Woda kontra ogień

Tradycyjnie jeden żywioł gasi drugi, ale w tym przypadku informacja o kąpielach w pociągach nie będzie w stanie przeciwstawić się samospaleniu w proteście przeciwko premierowi.

Aktualizacja: 01.07.2014 11:30 Publikacja: 01.07.2014 11:27

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Japończycy rzadko wychodzą na ulicę, by protestować. To społeczeństwo kieruje się konfucjańskimi zasadami, które nakładają obowiązek posłuszeństwa. Trzeba słuchać się nie tylko rodziców i dziadków, ale także przełożonych i szefów państw. Szefem Japonii jest bez wątpienia premier Shinzo Abe, który twardą ręką wprowadza kraj na nowe tory rozwoju. Uparcie dąży do rewitalizacji gospodarki, ale zmiany dotyczą także tego, co może zrobić japońskie wojsko.

Sporny artykuł

W Japonii teoretycznie wojska nie ma, ponieważ artykuł 9. obowiązującej konstytucji nakłada zakaz jego posiadania. Jest to kara nałożona na kraj po II wojnie światowej, japońską konstytucję narzucili samurajom Amerykanie. Oczywiście państwo może się bronić, ale tylko wtedy, gdy zostanie bezpośrednio zaatakowane. Nie może nawet wystąpić zbrojnie, gdy inne państwo zagrozi jemu sojusznikowi. W obecnej chwili, gdy region Azji Południowo-Wschodniej targany jest coraz częstszymi incydentami na tle terytorialnym, w których głównymi bohaterami i wichrzycielami są za każdym razem Chiny, kto wie, czy Japonia nie powinna mieć możliwości bardziej autonomicznego dysponowania swoimi żołnierzami. Artykuł numer 9 ma tak ogromne znaczenie dla japońskich pacyfistów, że został w tym roku zgłoszony jako kandydat do pokojowej nagrody Nobla.

Choć kraj nie ma oficjalnie wojska, utrzymuje jedną z największych armii świata. Ze względów prawnych ta organizacja nosi politycznie poprawną nazwę: Siły Samoobrony. Wyposażone w najnowszy sprzęt Siły Samoobrony dysponują budżetem nie ustępującym europejskim państwom. Muszą utrzymywać swoje umiejętności na najwyższym poziomie, bo najbliższy potencjalny agresor (czyli wspominane Chiny) co roku zwiększają budżet. Japończycy cyklicznie ćwiczą z amerykańskimi Marines, ostatnio coraz częściej skupiając się na doskonaleniu techniki desantu na zajęte przez wroga wyspy. Tak na wszelki wypadek.

Strategia premiera

Premier Japonii Shinzo Abe od lat uważany jest za zwolennika Japonii jako militarnej potęgi w regionie. Wychowany w rodzinie o nacjonalistycznych tradycjach, wielokrotnie pokazał, że nie zamierza rezygnować ze swoich kontrowersyjnych w obecnych czasach przekonań i nie dostosuje się do tego, by nie drażnić Chin. Od początku obecnej kadencji, czyli od końca 2012 roku, jego gabinet (nie doszło w nim do żadnej personalnej zmiany od rekordowego w japońskiej polityce czasu ponad 550 dni) stara się znaleźć sposób na szybką zmianę konstytucji. Wprowadzenie dodatkowych zapisów do japońskiej ustawy zasadniczej pozwoliłoby armii-nie armii działać w chwili zagrożenia. Według aktualnie rządzących krajem polityków zagrożenie niczym filmowa Godzilla może przyjść z morza od strony Chini lada dzień.

Zmiana konstytucji nie jest jednak rzeczą prostą, ponieważ wymaga zebrania bezwzględnej większości w parlamencie. Żeby dopisać kolejne podpunkty w artykule numer 9 (tym od Sił Samoobrony), trzeba zmienić w pierwszej kolejności artykuł numer 96, który ułatwia proces późniejszych głosowań. Nie tylko na pierwszy rzut oka wygląda to na proces nie do przejścia. Dlatego właśnie premier Abe zdecydował się na wariant łatwiejszy – zmianę zapisów konstytucji poprzez jej inną, bardziej dostosowaną do aktualnych realiów, interpretację.

