Reklama

Na lewo

Na wypadek, gdyby pasażer zwariował i chciał wysiąść nie na peron, lecz na ścianę tunelu – jest mu to co chwila solennie odradzane.

Publikacja: 07.06.2014 09:00

Stanisław Remuszko

Stanisław Remuszko

Foto: rp.pl

Red

Metro warszawskie, to nie jakaś lokalna czy regionalna komunikacja, lecz sprawa ogólnonarodowa, prestiżowa i honorowa, gdyż jest to metro jedyne w Polsce. Wizytówka stolicy i oczko w głowie. Pół miliona pasażerów dziennie. Łączy Młociny na północy z Kabatami na południu, i żaden wóz strażacki ani karetka pogotowia nie mają szans w godzinach szczytu przejechać tego dwudziestokilometrowego odcinka szybciej niż metro.

Pierwsze były pociągi rosyjskie (solidne, ale dość toporne), z dziesięć lat temu doszlusowały do nich składy międzynarodowego koncernu ALSTOM, a od kilku miesięcy warszawiacy mogą cieszyć się najnowszymi wagonami INSPIRO (niemiecki Siemens). Właściwie jednym długim wagonem z przegubami. Francja-elegancja, technika-Ameryka. Poduszka powietrzna, prędkość bezpieczna. Cicho, miękko, jasno, wygodnie i przestronnie. Automatyczne elektryczne drzwi co parę metrów po obu stronach pojazdu. Tylko wysiadać trzeba na lewo i z tym są niejakie kłopoty:

- Proszę wysiąść na lewo! – instruuje pasażerów rozkoszny głos blondynki, gdy pociąg dojeżdża do peronu. – Proszę wysiąść na lewo! – rozlega się z głośników dwie minuty później na następnym przystanku. – Proszę wysiąść na lewo! – przypomina metralna stewardessa (metressa?) na kolejnej stacji...

Z dzieciństwa pamiętam, że lewicę od prawicy odróżniał znak krzyża czyniony ręką prawą. Jednak przeżegnanie się w metrze nie zawsze pozwala zorientować się co do prawidłowego kierunku wysiadania, bo wszystko zależy, jak człowiek stoi: przodem czy tyłem do kierunku jazdy (pozycje pośrednie oraz boczne litościwie pomińmy). Na szczęście po zatrzymaniu się pociągu drzwi otwierają się tylko po jednej jego stronie: tam gdzie jest peron. Drzwi po drugiej stronie (tam, gdzie jest ściana tunelu) zawsze pozostają głucho zamknięte. Nie można wysiąść na drugą stronę, nawet gdyby się bardzo chciało.

W takim razie czemu co chwila każą nam wysiąść na lewo? Tej ciągłej lewicowej propagandy nie ma w wagonach moskiewskich ani paryskich, które stanowią 95% taboru. Dlaczego lewicę promuje się tylko w paru pociągach niemieckich?

Reklama
Reklama

Oto cztery hipotezy, z których tylko jedna jest prawdziwa:

- prezes warszawskiego metra należy do SLD.

- takie jest zalecenie urzędników unijnych (dyrektywa brukselska).

- dziewiętnastowieczny założyciel koncernu Werner von Siemens był mańkutem.

- przez słowo, którego nie ma w świętej księdze żadnej z wielkich wiar.

Odpowiedzi proszę przysyłać pod adresem: remuszko@gmail.com Wśród osób, które nadeślą prawidłowe wskazanie, tradycyjnie rozlosuję wielką (220 g) tabliczkę wedlowskiej czekolady. [Redaktorzy „Rzeczpospolitej" przyjeżdżają do roboty własnymi wypasionymi brykami, i dlatego ich udział w konkursie jest wykluczony.]

Metro warszawskie, to nie jakaś lokalna czy regionalna komunikacja, lecz sprawa ogólnonarodowa, prestiżowa i honorowa, gdyż jest to metro jedyne w Polsce. Wizytówka stolicy i oczko w głowie. Pół miliona pasażerów dziennie. Łączy Młociny na północy z Kabatami na południu, i żaden wóz strażacki ani karetka pogotowia nie mają szans w godzinach szczytu przejechać tego dwudziestokilometrowego odcinka szybciej niż metro.

Pierwsze były pociągi rosyjskie (solidne, ale dość toporne), z dziesięć lat temu doszlusowały do nich składy międzynarodowego koncernu ALSTOM, a od kilku miesięcy warszawiacy mogą cieszyć się najnowszymi wagonami INSPIRO (niemiecki Siemens). Właściwie jednym długim wagonem z przegubami. Francja-elegancja, technika-Ameryka. Poduszka powietrzna, prędkość bezpieczna. Cicho, miękko, jasno, wygodnie i przestronnie. Automatyczne elektryczne drzwi co parę metrów po obu stronach pojazdu. Tylko wysiadać trzeba na lewo i z tym są niejakie kłopoty:

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki musi szybko dojrzeć po reakcji Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Polska potrzebuje tarczy wymierzonej w dezinformację. PAP ma na to pomysł
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Od reparacji mogą zależeć relacje między Polską i Niemcami
analizy
Marek Kozubal: Alert RCB o zagrożeniu uderzeniem z powietrza. To dopiero początek
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Dziedzictwo Jerzego Giedroycia
Reklama
Reklama