Analiza Andrzej Talagi: Ukraina w Unii Europejskiej

Unia Europejska i Ukraina ratyfikowały umowę stowarzyszeniową, na Wschodzie trwa rozejm przerywany sporadycznymi walkami, a parlament ukraiński w trybie tajnym przyjął legislację petryfikującą zdobycze terytorialne Rosjan w Donbasie. Taki stan nie-wojny, ?bo pokojem trudno go nazwać, wydaje się odpowiadać wszelakim stronom konfliktu: Ukrainie, ?Rosji, UE, Polsce; może najmniej USA. Tymczasem ma on same wady i wyłącznie jedną zaletę ?– nie leje się krew na masową ?skalę.

Publikacja: 20.09.2014 02:00

Wojna jest złem, szczególnie jeśli się przedłuża. Wojna krótka i zwycięska to co innego: podbudowuje morale narodu, kończy pozornie nierozstrzygalne spory, ugruntowuje granice, podnosi prestiż państwa. ?W najbliższym czasie ?Ukraina nie ma na nią szans, dlatego z konieczności ?godzi się de facto na straty terytorialne, ale w przyszłości ?tak być nie musi.

1

Kontrofensywa rosyjska z końca sierpnia doprowadziła do klęski sił ukraińskich, oddziały ochotniczej Gwardii Narodowej i wojska zostały pobite. Wskutek porażki oraz wyczerpania zasobów siły zbrojne Ukrainy utraciły zdolności ofensywne oraz inicjatywę taktyczną. Przed wojną dysponowały wprawdzie znacznymi ilościami amunicji i sprzętu, ale był on zużyty, a jego dostępność, czyli zdolność do użycia, sięgała 10–20 proc. Przykładowo, na 100 posiadanych czołgów do walki nadawało się 10–20. Sprzęt ciężki został poważnie przetrzebiony przez Rosjan i Ukraińcy po prostu przestają mieć czym walczyć.

W takiej sytuacji, mimo ostrej krytyki, a nawet oskarżeń o zdradę, najpierw prezydent Poroszenko, a potem parlament Ukrainy musieli iść na ustępstwa. Przyjęta w trybie tajnym, bez wstępnego czytania, bez debaty na trybunie, ustawa o nadzwyczajnym statusie wschodnich ziem utraconych przypomina niemal akt kapitulacji. Separatyści zachowają własną administrację oraz oddziały zbrojne, które mają przeformować się w milicję terytorialną. Kontrolowane przez nich ziemie będą finansowane przez rząd centralny oraz odbudowywane za pieniądze Unii Europejskiej, będą też mogły swobodnie handlować z Rosją bez ingerencji władzy centralnej. Teoretycznie stan taki ma trwać przez rok, ale wiadomo, jak to bywa z prowizorką.

2

Prezydentowi Poroszence można pogratulować odwagi, że zdecydował się na taki ruch, bo przeciwnicy specjalnej ustawy mają za argument przelaną w obronie Donbasu krew. Nie po to ginęli tam żołnierze i ochotnicy, by godzić się na upokarzającą porażkę. Prezydent jest jednak realistą skoro wojny nie można wygrać, trzeba ją przerwać. Pytanie, co Kijów zrobi z kupionym za taką cenę czasem. Jeśli nic, krew Ukraińców będzie przelana na darmo, jeśli wykorzysta go do odbudowy i wzmocnienia państwa, w tym sił zbrojnych, Rosja może jeszcze pożałować swojej asertywności wobec Kijowa.

Im dłużej trwają zachodnie sankcje, tym słabsza jest rosyjska gospodarka. Kreml nie może w nieskończoność trwać w izolacji, wszelkie pomysły na autarkiczny rozwój przemysłu, w tym zbrojeniowego, to mrzonki. Rosja nie ma zasobów, know-how ani kadry naukowo-technicznej do bawienia się w samowystarczalną gospodarkę. Prędzej czy później musi więc pójść na ustępstwa.

I ten właśnie moment będzie najkorzystniejszy do wywarcia militarnej presji lub wręcz zaatakowania separatystów przez zreformowaną, dozbrojoną armię ukraińską. NATO i Unia nie pomogą jej znacząco w tym dziele, ale Amerykanie już tak; chodzi nie tyle nawet o dostawy nowoczesnego sprzętu ciężkiego, ile o nauczenie jej walki według najnowocześniejszych metod. Tak właśnie Stany Zjednoczone pomogły w latach 90. Chorwacji. Wystarczyło zreformować jej siły zbrojne pod okiem emerytowanych generałów US Army, by odzyskała opanowaną przez Serbów Krainę w trwającym pięć dni blitzkriegu. Podobnie może być w Donbasie, pod warunkiem jednak, że Rosja nie stanie z całą siłą za separatystami.

3

Pokój z militarną porażką w tle, oparty na uległości, to marna recepta na silną i zjednoczoną Ukrainę, a taka właśnie leży w interesie Polski. Nie życzmy jej, by tkwiła w tej traumie. Przeciwnie, niechaj wykorzysta ów rok zawieszenia, albo dłużej, do zreformowania i dozbrojenia armii, by następnie albo wymusić pełny powrót utraconych ziem do macierzy, albo je zbrojnie odbić. Rolą Zachodu zaś będzie takie osłabienie Rosji, żeby się na to zgodziła i nie eskalowała wojny.

Autor jest dyrektorem ds. strategii ?w Warsaw Enterprise Institute oraz dyrektorem ds. komunikacji w Sikorsky Aircraft/PZL Mielec

Wojna jest złem, szczególnie jeśli się przedłuża. Wojna krótka i zwycięska to co innego: podbudowuje morale narodu, kończy pozornie nierozstrzygalne spory, ugruntowuje granice, podnosi prestiż państwa. ?W najbliższym czasie ?Ukraina nie ma na nią szans, dlatego z konieczności ?godzi się de facto na straty terytorialne, ale w przyszłości ?tak być nie musi.

Kontrofensywa rosyjska z końca sierpnia doprowadziła do klęski sił ukraińskich, oddziały ochotniczej Gwardii Narodowej i wojska zostały pobite. Wskutek porażki oraz wyczerpania zasobów siły zbrojne Ukrainy utraciły zdolności ofensywne oraz inicjatywę taktyczną. Przed wojną dysponowały wprawdzie znacznymi ilościami amunicji i sprzętu, ale był on zużyty, a jego dostępność, czyli zdolność do użycia, sięgała 10–20 proc. Przykładowo, na 100 posiadanych czołgów do walki nadawało się 10–20. Sprzęt ciężki został poważnie przetrzebiony przez Rosjan i Ukraińcy po prostu przestają mieć czym walczyć.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?