Janusz Lewandowski: Drogi Polski Tuska i Węgier Orbána się rozchodzą

Nie będzie Budapesztu w Warszawie – wbrew obietnicy Kaczyńskiego. Po 15 października 2023 roku rozeszły się drogi ustrojowe i geopolityczne „bratanków, i do szabli, i do szklanki”. Dobrze życzę bratankom, więc ubolewam, że wciąż wybierają „ciemną stronę mocy”, niepomni lekcji historii...

Publikacja: 29.01.2024 16:50

Janusz Lewandowski: Drogi Polski Tuska i Węgier Orbána się rozchodzą

Foto: AFP

Porzekadło o dwóch bratankach ma swoje historyczne umocowanie sięgające głęboko w przeszłość, aż do roku 1108, kiedy wspólnie daliśmy odpór niemieckiemu cesarzowi Henrykowi V. Niezwykłym potwierdzeniem naszej więzi była solidarność z Budapesztem najechanym przez radzieckie czołgi w roku 1956. Nieźle układały się wzajemne stosunki po odzyskaniu niepodległości, w latach 90.

Sojusz Kaczyńskiego i Orbána – niszczenie rządów prawa

Niestety, po roku 2015 Orbán znalazł w Kaczyńskim sojusznika w złej sprawie – wzajemnych gwarancji bezkarności, gdy naruszyli regulamin wspólnego, europejskiego domu.

Niszczenie rządów prawa uzupełniły wybory geopolityczne, które – szczególnie w przypadku Węgier – stanowią zaprzeczenie lekcji historii XX wieku, kiedy ten kraj dwukrotnie był po „ciemnej stronie mocy” i płacił za to wysoką cenę. Podczas I wojny światowej, będąc po stronie przegranej Osi, stracił na rozmaitych frontach półtora miliona zabitych, rannych i jeńców. Podpis pod traktatem z Trianon kosztował Węgry utratę 2/3 terytorium i tyleż ludności. Nadzieja na odzyskanie strat pchnęła Węgry, zaślepione nacjonalistycznym rewizjonizmem, w objęcia Hitlera i Mussoliniego.

Czytaj więcej

Bruksela uderzy w gospodarkę Węgier. Budapeszt blokuje pomoc dla Ukrainy

Nawet wtedy warto odnotować propolski gest. Na zapytanie Berlina o możliwość dokonania inwazji na Polskę z terytorium Węgier w roku 1939 premier Pál Teleki odpowiedział: „Ze strony Węgier jest sprawą honoru narodowego nie brać udziału w jakiejkolwiek akcji zbrojnej przeciw Polsce ze względów moralnych”. Ten gest solidarności nie przekreśla jednak ponurej karty kraju zaangażowanego od roku 1941 militarnie po stronie Niemiec, co przypłacił tysiącami poległych na froncie wschodnim. Okoliczność łagodząca: masowe deportacje Żydów do Auschwitz miały miejsce wraz z okupacją kraju przez Wehrmacht. Ponownie wojenna awantura po stronie przegranych zrodziła „małe Węgry” w granicach z Trianon, pogrążone dodatkowo w traumie jako kraj, który wspomagał hitlerowskie Niemcy.

Wiktor Orbán nie wyciągnął wniosków z przeszłości

Najnowszy rozdział tych geohistorycznych nieporozumień pisze Wiktor Orbán, co zakrawa na podwójną recydywę w świetle lekcji przeszłości. Okazał się cynicznym, ale skutecznym mistrzem utrwalania władzy poprzez fundusze UE, a nade wszystko pobudzając wiecznie żywą nostalgię za utraconą mocarstwowością. Nieuchronnie konfliktuje to Węgry z sąsiednią Rumunią i Słowacją, a podnoszenie kwestii zakarpackiej mniejszości w czasie rosyjskiej agresji wbija nóż w plecy walczącej Ukrainie. Co gorsza, Orbán, ostentacyjnie podtrzymując przyjazne stosunki z Putinem, blokuje pomoc dla Ukrainy. Czy tani gaz i rosyjskie kredyty na rozbudowę elektrowni atomowej Paks warte są obranej przez Orbána strategii awanturnictwa i izolacji w Unii Europejskiej? Wątpię – nawet wtedy, gdy Węgry będą miały wsparcie słowackiego premiera Fico – bo to mizerna pomoc.

Czytaj więcej

Węgierski polityk mówi, że jego kraj może brać udział w rozbiorze Ukrainy

Sojusz przeciwko Unii Europejskiej

Stosunek do Rosji i wojny w Ukrainie różnił, ale kolizyjny kurs z Brukselą jednoczył przez osiem lat bratanków od Orbána i Kaczyńskiego. Wzajemna asekuracja wstrzymywała procedurę z art. 7 traktatów, uruchamianą w obronie unijnych wartości, gdyż wymaga ona jednomyślności. PiS to pierwszy rząd od czasu naszej akcesji, któremu Unia przeszkadzała w rządzeniu, bo utrudniała Kaczyńskiemu urządzanie Polski wedle jego widzimisię. Dla obu krajów awanturnictwo na arenie europejskiej oznaczało wymierne straty w postaci zamrożenia Krajowych Funduszy Odbudowy i nowej generacji funduszy strukturalnych na lata 2021–2027. Korzyści żadnych! Polskie samowykluczenie szczególnie raziło z uwagi na wcześniejsze niebywałe wpływy i pozycje, symbolizowane przez Buzka w Parlamencie Europejskim i Tuska w Radzie Europejskiej, oraz rekordowe fundusze z moim skromnym udziałem.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Jak Unia Europejska może poradzić sobie z Węgrami Viktora Orbána

Kaczyński i toporny styl konfrontacji z Unią Europejską

Orbán potrafi być sprytnym i elastycznym graczem, natomiast awanturnik z Żoliborza dyktował toporny styl konfrontacji z Brukselą. Jego zwieńczeniem i zarazem świadectwem izolacji PiS była tragifarsa „1:27” w roku 2019, kiedy nawet Węgry nie wsparły haniebnej intrygi wymierzonej w Tuska. Jak dotąd był to największy wygłup państwa członkowskiego w dziejach europejskiej integracji! Polityka zagraniczna była zakładnikiem antyniemieckich obsesji Kaczyńskiego, choć powodzenie Niemiec, naszego dzisiejszego partnera w UE i NATO, ma istotne znaczenie dla polskiego eksportu.