Abe własnoręcznie wybrał prawników, którzy wystosowali oficjalną rekomendację. Oczywiście zgodną z wizją szefa rządu. Pozostaje tylko odpowiednie głosowanie i bez żadnych zmian będzie można rozumieć konstytucję po nowemu. Wymagana zgoda koalicji ma zostać przegłosowana we wtorek. 11 rund negocjacji miało doprowadzić głównego partnera partii LDP, Nowe Komeito, do poparcia propozycji prawników Abe. Komeito musi mieć na względzie popierających ich buddystów z ugrupowania Soka Gakkai, a to stowarzyszenie znane jest z konserwatywnego podejścia do zmian w konstytucji. Tym bardziej w jej interpretacjach.

Co myślą ludzie?

Zmiana możliwości, jakie być może będą mieli do dyspozycji Siły Samoobrony, ma zostać utrzymana w ramach kolejnego przepisu prawa, tym razem międzynarodowego. Chodzi konkretnie o artykuł numer 51 konwencji ONZ traktującego o prawie do zbiorowej samoobrony państw. Przeciwnicy militaryzacji Japonii zakładają jednak, że samoobrona pod rządami Abe może szybko zamienić się w agresję w stronę Chin i Korei Południowej. Pekin i Seul zresztą czekają tylko na najmniejsze zmiany w ze strony Tokio, by rozpocząć kolejne rundy narzekań na Japonię.

Tym samym wracamy do Japończyków protestujących na ulicach. Dzień przed ważnym głosowaniem tysiące ludzi zgromadziło się przed siedzibą premiera w tokijskiej dzielnicy Chiyoda. Według różnych szacunków w wiecu brało udział od 10 do 40 tys. ludzi. Z plakatów można było zobaczyć rozmaite wizerunki premiera – Abe z trupią czaszką, wygrażający wszystkim palcem krzyczący „zabiję ich wszystkich", podpisywany „wróg publiczny" i „faszysta". Japończycy boją się nowości serwowanych przez rząd, według badań dziennika Nikkei przeprowadzonych w ostatni weekend 50 proc. jest przeciw nowej interpretacji konstytucji, a jedynie 34 proc. za zmianami.

Zawsze można wymoczyć nogi

Napięcia społeczne są coraz większe. W społeczeństwie, które kontroluje swoje emocje i nie daje poznać, o czym naprawdę myśli, w niedzielę doszło do próby samospalenia jednego z protestujących. Do tragicznego wydarzenia doszło w pobliżu ruchliwego dworca Shinjuku w Tokio. Mężczyzna przeżył, ale policja jeszcze nie udziela o nim informacji. Informacja o tym akcie desperacji została praktycznie pominięta przez główne media w Japonii, natomiast dużo pisano o nowym udogodnieniu czekającym na pasażerów szybkich pociągów shinkansen na linii Yamagata. Od 19 lipca będzie można podczas podróży wymoczyć sobie stopy w specjalnie dostosowanych do tego celu wagonach. Na podłogach maty tatami, zbiorniki z ciepłymi kąpielami ashiyu ustawione tak, by podczas takiego odpoczynku można było wygodnie patrzeć przez okno. Do tego specjalnie dobrany kolor wanienek – głęboka, spokojna czerwień nazywana hiszpańską – która ma przywodzić na myśl pola kwiatów krokosza barwierskiego, dumy prowincji Yamagata. Po kąpieli w wagonie obok każdy ze 143 pasażerów nowego składu będzie mógł napić się lokalnej sake.

Żyć nie umierać, gdy ma się do dyspozycji super szybki pociąg, w którym można wymoczyć stopy. Kto by chciał protestować w kraju oferującym takie udogodnienia. I jak spoglądając na świat z perspektywy czerwieni krokoszy chciałoby się jeszcze martwić czymkolwiek. Na przykład takimi zmianami w konstytucji.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?