Maciej Strzembosz: Polska należy do lobbystów. Bez sprzeciwu nic się nie zmieni

Do kogo należy Polska? Niestety, do lobbystów. Lobbyści są różni i o różnej szkodliwości, ale codziennie udowadniają, że diagnoza ministra Bartłomieja Sienkiewicza była trzeźwą i asertywną oceną sytuacji: „Ch…, d…a i kamieni kupa”.

Publikacja: 27.02.2024 03:00

Sejm RP

Sejm RP

Foto: stock.adobe.com

Tak dzieje się od lat i zmiany rządów niewiele pomagają. Jedną z pierwszych decyzji wspomnianego wyżej ministra Sienkiewicza było wykreślenie z ustawy realizującej dyrektywę europejską tantiem z internetu dla polskich twórców. Mimo że dyrektywa tego wymaga. Nie jest to żadna nowość – dyrektywa pozostaje nieimplementowana w Polsce od wielu lat.

I od prawie trzech lat mamy codziennie naliczane kary. Ale za każdym razem, kiedy było blisko jej implementacji, do Polski przyjeżdżał, a to prezes Google’a, który przez wiele lat zarabiał na pirackich kopiach filmów i seriali na YouTubie, a to prezes Netfliksa, który chciałby zachować polski skansen i nadal nie płacić tantiem w tym ostatnim europejskim kraju, który nie szanuje swoich artystów i swoich przemysłów kreatywnych, a to jeszcze inny prezes innej amerykańskiej spółki i dziwnym trafem zawsze po takiej wizycie polska kultura ma się gorzej.

Tantiem dla polskich twórców z internetu nie będzie

 Nie jest to nic nowego – gdy w 1997 roku, wydawało się, że AWS poprze ustawę o kinematografii, do Mariana Krzaklewskiego wybrał się ambasador USA w towarzystwie dyrektora HBO i dziwnym trafem ustawa została przyjęta dopiero siedem lat później, gdy oddającej władzę lewicy przez chwilę było wszystko jedno, co powie pan ambasador albo prezesi różnych spółek.

Ustawa, przyjęta konstytucyjną większością głosów (sprzeciwiało się wyłącznie PO), okazała się tak wielkim sukcesem, że nawet prezesi polskich spółek medialnych obłożonych daniną, uznali, że było warto

Ustawa, przyjęta konstytucyjną większością głosów (sprzeciwiało się wyłącznie PO), okazała się tak wielkim sukcesem, że nawet prezesi polskich spółek medialnych obłożonych daniną, uznali, że było warto. Bo gwałtowny rozwój kinematografii zaczął dostarczać im mnóstwa polskich filmów i seriali, skutecznie konkurujących z produkcją zagraniczną. Ale lobbyści amerykańscy i słuchająca się ich wiernie Platforma Obywatelska uznała najwidoczniej, że się Polaczkom w głowie przewraca, że chcą mieć równie dobrze jak na Zachodzie i postawiła na swoje stare no pasaran – tantiem dla polskich twórców z internetu nie będzie. Przynajmniej w projekcie ministerstwa kontrolowanego przez najbliższego współpracownika Donalda Tuska. Przecież chodzi o to, by gonić Zachód, a nie żeby z nim konkurować albo nie daj Boże – przegonić.

Po co CPK, skoro możemy dopłacać Ryanairowi

Podobnie rzecz ma się z CPK. Po co nam nowoczesny hub lotniczy, skoro możemy dopłacać co roku dziesiątki milionów złotych Ryanairowi, za to że łaskawie skorzysta z naszych biednych, prowincjonalnych lotnisk? 30 mln w Modlinie, 30 mln w Bydgoszczy, kto da więcej? Nic dziwnego, że prezes Rayanaira bezczelnie beszta polskich polityków, bo w nowoczesnym CPK żadnych dopłat nie będzie. Prezes Ryanaira nie jest sam – może liczyć na pełnomocnika rządu ds. braku nowoczesnych rozwiązań Macieja Laska, który dziwnym trafem nie odpowiada na pytania o swoje powiązania z lotniskiem w Modlinie.

Lobbowaniu na rzecz partykularnego interesu kosztem interesu państwa zajmuje się też moja ulubiona wydmuszka, Rafał Trzaskowski, przeszły i przyszły kandydat na prezydenta całej Polski. Po drodze jednak, ów wiecznie młody polityk, choć starszy od Andrzeja Dudy, postanowił się ubezpieczyć na wypadek porażki z Szymonem Hołownią i po raz kolejny uraczyć warszawiaków swoją doskonałą formą pozbawioną wszelkich treści. Ostatnio zapowiedział, że będzie bronił Okęcia jak niepodległości, bo to warszawski atut, że mamy lotnisko w środku miasta. Prezydent miasta, który za atut uważa smród i hałas, i coraz gorsze powietrze w Warszawie i który zamierza bronić przestarzałego lotniska, ograniczającego rozwój jego miasta, to oczywiście kuriozum, ale nie wyjątek. Niczym się nie różni od ministra kultury, który szkodzi polskiej kulturze.