Czytaj więcej

Prasa: Orban może zmienić stanowisko ws. Ukrainy?

Jeśli dodać konflikt z Czechami wokół Turowa i napięcia z Ukrainą spowodowane przez skrajną niekompetencję w udrożnieniu tranzytu zboża, wyłania się z tego obraz, który zasługuje na mocniejszy epitet niż „dyplomatołki” autorstwa niezapomnianego Władysława Bartoszewskiego. To polityczna niepoczytalność, jakby Kaczyński chciał ściągnąć na nas znowu przekleństwo geopolityki – z czasu międzywojennej Polski otoczonej przez wrogie mocarstwa. A jest to skrajna nieprawda o dzisiejszej kondycji Polski umocowanej w systemie bezpieczeństwa NATO, czerpiącej cywilizacyjne korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej!

Rząd PiS łamał unijną solidarność

Niestety, więcej było tych dziwnych kroków w czasie „dobrej zmiany”. Rząd PiS łamał unijną solidarność podczas negocjacji o warunkach brexitu pod oszukańczym hasłem, że zapewni specjalne przywileje dla Polaków na Wyspach. Bzdura irytująca rzeczywistych negocjatorów z ramienia Unii! Inicjatywa Trójmorza miałaby i nadal ma sens jako forum współpracy 13 krajów w zakresie infrastruktury transportowej i energetycznej, integrującej Europę Środkowo-Wschodnią. Ale nie jako alternatywa dla Unii, bo takie pojmowanie tego projektu przez Kaczyńskiego i Orbána rozmijało się z wizją współinicjatora Trójmorza – Chorwacji.

Trzeba budować bezpieczeństwo na zbiorowej sile 27 krajów tworzących Wspólnotę europejską. Nieuchronny staje się wymiar obronny integracji, by sumowały się niebagatelne potencjały militarne krajów członkowskich

Większość uczestników tej mało owocnej inicjatywy wiąże swoją przyszłość z UE. Natomiast wizja Trójmorza jako swoistej strefy pośredniej, buforowej, niezwykle nęci Putina, który traktuje naszą część Europy jako utraconą sferę rosyjskich wpływów. Do odzyskania! Taka jest imperialna logika – tworzenie strefy ochronnej, „między”, w nadziei na jej wchłonięcie. Niemniej cieszyły Putina umizgi PiS wobec zadeklarowanych przyjaciół Kremla – Matteo Salviniego i Marine Le Pen w przededniu agresji na Ukrainę.

Miłość PiS do Trumpa

Szczytem geopolitycznego nonsensu jest jednak uwielbienie PiS dla byłego prezydenta Trumpa, być może przyszłego gospodarza Białego Domu. Zrozumiałe z uwagi na pokrewny stosunek do demokracji i praworządności, ale całkowicie sprzeczne z polską racją stanu. Bo to był pierwszy prezydent USA po II wojnie światowej, który był gotów zwinąć parasol bezpieczeństwa nad Europą. „Jeśli Europa zostanie zaatakowana, to nigdy wam nie pomożemy” – usłyszała od Trumpa szefowa Komisji Europejskiej w roku 2020.

Czytaj więcej

Donald Trump sprawia, że Ameryce już nie można ufać

Skoro tak, to trzeba budować bezpieczeństwo na zbiorowej sile 27 krajów tworzących Wspólnotę europejską. Nieuchronny staje się wymiar obronny integracji, by sumowały się niebagatelne potencjały militarne krajów członkowskich. A zatem samobójczą strategią jest osłabianie Unii od wewnątrz, co do 15 października 2023 roku łączyło Węgry Orbána i Polskę Kaczyńskiego z zadeklarowanymi przyjaciółmi Putina w zachodniej Europie.

Polska wraca do Unii Europejskiej

Polska wraca do gry o przyszłość zjednoczonej Europy w niespokojnych czasach. Bardzo bym chciał, mając w pamięci historyczny sojusz bratanków za „wolność waszą i naszą”, by Węgry też wróciły. Taka jest racja stanu naszych krajów. A także „ze względów moralnych” – przywołując jeszcze raz słowa poprzednika Orbána, premiera Telekiego, gdy odmówił w roku 1939 napaści na Polskę z terytorium Węgier.

Autor

Janusz Lewandowski

Polski ekonomista i polityk. Poseł do Parlamentu Europejskiego

Porzekadło o dwóch bratankach ma swoje historyczne umocowanie sięgające głęboko w przeszłość, aż do roku 1108, kiedy wspólnie daliśmy odpór niemieckiemu cesarzowi Henrykowi V. Niezwykłym potwierdzeniem naszej więzi była solidarność z Budapesztem najechanym przez radzieckie czołgi w roku 1956. Nieźle układały się wzajemne stosunki po odzyskaniu niepodległości, w latach 90.

Sojusz Kaczyńskiego i Orbána – niszczenie rządów prawa

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej