoboru publicznych środków na finansowanie świadczeń zdrowotnych lub też ogłaszanych przez ministra zdrowia czy prezesa NFZ zmian w zakresie funkcjonowania albo finansowania systemu, które są nie do zaakceptowania przez świadczeniodawców lub/ i ubezpieczonych.  W tym roku mają one również związek ze złymi ocenami pracy Bartosza Arłukowicza  przy okazji upływającej drugiej rocznicy jego urzędowania jako ministra zdrowia.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?