Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa

Do wydobycia metali ziem rzadkich nad Dnieprem droga jest daleka. Podpisując w czwartek porozumienie z Waszyngtonem, Kijów desperacko próbuje utrzymać zaangażowanie amerykańskiego prezydenta w sprawę wojny Rosji z Ukrainą.

Publikacja: 04.05.2025 17:13

Wołodymyr Zełenski

Wołodymyr Zełenski

Foto: PAP/EPA

Po kilkumiesięcznych pertraktacjach Ukraina podpisała w czwartek porozumienie surowcowe z USA. Dotyczy ono utworzenia amerykańsko-ukraińskiego inwestycyjnego funduszu odbudowy. Wygląda na to, że podpisano je pośpiesznie, by Donald Trump po fatalnych rozmowach z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu mógł w końcu pochwalić się sukcesem w relacjach z Ukrainą. Zresztą ukraiński prezydent nie ukrywa, że tzw. umowa surowcowa była jednym z tematów poruszanych przez prezydenta USA podczas rozmowy w Watykanie.

Sukces Kijowa. Donald Trump już nie żąda zwrotu pieniędzy za dostarczoną pomoc 

Z treści porozumienia wynika, że negocjatorom Kijowa udało się złagodzić początkowe żądania USA, których przyjęcie oznaczałoby de facto kolonizację Ukrainy. Za sukces Zełenskiego można uznać to, że porozumienie nie zobowiązuje Kijowa do spłaty długu w wysokości 350 mld dol., o którym wcześniej wielokrotnie wspominał amerykański przywódca. Zarządzany przez Ukrainę i USA fundusz (żadna ze stron nie ma większościowego pakietu) dotyczy 57 różnych złóż cennych surowców, w tym gazu, ropy i metali ziem rzadkich.

Czytaj więcej

Kłótnie w sieci między Trumpem a Zełenskim oddalają pokój w Ukrainie

Państwo ukraińskie będzie musiało się podzielić 50 proc. zysków otrzymanych w ramach porozumień z inwestorami, którzy będą chcieli wydobywać te złoża nad Dnieprem. Najpierw jednak Ukraina musiałaby pozyskać takich inwestorów, którzy do dyspozycji mają listę innych bogatych w podobne złoża i nieprowadzących wojny państw. Poza tym proces (badania geologiczne, uzyskanie pozwoleń, budowa odpowiedniej infrastruktury) przygotowania do wydobycia i eksportu takich pierwiastków (np. litu) zajmuje 10–20 lat. Wszystko więc wskazuje na to, że – przynajmniej na tym etapie – nie chodzi o ukraińskie złoża metali ziem rzadkich.

Drugie dno umowy surowcowej Ukrainy z USA

Kluczem do zrozumienia sytuacji może być fakt, że umowa amerykańsko-ukraińska dopuszcza przekazanie Ukrainie kolejnych pakietów pomocy wojskowej. Ale nie za darmo. Kijów musiałby pokryć koszt takiej pomocy, przelewając odpowiednią sumę do wspólnego funduszu. Niejasne jest jednak to, czy Ukraińcy będą musieli płacić za dostarczaną obecnie pomoc, zatwierdzoną jeszcze przez poprzednią administrację Białego Domu. Odkąd rządzi Trump, w USA nie zapadły żadne decyzje dotyczące pomocy wojskowej dla Ukrainy.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Putin nie odda zaporoskiej elektrowni. Zbyt ważna karta w ręku dyktatora

Nie wykluczono, że Ukraina będzie musiała płacić za kolejne dostawy amerykańskiej pomocy ze środków unijnych, przeznaczonych m.in. na odbudowę Ukrainy. W ten sposób Trump pokazałby Amerykanom, że zawarł z Ukraińcami korzystny deal i do tego nie wydaje ani jednego dolara na odbudowę zniszczonego wojną kraju. Wygląda na to, że Kijów świadomie idzie na taki układ, by zatrzymać amerykańskiego prezydenta w temacie wojny Rosji z Ukrainą. Zwłaszcza kiedy Biały Dom nie wykluczył całkowitego wycofania się z negocjacji rosyjsko-ukraińskich.

Negocjacje Ukrainy z USA wciąż trwają

Porozumienie Ukrainy z USA już trafiło do Rady Najwyższej. Nieznana jest na razie data głosowania. Komentatorzy w Kijowie obawiają się, że jeżeli umowa nie zostanie sprecyzowana, może wywołać burzę w parlamencie. Ukraiński portal Europejska Prawda zwraca uwagę na to, że premier Denys Szmyhal zapowiadał ostatnio, iż przez pierwszych dziesięć lat fundusz będzie reinwestował zebrane środki w gospodarkę ukraińską. W porozumieniu na razie nie ma o tym mowy, niejasne jest też to, w jaki sposób mają być wydawane fundusze. A zanim dopuści zagranicznych inwestorów do złóż surowców czy dużych projektów infrastrukturalnych, Ukraina ma najpierw omówić to z Amerykanami. Nie wiadomo na razie, na jakiej zasadzie miałoby to funkcjonować. To wszystko, jak tłumaczą władze w Kijowie, ma znaleźć się w załącznikach „technicznych” porozumienia, które obecnie są jeszcze przedmiotem rozmów. A diabeł, jak wiadomo, tkwi w szczegółach.

Po kilkumiesięcznych pertraktacjach Ukraina podpisała w czwartek porozumienie surowcowe z USA. Dotyczy ono utworzenia amerykańsko-ukraińskiego inwestycyjnego funduszu odbudowy. Wygląda na to, że podpisano je pośpiesznie, by Donald Trump po fatalnych rozmowach z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu mógł w końcu pochwalić się sukcesem w relacjach z Ukrainą. Zresztą ukraiński prezydent nie ukrywa, że tzw. umowa surowcowa była jednym z tematów poruszanych przez prezydenta USA podczas rozmowy w Watykanie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Źle o Nawrockim, dobrze o Hołowni, w ogóle o Mentzenie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Wybory prezydenckie zostały rozstrzygnięte. Wiemy już, co zrobi nowy prezydent
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne