Robet Tomanek: Polityka klimatyczna UE: nie warto kopać się z koniem

Mądra polityka gospodarcza polega na wykorzystywaniu szans, a nie bezproduktywnej krytyce i próbie utrzymania status quo.

Publikacja: 16.05.2023 03:00

Robet Tomanek: Polityka klimatyczna UE: nie warto kopać się z koniem

Foto: AdobeStock

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej jest przedmiotem ostrego dyskursu politycznego w Polsce, przy czym polega on głównie na krytyce podejmowanych działań oraz propozycjach rozwiązań, który można sprowadzić do totalnej negacji i propozycji działań zgodnie ze schematem „na złość mamie odmrożę sobie uszy”.

Tymczasem nawet wątpliwe rozwiązania instytucji unijnych można zmieniać tylko od środka, a hipotetyczne wyjście Polski z Unii Europejskiej zupełnie nie zmieniłoby wpływu polityki klimatycznej na naszą gospodarkę i społeczeństwo. Proponowane utrzymanie oparcia energetyki na węglu plus emisyjne modele produkcji i konsumpcji doprowadziłyby do całkowitej niekonkurencyjności polskiej gospodarki, która swój rozwój zawdzięcza ekspansji eksportowej na rynki krajów Unii Europejskiej.

Kilka faktów

Trudno w krótkim artykule streścić obszerną politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Można jednak zauważyć, że jest ona niezwykle konsekwentna i prowadzona od kilkunastu lat. Przykładowo, jeśli chodzi o elektryfikację transportu samochodowego, to już w 2011 roku w białej księdze transportu UE wyraźnie zadeklarowano zeroemisyjność w 2050 roku, a opracowanie tego dokumentu poprzedziło kilka lat przygotowań. Podstawą wdrażanych rozwiązań są badania naukowe dowodzące negatywnego wpływu działalności człowieka na klimat. Głównym celem tej polityki jest doprowadzenie do neutralności klimatycznej UE w 2050 roku, a wcześniej znacząca redukcja emisji gazów cieplarnianych, tak aby zmniejszyć wpływ człowieka na ocieplanie się klimatu.

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej jest częścią szerszego projektu firmowanego przez ONZ (Agenda 2030) – chodzi o zrównoważony rozwój, który należy rozumieć szeroko, między innymi jako rozwój zasobooszczędny (w tym neutralny dla środowiska naturalnego) oraz odpowiedzialny społecznie, co w przypadku strategii przedsiębiorstw przyjmuje postać modelu ESG (Environment, Social Responsibility, Corporate Governance). ESG kształtuje ład korporacyjny przedsiębiorstw działających na rynkach europejskich i nie tylko, ma coraz większy wpływ na decyzje inwestycyjne instytucji finansowych oraz akcjonariuszy. Mówiąc krótko: polityka klimatyczna UE wkomponowana w model ESG staje się standardem przedsiębiorczości, i to nie tylko w Europie. Aktywa ESG łatwiej pozyskują finansowanie i np. w USA rośnie ich znaczenie w decyzjach akcjonariuszy. Pod pewnymi warunkami konsekwentne wdrażanie strategii ESG pozwala na wzrost efektywności i konkurencyjności.

Zarówno Parlament Europejski, jak i Rada przyjmują kolejne regulacje wynikające z prowadzonej polityki klimatycznej artykułowanej w takich dokumentach jak komunikat „Europejski Ład” (2019) i pakiet propozycji pt. „Fit for 55” (2020). Zgodnie z tak formułowaną polityką przyjmowane są kolejne rozporządzenia i dyrektywy unijne. Dziś polskie przedsiębiorstwa elektryzuje dyrektywa CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive), która weszła w życie w styczniu 2023 i wprowadza liczne obowiązki dotyczące raportowania ESG, dla największych podmiotów już za rok 2024, a w kolejnych latach dla kolejnych grup przedsiębiorstw. Ponieważ wspomniane raporty (wcześniej sprawozdania niefinansowe spółek giełdowych) będą podlegały standardom europejskim i będą wymagały audytu, oznacza to konieczność podjęcia przez przedsiębiorstwa pilnych działań w zakresie prowadzonych procesów oraz przepływu informacji. Nie ma się co łudzić, że obowiązki te ominą którekolwiek z przedsiębiorstw, nawet jeśli działając w grupie kapitałowej czy jako mikroprzedsiębiorstwo, nie będą sporządzać raportów ESG – wcześniej czy później podmioty sprawozdające wspomniane kwestie będą żądać od swoich podmiotów zależnych i dostawców danych sprawozdawczych oraz prowadzenia polityki mającej na celu realizację standardów ESG. Polityka klimatyczna Unii Europejskiej oraz wymagania dotyczące ESG nie ominą również krajów, które pozostaną poza Unią Europejską, ponieważ raportowanie będzie prowadzić do identyfikacji wpływu przedsiębiorstw na otoczenie w całym łańcuchu wartości.

