Tu nie chodzi wcale o politykę, tylko o sprawy dużo ważniejsze. Złamanie podstawowych reguł. RODO przy tym to pestka, bo chroni tylko dane osobowe pacjenta. Adam Niedzielski dopuścił się czegoś gorszego, bo obnażył nieszczelność systemu, w którym na co dzień funkcjonuje kilkadziesiąt milionów Polaków, lekarzy i pacjentów. Co dotąd chroniło ów system? Żaden software czy inteligentne narzędzia cyberbezpieczeństwa. Po prostu zaufanie między lekarzem i pacjentem, którego fundamentem jest lekarska tajemnica zawodowa. To z jednej strony wymóg etyczny, z drugiej zaś twarde zobowiązanie, że sprawa chorób i leków jest tylko między leczonym i leczącym, jak w tajemnicy spowiedzi. W którym momencie Niedzielski wystrzelił w kosmos cały system? Ano wtedy, kiedy zadzwonił do któregoś z zaprzyjaźnionych lekarzy i zlecił mu (poprosił) wejście na profil pacjenta, by zobaczyć, na co ten się leczy i jakie ma przepisane leki. W przypadku zawodowego lekarza nie jest to trudne. Program komputerowy (KS SOMED), którym dysponuje przeciętny przepisujący leki na recepty lekarz, daje możliwość wypisania leków każdemu. Wystarczy znać PESEL pacjenta. W przypadku lekarzy, którzy podpisali kontrakt z NFZ czy ZUS, dostępne są dużo pełniejsze dane.
Czytaj więcej
Premier przyjął dymisję Adama Niedzielskiego, który ujawnił poufne dane jednego z lekarzy. Nowym ministrem została Katarzyna Sójka. Opozycja twierdzi, że to nie koniec sprawy.
PESEL daje dostęp do danych chorobowych niemal każdego Polaka i możliwość zaordynowania mu leczenia wraz z wypisaniem recepty. Przykład? Bardzo proszę. Lekarz (którym nie jestem) wpisuje do systemu przypadkowe nazwisko, np. Jarosław Aleksander Kaczyński. Data urodzenia 18.06.1949. System dość szybko wyszukuje pacjenta, informuje o chorobach i otwiera szerokie możliwości wypisania recept. Na jakie leki? Na przykład leczniczą marihuanę, opioidy czy – czemu nie – tabletki wczesnoporonne. Co ważne! Pacjent nie musi o tym wiedzieć ani zrealizować recepty. Do wykonania tej ostatniej czynności wystarczy PESEL i PIN.
Nieuczciwy lekarz poda te dane każdemu. Ale system odnotuje pacjenta. Bo kogóż by innego. Czy sprawa jest już jasna? Wiemy, gdzie Adam Niedzielski wystrzelił w kosmos system? Pokazał, że można złamać podstawowe reguły. Dał przykład, ośmielił. Z jakiej przyczyny, skoro stać na to ministra zdrowia, nie mogą pójść tą ścieżką tysiące lekarzy?
Tyle newsów ze świata medyków, ale jest jeszcze polityka. W jej świetle pan minister dał czytelny sygnał, że władza, którą reprezentuje, nie liczy się z żadnymi tajemnicami, czyli jest naprawdę groźna dla społeczeństwa obywatelskiego. I jeśli przyzwoitsi z polityków Prawa i Sprawiedliwości narzekali, że krytyka partii prezesa opiera się na przesadzie, to jak na dłoni otrzymali dowód, że jest właśnie tak jak w poprzednim zdaniu.