W połowie lipca minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała na Twitterze, że zaczęła składać pozwy przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości przeciwko regulacjom prawnym tworzącym europejską politykę klimatyczną. Pierwszy tweet rozpoczęła górnolotnym stwierdzeniem: „Dalszy ciąg walki o polskie interesy w UE!”. W drugim wyjaśniła, że skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) dotyczą zakazu rejestracji pojazdów spalinowych po 2035 roku, podwyższenia unijnego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych oraz zmniejszenia na rynku liczby bezpłatnych ETS (uprawnień do emisji dwutlenku węgla).
Zaskarżone przez obóz rządzący akty prawne mają na celu doprowadzenie do redukcji emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do roku 2030 i osiągnięcie przez Unię Europejską neutralności klimatycznej do 2050 r. Zastanawiające jest, dlaczego informacji o złożeniu wniosków, o których wspomina w internecie minister Moskwa, nie sposób znaleźć na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Klimatu.
Czytaj więcej
Mądra polityka gospodarcza polega na wykorzystywaniu szans, a nie bezproduktywnej krytyce i próbi...
Czy naprawdę nie mamy lepszych pomysłów na nasze działania na arenie europejskiej w połowie 2023 r.? Przecież już dziś powinniśmy myśleć o przygotowaniach do kolejnej kadencji Komisji Europejskiej i kolejnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się za niespełna rok, bo 6-9 czerwca 2024 r.
Czy Polska wpłynie na politykę klimatyczną UE
Dziś jest ten czas, który powinniśmy poświęcić na przygotowanie propozycji dotyczących programu politycznego nowej Komisji Europejskiej. Dodatkowo w pierwszej połowie 2025 r. Polska będzie sprawować prezydencję w UE. To oznacza, że przez pierwsze 100 dni pracy nowej Komisji Europejskiej, organu odpowiedzialnego za bieżącą politykę Unii, to Polska, polski premier i polscy ministrowie będą prowadzić obrady i mieć pierwszorzędny wpływ na kształtowanie najważniejszych decyzji europejskich.