Czy można powstrzymać Unię

Zasygnalizowane działania Unii Europejskiej budzą zastrzeżenia co do tempa, tego, że nie uwzględniają historycznego śladu węglowego poszczególnych krajów oraz stopnia ich rozwoju, a także wydają się czasami powodować gorsze skutki środowiskowe niż substytuowane rozwiązania. Ponadto polityka klimatyczna wymaga ogromnych inwestycji. Jednak wątpliwości nie mogą przyjmować formy krzyku, pozbawionego argumentów naukowych i pełnego demagogii.

Jeśli na przykład wprowadza się zakaz rejestracji samochodów spalinowych po roku 2035, to należałoby dyskutować i negocjować wprowadzanie pewnych wyjątków, zwłaszcza w odniesieniu do typów pojazdów czy też rozwiązań pozwalających na niską emisję, która w cyklu życia pojazdu niejednokrotnie może okazać się mniejsza niż emisja samochodu elektrycznego. Myślę, że przykłady możliwości konstruktywnego dialogu w obszarze polityki klimatycznej, a zwłaszcza rozwiązań szczegółowych, można mnożyć. Warunkiem skuteczności tego dialogu są wspomniane argumenty merytoryczne i wiarygodność Polski. Tupanie nogami ma niewiele wspólnego z merytoryczną, a przede wszystkim skuteczną presją negocjacyjną.

Zakładając nawet hipotetycznie wyjście Polski z Unii Europejskiej, co wydaje się pobrzmiewać w wypowiedziach najbardziej krzykliwych polityków, na niewiele by to się zdało. Przykładowo wprowadzany graniczny podatek węglowy (CBAM – Carbon Border Adjustment Mechanism), który dotyczy krajów nieutrzymujących rozwiązań zbliżonych do europejskiego systemu handlu emisjach (ETS), będzie powodował nakładanie obciążeń celnych na towary sprowadzane do UE. Oznacza to, że eksport do UE wymaga tego, aby w danym kraju obowiązywał podobny system obciążania kosztami emisji albo konieczne będzie opłacenie dodatkowego cła. Również produkty eksportowane do Unii będą musiały mieć oznaczony ślad węglowy i potwierdzenie należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju. Tym samym polityka klimatyczna obowiązywałaby nasz kraj w tym samym zakresie co obecnie, przy tym hipotetycznym i mam nadzieję nieprawdopodobnym założeniu wyjścia. Zatem bezładne pokrzykiwanie, pokraczne argumenty i adresowanie ich do odbiorcy wewnętrznego na niewiele się zdadzą.

Jak realizować interesy polskiej gospodarki

Gospodarka Polski jest silnie powiązana z globalnymi łańcuchami wartości, w szczególności dotyczy to Unii Europejskiej. Polityka klimatyczna oznacza nie tylko nowe wymagania, wiąże się także ze zmianami profilu produkcji, w tym ze skracaniem łańcuchów dostaw. Kraj o takim potencjale przemysłowym jak Polska świetnie mieści się w idei autonomii strategicznej (gospodarczej) Europy, zwłaszcza tzw. nearshoringu, który oznacza lokowanie produkcji bliżej rynków zbytu. Powinniśmy jednak dokonywać konwersji gospodarki zgodnie ze zmianami zapotrzebowania zgłaszanymi przez naszych głównych partnerów gospodarczych. Jeśli kraje Unii Europejskiej koncentrują się na zasobooszczędnych technologiach, to polskie firmy powinny wykorzystać tę szansę, zgłaszając swój wkład, także innowacyjność, do tak zmieniających się łańcuchów wartości. Ubocznym, ale jednak pożądanym skutkiem takich działań będą: wzrost wartości firm, łatwiejszy dostęp do finansowania, zasobooszczędność zmniejszająca ryzyka i koszty związane z dostawami energii.

Mądra polityka gospodarcza polega na wykorzystywaniu szans, a nie bezproduktywnej krytyce i próbie utrzymania status quo. Tym bardziej że można zakładać, iż produktywność zielonych łańcuchów wartości będzie wyższa, co oznacza większą zyskowność produkcji. Czy Polskę stać na obrażanie się i tracenie okazji do wzrostu konkurencyjności gospodarki?

Autor jest profesorem Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, w przeszłości był rektorem tej uczelni i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej jest przedmiotem ostrego dyskursu politycznego w Polsce, przy czym polega on głównie na krytyce podejmowanych działań oraz propozycjach rozwiązań, który można sprowadzić do totalnej negacji i propozycji działań zgodnie ze schematem „na złość mamie odmrożę sobie uszy”.

Tymczasem nawet wątpliwe rozwiązania instytucji unijnych można zmieniać tylko od środka, a hipotetyczne wyjście Polski z Unii Europejskiej zupełnie nie zmieniłoby wpływu polityki klimatycznej na naszą gospodarkę i społeczeństwo. Proponowane utrzymanie oparcia energetyki na węglu plus emisyjne modele produkcji i konsumpcji doprowadziłyby do całkowitej niekonkurencyjności polskiej gospodarki, która swój rozwój zawdzięcza ekspansji eksportowej na rynki krajów Unii Europejskiej.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację