Pełnego automatyzmu nie wprowadzono, ponieważ nie tylko Polska była jemu przeciwna. Nie wiem, jaki byłby wynik głosowania gdyby Polska sprzeciwiła się tej inicjatywie. Z jakiś powodów takie kraje, jak Czechy czy Finlandia nie poparły jej. Dobrowolny charakter decyzji, jaką podjęto w Brukseli, jest zaś bardzo wątpliwy skoro sama polska premier mówiła, że głosowała w taki, a nie inny sposób właśnie dlatego, że byłaby przegłosowana. To jest przymus polityczny. Przyjęcie siedmiu tysięcy uchodźców to jest może niewiele, ale ten projekt ma charakter pilotażowy, utrwalono pewien mechanizm, algorytm rozdziału uchodźców. A to już spełnia znamiona centralnej dystrybucji w Unii.
Nowy rząd nie zgodzi się na przyjęcie kolejnych uchodźców? Każdego dnia tysiące kolejnych dociera do Grecji.
Możemy zasiąść do rozmów, jak rozwiązać problem migracji, ale najpierw Unia musi wziąć odpowiedzialność za swoje granice zewnętrzne. Polska na wschodzie taką odpowiedzialność w imieniu Wspólnoty na siebie wzięła, jesteśmy otwarci na udział w uszczelnieniu granicy południowej. Bez tego dojdzie w Europie do destabilizacji społecznej na skalę, której sobie nie wyobrażamy. Europejczycy są przekonani, że politycy stracili kontrolę nad napływem imigrantów. Dlatego są w coraz większym stopniu podatni na recepty politycznych znachorów. Na tym będzie korzystała Rosja bo takie populistyczne siły, jak Front Narodowy we Francji, są jej przychylne. To już nie jest margines życia politycznego, tylko centralny problemem wielu kluczowych państw Unii. Angela Merkel odwołuje się do języka moralnych konieczności, ale polityka powinna być oceniania przez pryzmat rzeczywistych konsekwencji, jakie przynosi. Początkowo polityka Berlina była zaproszeniem dla kolejnych potencjalnych migrantów, teraz na szczęście stanowisko Niemiec ewoluuje w naszym kierunku. My nie chcemy odwracać się plecami do naszych partnerów, jesteśmy gotowi wspierać rozwiązanie tego problemu także poza granicami Unii: w Turcji, Libanie. Polska w ostatnich latach przyjęła prawie 90 tys. uchodźców z Czeczeni i nie prowadziło to do żadnych zaburzeń społecznych, bo ten proces został przeprowadzony odpowiedzialnie. Przestrzeń do porozumienia jest. Nie można jednak rozwiązywać tego problemu zaczynając od końca.
Polityka w sprawie uchodźców to nie jedyny problem, jaki mamy z Niemcami. Drugim jest Nord Stream 2.
Relacji z Niemcami nie możemy rozpatrywać tylko przez pryzmat problemów. Dostrzegamy rolę Niemiec jako kluczowego kraju w zjednoczonej Europie. Wiele nas łączy. Nikt jak Warszawa i Berlin nie rozumie tak dobrze konieczności zachowania dużej skali Unii Europejskiej, wagi konstruktywnego przeciwdziałania wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Razem rozumiemy też lepiej niż wiele innych krajów znaczenie utrzymania strategicznego partnerstwa z USA. Niemcy rozumieją także lepiej od innych, że Unia zdaje dziś strategiczny egzamin nie tylko na Południu, ale i na Wschodzie.
Nie byłoby sankcji przeciw Moskwie bez Merkel?