Marzy mi się taki rząd, który będzie niezależny od lobbystów polskich i zagranicznych. Zdaje się, że to takie samo marzenia jak to, żebym znów był młody i szczupły

Niemieccy politycy stoją na straży polskich inwestycji

Ale to nie tak, że w Polsce grasują wyłącznie lobbyści zagraniczni, choć trudno nie wspomnieć o niemieckich politykach, którzy do ulubionych zajęć zaliczają przeciwdziałanie powstawaniu polskich elektrowni atomowych, poszerzaniu torów wodnych do polskich portów czy uregulowaniu polskich rzek. Najzabawniejsze z dzisiejszej perspektywy było protestowanie Niemców przeciw portowi gazowemu w Świnoujściu, dzięki któremu po wybuchu wojny nie zabrakło im gazu. Lobbystów domorosłych też ci u nas dostatek. Proszę sobie wyobrazić wrzask, jaki by się podniósł, gdyby na przykład którykolwiek z kilkunastu ostatnich rządów nakazał, co jest standardem w Finlandii,, by każdy budynek mający więcej niż 20 lokali miał także w pełni wyposażony schron pozwalający mieszkańcom przetrwać ewentualne bombardowania i ostrzał rakietowy. 

Mijają dwa lata pełnoskalowej wojny u naszych granic, a mężny i patriotyczny rząd Zjednoczonej Prawicy nic w tej sprawie nie zrobił, za to ofiarował deweloperom niewyobrażalne zyski, wprowadzając 2-proc. kredyt na mieszkanie, co oni natychmiast wykorzystali do drastycznego podniesienia cen. No dobrze, kabzy deweloperów napchane po kokardę, to może nowy rząd wprowadzi konieczność budowania schronów? Nie? A dlaczego nie? Bo rozumiem dlaczego nas nikt nigdy nie informował, gdzie jest najbliższy schron dla ludności. Jeszcze ktoś by tam poszedł i zobaczył nieremontowane od 40 lat badziewie z przerdzewiałymi drzwiami, bez wody, kanalizacji i internetu. I zaczął zadawać niewygodne pytania, a jak wiadomo jest to najgorszą formą dręczenia rządu w Polsce przez obywateli. No po prostu rządzić się nie da, gdy obywatele pytają. Dlatego podstawowa zasada wszystkich agencji rządowych to nie odpowiadać na pytania bez wezwania sądowego. I udawać, że nikt o niczym nie wiedział.

Czytaj więcej

Leon Pierzchalski, Warta: Elektrownie jądrowe to naturalny dla Warty obszar zainteresowań

Lobbyści ZNP nie pozwalają zwalniać złych nauczycieli

 A na przykład od dawna wiadomo, że ogromnej liczbie nauczycieli – którzy skądinąd od lat są skandalicznie nisko wynagradzani – pociąg odjechał tak dawno, że już nawet nie pamiętają, jak wygląda. Ale dla Związku Nauczycielstwa Polskiego nie ma gorszego świętokradztwa niż okresowa ocena nauczycieli z prawem do zwolnienia tych, którzy nie dają rady. W ogóle zwolnienie jakiegokolwiek nauczyciela to zbrodnia przeciw złotej wolności nauczycielskiej.

Jakieś 30 lat temu grupa młodych naukowców postanowiła założyć dobrą szkołę i poprosiła o budynek po likwidowanej zawodówce. Budynek dostali, ale pod warunkiem, że zatrudnią polonistkę, która została po tej zawodówce, a była tak dobra, że żadna inna szkoła jej nie chciała. W ten sposób przez następne kilkanaście lat w najlepszej szkole uczyła najgorsza polonistka, bo przecież nauczyciel to świętość, nawet jak szkodzi. Może tam pracuje dalej, nie wiem, ale wiem, że tak dalej się nie da. Że nie da się odchudzić podstawy nauczania bez podniesienia kwalifikacji nauczycieli. Zwłaszcza w humanistyce oznacza to więcej czasu na dogłębne potraktowanie tematu, ale jak dogłębnie potraktować temat, gdy się nie ma nic do powiedzenia?

Bez działań obywateli nic się nie zmieni

          Marzy mi się taki rząd, który będzie niezależny od lobbystów polskich i zagranicznych. Zdaje się, że to takie samo marzenie jak to, żebym znów był młody i szczupły. Ale skoro od wielu kadencji nie mamy rządu, który robi co do niego należy, musimy się tym zająć sami. Obywatele do dzieła. Tylko presja przynosi skutki. Czas na wielobranżowe obywatelskie lobby na rzecz modernizacji kraju.

Autor

Maciej Strzembosz

Autor jest producentem filmowym i scenarzystą

Tak dzieje się od lat i zmiany rządów niewiele pomagają. Jedną z pierwszych decyzji wspomnianego wyżej ministra Sienkiewicza było wykreślenie z ustawy realizującej dyrektywę europejską tantiem z internetu dla polskich twórców. Mimo że dyrektywa tego wymaga. Nie jest to żadna nowość – dyrektywa pozostaje nieimplementowana w Polsce od wielu lat.

I od prawie trzech lat mamy codziennie naliczane kary. Ale za każdym razem, kiedy było blisko jej implementacji, do Polski przyjeżdżał, a to prezes Google’a, który przez wiele lat zarabiał na pirackich kopiach filmów i seriali na YouTubie, a to prezes Netfliksa, który chciałby zachować polski skansen i nadal nie płacić tantiem w tym ostatnim europejskim kraju, który nie szanuje swoich artystów i swoich przemysłów kreatywnych, a to jeszcze inny prezes innej amerykańskiej spółki i dziwnym trafem zawsze po takiej wizycie polska kultura ma się gorzej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił