Reklama

Marek A. Cichocki: Przyszły kruchy i kosztowny pokój. Donald Trump nie jest całkiem bez racji

Donald Trump, wzmocniony teraz przez charyzmatycznego kandydata na wiceprezydenta, senatora J.D. Vance’a, oświadczył właśnie, choć chyba nie po raz pierwszy, że jeśli wygra wybory, zakończy wszystkie wojny, w tym wojnę w Ukrainie.

Publikacja: 22.07.2024 04:30

Donald Trump

Donald Trump

Foto: AFP

Ta oszałamiająca rozmachem deklaracja, stworzona na potrzeby kampanii wyborczej, znaczy tyle, że to dotychczasowi prezydenci George W. Bush, Barack Obama i Joe Biden swoją nieudolną polityką doprowadzili świat na skraj III wojny światowej, a teraz tylko Trump jest w stanie przed tą katastrofą nas uratować.

Donald Trump w swej krytyce poprzednich prezydentów USA nie jest całkiem bez racji

Co do samej diagnozy, tak łatwo nie wyrzucałbym jej do kosza tylko dlatego, że została postawiona przez Trumpa. Coś jest na rzeczy, skoro dzisiaj na świecie wrogowie Zachodu coraz mniej się go boją, prowadzą agresywną politykę, wywołują wojny i szykują się do nowych. Topnienie przewagi Zachodu, zdobytej dzięki zwycięstwu w zimnej wojnie, jest oczywiście także dziełem opornych europejskich sojuszników Ameryki: Niemiec i Francji. Wystawia jednak przede wszystkim kiepskie świadectwo amerykańskiemu przywództwu i waszyngtońskim elitom. Trump w swej krytyce nie jest całkiem bez racji.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Trump rozmawiał z Zełenskim. Negocjacje z Putinem są tylko kwestią czasu

Poważne obawy budzi natomiast druga część jego deklaracji. I nie chodzi tylko o samego Trumpa, o jego transakcyjne podejście do polityki, przekonanie, że poważni biznesmeni, czyli przywódcy, zawsze dojdą do sensownego porozumienia, a wszystko jest kwestią ceny. Taka nowa dawka bezwzględnej kupieckiej polityki Waszyngtonu może i dobrze podziała na hipokryzję Berlina czy Paryża, ale czy skutecznie powstrzyma Moskwę i Pekin?

Jak tę politykę transakcyjną Trumpa wykorzystają Chiny i Rosja?

Czy dzisiaj Zachód rozumie jeszcze, jak bardzo zmienił się świat przez ostatnie dwie dekady, i czy potrafi odzyskać zdolność zarządzania nim w jakiejś nowej formule pokojowej koegzystencji? Załóżmy: skoro topnienia pozimnowojennej przewagi Zachodu nie da się już zatrzymać i nie ma też powrotu do liberalnej wizji pokojowego ładu opartego na wspólnych zasadach, Trump proponuje przywrócenie racjonalnej polityki i nadziei na pokój przez odwołanie się do prostych reguł biznesu, strat i zysków. Jak tę ofertę wykorzystają Chiny i Rosja?

Reklama
Reklama

Natomiast dla nas oznacza ona jedno – najlepsza przyszłość, jaka nas czeka, to kruchy i kosztowny pokój.

Autor

Marek A. Cichocki

Profesor Collegium Civitas

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Czy Grzegorz Braun nauczy Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialności?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama